Mam głupia zabawę będąc gdzieś poza domem. Jako, że jestem mocno zakręcony na punkcie #stringi (do tego stopnia ze dziewczyna traci na wartości gdy ma zwykle majty) to bawię się w liczenie ile dziewczyn ma je na sobie.
Oczywiście trzymam się pewnych zasad:
- grubasow nie obserwuje
- stringi muszą być rozróżnialne (czasem przebijają przez spodnie, w haremkach widać po pośladkach, czasem wystają etc), w razie wątpliwości nie ma punktu.