"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 91, Gotye. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho


Witajcie w kolejnym odcinku. Odcinku niezwykłym, bo wracam z tematem po dość długiej przerwie. Jeszcze dużo artystów chce Wam przedstawić, toteż wznawiam cykl Wpadło Mi W Ucho... Dzisiaj na warsztat wezmę pewnego australijsko-belgijskiego artystę, który nazywa się Wouter De Backer. Dla znajomych "Wally" a dla Was zapewne znany pod pseudonimem Gotye. Czemu akurat on? - pomyślicie. Przecież to komercja wielka jak od stamtąd do stąd. Otóż nie. Komercja to jego jeden utwór, który w pewnym momencie był wszędzie i słychać go było zewsząd. Ale wiedzcie, że Wally ma dużo fajniejsze utwory i bardziej ambitne niż dobrze Wam znany "Somebody That I Used To Know". Te ambitniejsze utwory dzisiaj Wam przedstawie. Ale najpierw nieco o samym Wallym. Przede wszystkim całkiem dobry z niego multiinstrumentalista. Czego się nie dotknie, to na tym zagra. Świetnie słychać to na jego ostatnim albumie "Making Mirrors", gdzie niektóre dźwięki zagrane były nawet na drutach od płotu. Poza solowym materiałem, Gotye udziela się też jako perkusista w zespole The Basics. Wouter urodził się w północno-zachodniej Belgii, w 1980 roku, w miejscowości Brugia. Gdy miał dwa lata przeniósł się wraz z rodziną do Australii. Od małego ciągnęło go już do instrumentów, na początku instrumenty klawiszowe, następnie perkusja. W szkole wraz z kolegami założył pierwszy zespół o nazwie Downstares. Niestety zespól się rozpadł po ukończeniu szkoły a każdy poszedł w swoja stronę. W tym zespole grał też Lucas Taranto, który później również towarzyszył Gotye podczas jego solowej kariery i grał z nim na koncertach. W 2001 roku Gotye zaczął tworzyć pierwsze utwory, które później znalazły się na jego debiucie "Boardface". Na początku używał sampli i łączył je w rozmaite kompozycje. Tak powstały cztery pierwsze utwory, które nagrał na płytę. Następnie skopiował ją w ilości około 50 sztuk. Tak nagrana płytę ręcznie ozdobił, sam malując okładkę długopisem i ręcznie wypisując nazwy utworów. Tak przygotowane płyty porozsyłał do wszelkich rozgłośni radiowych oraz rozmaitych firm zajmujących się przemysłem muzycznym. Tak Gotye został zauważony i nieco później mógł wreszcie wydać swój pełnoprawny debiut o nazwie "Boardface". Dalej było już tyko lepiej.

Jako, że wspomniałem o debiucie z 2003 roku, to zaczniemy od utworów z tej płyty. Na początek "Out Here In The Cold", który znalazł się też na płycie z trzema innymi utworami, która Gotye rozsyłał po stacjach radiowych. Początek utworu zaczyna się niczym film grozy. Mocne uderzenie piskliwych dźwięków. Do tego instrumenty smyczkowe tworzące zarys melodii, trochę trąbki. A za chwilę wszystko się rozjaśnia, wchodzi delikatny bas brzmiący nieco jak kontrabas. Lekko przesterowany głos Gotye i perkusja w nieco jazzowym stylu, gdzie słychać właściwie sam werbel uderzany "miotełkami". W międzyczasie słychać tez trąbki, ponownie smyczki oraz wrzucony jakby na siłę i lekko wypadający z tonu sampel pianina. Bardzo przyjemna
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 91, Gotye. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho

...

źródło: comment_IayH0Lezxd0Hc2cDmbls7eLb6R5o6FdA.jpg

Pobierz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 90, Flying Lotus. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho


