#sepecharecenzuje Lighthouse (2019) (no.56)

O kurła. Czasem już człowiek myśli, że w kinie widział już wszystko, a potem pojawia się taki Robert Eggers i tostuje złoto, a raczej artystyczny stop czerni i bieli. Lighthouse jest jak męczący koszmar z dzieciństwa, ale o niepokojącej głębi, której nie powstydziliby się mistrzowie kina grozy, od których też sporo tu zaczerpnięto.

+całość to wielka alegoria mitu o Prometeuszu w wersji autorskiej Eggersa. Najlepsze jest jednak to,
Sepecha - #sepecharecenzuje Lighthouse (2019) (no.56)

O kurła. Czasem już człowiek...

źródło: comment_1581850310BoAOZSRc6f2fW5r7jZ608O.jpg

Pobierz
  • 23
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Sepecha: a dla mnie 6. Z większością zalet się zgadzam ale mnie takie filmy gdzie reżyser nawali metafor i nawiązań męczą. O tu macie greckiego mita. A tu latarnie symbolizującą K U T A S A. Jakie to głembokie, jakie artystyczne.
Zdjęcia i aktorstwo faktycznie wybitne, brak nominacji dla Dafoe i Pattinsona to jedno z większych nieporozumień oscarowych w tym roku.
  • Odpowiedz