Witajcie w kolejnym, nieco odwleczonym w czasie odcinku. Oczekiwanie postaram się wynagrodzić dzisiejszym artystą. A jest nim amerykański producent muzyczny, który nazywa się Steven Ellison. Jeśli ta godność nic Wam nie mówi, to może podpowiem, że tworzy on pod szyldem Flying Lotus. Steven jest prabratankiem Alice Coltrane... Tak, tej pani, której mąż miał na imię John. Tak, John Coltrane. Kariera muzyczna FlyLo rozwinęła się całkiem sprawnie. W 2007 roku Steven podpisał kontrakt z wytwórnią Warp Records (do której należą takie persony jak choćby: Aphex Twin, Eskmo, Squarepusher czy Brian Eno) i wydał debiutanckie EP. Tym wydawnictwem szybko stał się jednym z najlepszych członków wytwórni. Nie próżnując w roku 2008 wydał swój long play pod tytułem "Los Angeles", który jeszcze bardziej wywindował go w górę. Kolejny album "Cosmogramma" z 2010 dał mu wygraną w Independent Music Awards, potwierdzając jego kunszt. Później pojawił się kolejny albumy - "Until the Quiet Comes", a już w październiku ukaże się piąty, długogrający album. Jest zatem w czym wybierać. Gatunkowo muzykę Flying Lotus można by opisać jako elektroniczną. Ale przyglądając się i wsł#!$%@?ąc można tu wyłapać trochę IDM, dubstepu, trip-hopu, ambientu czy hip-hopu.

"Zodiac Shit" - na początek coś spokojnego. Zaczyna się od delikatnego pianina i akustycznej gitary w tle. Następnie dochodzi powolna, wlekąca się za melodią perkusja. Całość tworzy całkiem spójny, wpadający w ucho utwór. Szkoda tylko, że taki krótki. Pod koniec wszystko zostaje też uzupełnione flegmatycznymi smyczkami. Do tego jest też ciekawy, animowany teledysk.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 90, Flying Lotus. Subskrybuj tag: #wpadlomiw...

źródło: comment_VGIBH8yWvuVUB1w22zQaJLl6v8COQcG5.jpg

Pobierz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 89, E.S. Posthumus. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho


Witam po kolejnej przerwie, tych spragnionych nowych brzmień jak i tych, co wpadli tutaj przypadkowo. W dzisiejszym odcinku zapoznacie się z duetem tworzonym przez braci Vonlichten. Helmutem i Franzem. Pochodzą oni ze Stanów Zjednoczonych a swoją twórczość zapoczątkowali w roku 2000. Ich twórczość to połączenie wszystkiego co dla mnie najlepsze. Mamy tu nieco muzyki filmowej, trochę ambientu i elektroniki. Są też orkiestrowe i symfoniczne brzmienia czy odrobina rocka. Ogólnie dużo instrumentów smyczkowych, dętych i pianina. Aż szkoda, że zespół zakończył działalność po 10 latach istnienia z powodu śmierci jednego z braci - Franza. Helmut natomiast rok później ogłosił, że założył nową formację o nazwie Les Friction.

"Nara" - na początek najbardziej znany utwór formacji. Kompozycja, która swoją popularność zyskała dzięki wykorzystaniu w serialu "Akta zbrodni". Ogólnie to dość prosta kompozycja z powtarzającymi się motywami. Spokojne intro z perkusją i gitara akustyczną w tle. Chwilę później dochodzi powtarzająca się melodia z instrumentów smyczkowych, która choć minimalna - to wpada w ucho. Ukoronowaniem całości jest bez wątpienia melodia z refrenów. Tutaj też jest schematycznie. Powtarzająca się melodia, bardziej dynamiczna niż ta z początku. Sprytnie wykorzystano tutaj powtarzający się motyw - z każdym powtórzeniem zagrany oktawę wyżej oraz urozmaiconym o kolejne instrumenty smyczkowe. Całość naprawdę genialna i chyba najlepsza z całej dyskografii.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 89, E.S. Posthumus. Subskrybuj tag: #wpadlom...

źródło: comment_H3nzCJw4MZxF83xhEdUeMXbYssavNF2g.jpg

Pobierz
@Emtebe: jeszcze raz:

Wybrałeś dobre kompozycje, akurat te najbardziej znane. Mają też kilka innych, równie dobrych jak te które wymieniłeś:

Estremoz - początek na smyczki, potem mamy przejmujący, piękny i delikatny żeński chór współpracujący z sekcją
  • Odpowiedz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 88, Zero 7. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho


W dzisiejszym odcinku po raz kolejny odwiedzimy Londyn. Wszystko po to by zapoznać się z duetem w postaci: Henry Binns i Sam Hardaker. Panowie zaczęli przygodę muzyczną w latach '90, zaraz po tym jak zakończyli studia na kierunku inżynierii dźwięku. Obaj pracowali w studiu nagraniowym wytwórni RAK w Londynie, której właścicielem był Mickie Most. Duet - jako inżynierowie dźwięku maczali palce w nagraniach takich grup i artystów jak: Pet Shop Boys, Young Disciples, Robert Plant. Tworzyli też oni remiksy utworów, zespołów/artystów takich jak: Radiohead, Terry Callier, Lenny Kravitz, Sneaker Pimps czy Lambchop. Aż w 1997 wpadli na pomysł tworzenia własnej muzyki i tak powstał duet kryjący się pod nazwą Zero 7. Ich muzyka to mieszanka miodu dla uszu. Łączą oni takie gatunki jak: trip-hop, chillout, downtempo, acid jazz i ambient. W ich utworach często występują goście w rolach wokalistów i wokalistek. Między innymi: Mozez, Sia, Sophie Barker i José González. Poniżej zaprezentuję kilka utworów, które wpadły mi w ucho najbardziej.

"End Theme" - na początek instrumentalny utwór z debiutanckiej płyty. Kunszt dla wszystkich wielbicieli instrumentów smyczkowych. Na początek mamy delikatną melodię na skrzypcach, którą później uzupełniają dźwięki wiolonczeli a następnie kolejne partie, cienko grających skrzypiec. Po jakimś czasie pojawia się delikatna i minimalistyczna perkusja, w jazzowym stylu oraz kontrabas. Pojawiają się tez wstawki skrzypiec, gdzie dźwięk jest wydobywany nie za pomocą smyczka a za pomocą szarpania strun przez palce. Pod koniec utworu wszystko nabiera tempa, instrumenty narastają, perkusja robi się żywsza by po chwili znowu się uspokoić i zwolnić tempa.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 88, Zero 7. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho

...

źródło: comment_pWplZKrga7mUzm2MBum7JxZCNN1oDg11.jpg

Pobierz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 87, Hifana. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho


Trochę odcinków mamy już za sobą i w sumie nie pamiętam, ale chyba jeszcze nie było artystów z Japonii poza Anoice? Tak czy inaczej dzisiaj będzie o duecie szalonych Japończyków prosto z Tokio. Keizo Fukuda i Jun Miyata tworzą wspólnie muzykę pod nazwą Hifana, co w dialekcie Okinawan znaczy "Południowe Wiatry". Ich muzyka to istny breakbeat - połamane rytmy, muzyka elektroniczna, nieco hip-hopu i turntablismu. Miód dla uszu. Jeśli popatrzymy na ich nagrania z koncertów, pierwsze co się nasuwa na myśl - jak oni to robią?! Trzeba mieć niezależne od siebie palce, jakby nas pająki wychowały. Pełen podziw i uznanie, obsługa MPC na poziomie "Azjata". Posłuchajcie sami.

"Fresh Push Breakin'" - na początek utwór z ich debiutanckiego albumu. Świetnie oddaje kunszt i niesamowite zdolności manualne. Fajnie zmiksowany gitarowy riff. Połamana perkusja wygrywana na MPC, do tego elektroniczny bongos czy cowbell.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 87, Hifana. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho

...

źródło: comment_xHxU1jAm9shDKboV3AXOF65iCedZEk73.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 86, Son Lux. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho


Cześć! Pamiętacie jeszcze "Wpadło mi w ucho..."? Czas zakończyć kolejną długą przerwę i powrócić z najnowszym odcinkiem. Zapraszam na kolejne spotkanie z wybitnym artystą i jego muzyką. Artystą, którego nie usłyszycie w tym czymś zwanym #mirkofm, artystą, który nazywa się Ryan Lott i pochodzi z Nowego Jorku. Ryan jak na razie ma w swoim muzycznym dorobku trzy genialne, długogrające płyty i dwie udane EPki. Pierwszą wydał w 2008 roku w wytwórni Anticon, drugą w 2011 również w tej wytwórni. Natomiast jego najnowsza płyta ukazała się dzięki wytwórni Joyful Noise. Co łączy te trzy płyty? Najprościej mówiąc genialna muzyka stworzona przez Son Luxa. Melancholijna i zachęcająca by do niej powrócić. Ryan oprócz swojego solowego projektu udziela się też w kolaboracji S/S/S, gdzie poza nim udzielają się również Serengeti i Sufjan Stevens. Pod tym szyldem wydali jedną EPkę w 2012 o tytule "Beak & Claw". Muzyka Son Luxa to połączenie takich gatunków jak post-rock, ambient, muzyka elektroniczna czy trip-hop. Jest też trochę orkiestrowych motywów ze smyczkami na czele oraz pianina. Jednak jego muzykę polecam każdemu, bo naprawdę można znaleźć tu dużo dobrego.

"Break" - na początek utwór z debiutanckiej płyty, od której zacząłem swoją przygodę z tym artystą. Bardzo fajny wstęp z ciężkimi akordami pianina. W tle dudniąca perkusja. Po chwili w tle słychać przefiltrowane, cienkie dźwięki instrumentów smyczkowych, po czym całość zwalnia. Pojawia się bardzo przyjemna melodia na pianinie i delikatny, melancholijny wokal Ryana. Pod koniec daje się usłyszeć delikatny bas oraz ponownie instrumenty smyczkowe grane w wysokiej
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 86, Son Lux. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho
...

źródło: comment_3K4sxaWyaSvZqdfDn8a3T3KOs6MkzLWX.jpg

Pobierz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 85, Stateless. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho


Czas zakończyć długą przerwę i opublikować kolejny odcinek. Dzisiaj zaprezentuję angielski zespół pochodzący z Leeds. Formacja nazywa się Stateless i powstała w 2002 roku. Ich muzyka to mieszanina rocka, rocka alternatywnego, muzyki elektronicznej czy trip-hopu. Czyli bardzo dobra mieszanka. Ich twórczość porównywana jest do zespołów takich jak Radiohead, Portishead a nawet Coldplay. Obecnie mają na koncie dwie długogrające płyty, a ja postaram się przedstawić to co znalazło się na nich najlepsze.

"Song For The Outsider" - na wstępie moja ulubiona kompozycja, zawierająca wszystko to co najlepsze. Minimalistyczny początek składający się z instrumentów smyczkowych, następnie narastające bębny i niepokojący rytm, który powoli się rozkręca. Później pojawia się wokal i bardzo fajne wstawki z instrumentami smyczkowymi. W miarę postępu instrumentów smyczkowych jest coraz więcej, a to co najlepsze zaczyna się po trzeciej minucie. Powoli rozkręcająca się melodia na smyczkach, lekko elektroniczny bas i solo na skrzypcach, które od 3:48 rozkręca się w najlepsze. Moc i miód dla uszu.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 85, Stateless. Subskrybuj tag: #wpadlomiwuch...

źródło: comment_wBUztqLu0pA0phtctYPZe3FXhf4MSkBK.jpg

Pobierz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 84, Lady Linn And Her Magnificent Seven. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho


W dzisiejszym odcinku odwiedzimy kraj, w którym jeszcze nie byliśmy. Zapraszam na muzyczną podróż do Belgii. Tutaj zapoznamy się z panią Lien De Greef, która tworzy wraz ze swoim zespołem pod szyldem Lady Linn And Her Magnificent Seven. Lien studiowała jazz i muzykę rozrywkową na Konserwatorium w Gandawie. Gdy ukończyła studia została wokalistką w rockowym zespole o nazwie Bolchi. Później udzielała się również w hip-hopowej formacji Skeemz. Jednakże jej miłość do jazzu zwyciężyła i po zebraniu siedmiu muzyków powstała formacja Lady Linn And Her Magnificent Seven, z którą obecnie nagrała dwie długogrające płyty. Ich muzyka utrzymana jest oczywiście w stylu jazzowym, z domieszką popu i soulu. A całość miała oscylować i wzorować się na muzyce z lat '30 - '50.

"I Don't Wanna Dance" - na początek zaczniemy od utworu z debiutanckiej płyty. Jest to cover utworu z '82 roku, który w oryginale wykonywał Eddy Grant. Fajny i minimalistyczny wstęp na kontrabasie, później mamy nieco urozmaicenia w postaci wokalu i minimalistycznej perkusji. Następnie możemy usłyszeć jeszcze instrumenty dęte, które fajnie podkreślają klimat całej kompozycji. Końcówkę utworu uzupełniają wpadające w ucho chórki.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 84, Lady Linn And Her Magnificent Seven. Sub...

źródło: comment_auhxwIJ0Uz1ZOs5HJqou6A66rza9elOk.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 83, Ben Howard. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho


Dawno nie byliśmy w Londynie, zatem dzisiaj się tam udamy bym mógł zapoznać Was z młodym artystą, który nazywa się Benjamin John Howard. Albo po prostu Ben Howard. Urodził się on w Londynie, by w wieku 8 lat przeprowadzić się do Devon. Jego rodzice byli muzykalni, toteż Ben od małego mógł zapoznać się z artystami tworzącymi muzykę w latach '60 czy '70. John Martyn, Van Morrison, Joni Mitchell, Bob Dylan czy Simon & Garfunkel to tylko garstka artystów, w których się zasłuchiwał by później czerpać z tego inspiracje. Tak tez zrodziło się zainteresowanie muzyką i chęć jej tworzenia. Pierwsze utwory zaczął pisać gdy skończył 11 lat, wtedy też zaczął grać na gitarze. Gdy ukończył jedną szkołę, a potem drugą i rozpoczął studiowanie dziennikarstwa - postanowił zając się muzyką "na pełny etat". Zaczął zdobywać rozgłos w swoim mieście a niedługo potem i poza nim. Aż w końcu dostał możliwość podpisania kontraktu z wytwórnią Island Records. Jego muzyka to coś z pogranicza rocka, rocka akustycznego, muzyki folk, czy indie-folk. Aż szkoda, że jak dotąd wydał tylko jeden długogrający album. No ale zawsze w ramach niedosytu można tez posłuchać kilku jego EPek, gdzie znajduje się kilka utworów, które nie pojawiły się na LP. Przejdźmy zatem do prezentacji...

"Promise" - zacznę od nieco melancholijnej kompozycji. Choć właściwie wszystkie utwory Bena takie są. Fajne, spokojne i narastające intro zagrane na gitarze akustycznej. Do tego w tle delikatny bas i wokal Bena. Później dochodzą jeszcze wstawki z instrumentami smyczkowymi i przesterowane organy Hammonda w tle. Od 3:48 mamy fajną zmianę melodii zagraną na gitarze.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 83, Ben Howard. Subskrybuj tag: #wpadlomiwuc...

źródło: comment_L7rp8JGimRjEtnOFmxDghZvr6eAwaK6E.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 82, Dead Man's Bones. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho

Słowo wstępu:


W dzisiejszym odcinku udamy się do Kalifornii by zapoznać się z zespołem Dead Man's Bones. Co mogę oni napisać? Przede wszystkim to, że niestety wydali tylko jeden długogrający album o takim samym tytule jak nazwa zespołu. Czemu "niestety"? Bo po przesłuchaniu nabierzecie ochoty na więcej. Album wpada w ucho o pierwszego utworu i trwa w tym do końca. Co ciekawe album został nagrany we współpracy z Silverlake Conservatory Children's Choir. Sam zespól tworzy duet w postaci panów nazywających się: Ryan Gosling i Zach Shields. Album zrodził się z zamiłowania obu panów do... Duchów. W związku z tym wpadli na pomysł stworzenia historii o duchach i potworach. Kolejną ciekawostka jest fakt, że duet sam zagrał i nagrał wszystkie instrumenty słyszalne na albumie. Co w tym dziwnego? Ano to, że niektórych instrumentów nigdy wcześniej nie mieli nawet w ręku, więc "uczyli" się gry na nich podczas nagrywania albumu. Mało tego. Aby jeszcze wyżej podnieść poprzeczkę, to nagrywanie każdego utworu ograniczyli do maksymalnie trzech podejść. Tak aby wszelkie niedoskonałości podkreśliły "dziwność" tej muzyki. Dodam jeszcze, że ich muzyka to połączenie rocka, folku i folk-rocka. Przejdźmy zatem do konkretów...
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 82, Dead Man's Bones. Subskrybuj tag: #wpadl...

źródło: comment_DmDzMS7liqxgoC2pOsCEMNl4ueRCjFpE.jpg

Pobierz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 81, Hugo. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho

Słowo wstępu:


W dzisiejszym odcinku będzie coś dla fanów muzyki bluesowej, country i tym podobnej. Dzisiaj zapoznam Was z panem, który nazywa się Hugo Chula Alexander Levy a pod swoją muzyka podpisuje się imieniem Hugo. Urodził się w Anglii, dorastał w Tajlandii a obecnie zamieszkuje dzielnicę Manhattanu nazywająca się Hell's Kitchen. Gdy był nastolatkiem grał w zespole Siplor, z którym nagrał cztery płyty. Gdy z Tajlandii przeniósł się z powrotem do Londynu zaczął interesować się muzyką bluesową. Mieli na niego wpływ tacy artyści jak: Howling Wolf, Son House, Robert Johnson oraz Skip James. Hugo interesował się też inna muzyka i artystami: Guns N' Roses, Nirvana, Dr. Dre, Jeff Buckley, MGMT, Tame Impala, Jack White. Obecnie artysta ma na koncie jedną długogrającą płytę i pozostaje nam żałować, że tylko tyle.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 81, Hugo. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho



...

źródło: comment_JOGUMqqMPdERdTxYxPxR0wU8pq5pKDzb.jpg

Pobierz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 80, Matisyahu. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho

Słowo wstępu:


Wyobraźcie sobie Żyda... Ortodoksyjnego Żyda, zarośniętego, z dużą brodą, pejsami i jarmułką na głowie. W dodatku takiego, który tworzy muzykę pokroju reggae, dancehall, alternatywnego rocka czy hip-hopu, daje koncerty, na których rzuca się na publikę ze sceny, rapuje i beatboksuje. Wybuchowa mieszanka, prawda? Mowa tutaj o Matthew Millerze znanym jako Matisyahu, któremu poświęcę dzisiejszy odcinek. Ci co poznają Matisyahu dzięki dzisiejszemu odcinkowi mogą się nieco zdziwić. Gdyż obecnie Matthew zmienił nieco image. Przeszedł "metamorfozę", zgolił brodę, ściął włosy i pejsy. Jednakże jego muzyka nadal pozostał na wysokim poziomie. A na każdej płycie można znaleźć dużo utworów, które wpadają w ucho. Postaram się wybrać kilka najlepszych według mnie, byście i Wy mogli się z nimi zapoznać.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 80, Matisyahu. Subskrybuj tag: #wpadlomiwuch...

źródło: comment_zeZm1YupKbVzeaGaws23JGU86NBfmeEi.jpg

Pobierz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 79, Hidden Orchestra. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho

Słowo wstępu:


Witam wszystkich spragnionych nowych brzmień po krótkiej przerwie. Dzisiaj zapoznamy się z zespołem pochodzącym z Edynburga. Jest to kolejna świetna formacja wydająca swoje płyty w wytwórni Tru Thoughts. Nie wiem czy to przypadek, ale podobnie jak ma to miejsce w wytwórni Ninja Tune tak i w Tru Thoughts znajdziemy tylko samych znakomitych artystów. Pochodzący ze stolicy Szkocji zespół tworzą cztery osoby: Joe Acheson, Poppy Ackroyd, Tim Lane, Jamie Graham. Warto też wspomnieć o tym, że duża cześć ich studyjnych nagrań oparta jest na samplingu, ale już podczas występów na żywo używają żywych instrumentów takich jak: perkusja (a nawet dwie), kontrabas, skrzypce, pianino itp. Jeśli komuś wpadł w ucho artysta z poprzedniego odcinka, to i Hidden Orchestra się spodoba. Ich muzyka to połączenie jazzu, nu-jazzu, muzyki elektronicznej, trip-hopu, hip-hopu czy nawet muzyki klasycznej i downtempo.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 79, Hidden Orchestra. Subskrybuj tag: #wpadl...

źródło: comment_uCfSoptQak3B00Nq6xCK2j2O14fnwXRl.jpg

Pobierz
"Wpadło mi w ucho...", odcinek: 78, Broadway Project. Subskrybuj tag: #wpadlomiwucho

Słowo wstępu:


W dzisiejszym odcinku zapoznamy się z panem, który nazywa się Dan Berridge. Jest to brytyjski artysta z Bristolu a muzykę tworzy pod nazwą Broadway Project. Jest to głównie mieszanka muzyki jazzowej, elektronicznej, ambientu, hip-hopu czy trip-hopu. Poza kilkoma płytami na koncie wziął też udział w komponowaniu muzyki do filmów czy brytyjskich programów telewizyjnych.
Emtebe - "Wpadło mi w ucho...", odcinek: 78, Broadway Project. Subskrybuj tag: #wpadl...

źródło: comment_EgCl0WYIGuTjqo4LIZ9a322axkRwjQks.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz