@jezus_cameltoe: Z "Przygód Dobrego Wojaka Szejka...":
Wydawszy jeszcze kilka rozkazów, dotyczących kanarka i kota angorskiego, porucznik wyszedł, ale w drzwiach odwrócił się jeszcze do Szwejka i rzucił mu kilka słów o uczciwości i porządku.
Po jego odejściu Szwejk zrobił w mieszkaniu gruntowny porządek, tak że gdy Lukasz wrócił w nocy do domu, jego służący mógł mu zameldować:
- Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że wszystko jest w porządku, tylko kot jest gałgan i zeżarł kanarka.
- Jak to? - zagrzmiał porucznik.
- Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że tak: Ja wiedziałem, że koty nie lubią kanarków, więc chciałem tych dwoje zapoznać ze sobą i gdyby ta bestia kot chciał coś przedsięwziąć, to byłbym mu przetrzepał skórę, żeby do samej śmierci nie zapomniał, jak ma się obchodzić z kanarkami. Bo ja bardzo lubię zwierzęta. ... Wyjąłem kanarka z klatki i podsunąłem mu pod nos, żeby powąchał, a on podlec, zanim się spostrzegłem, odgryzł mu głowę. Doprawdy nie spodziewałem się takiego gałgaństwa ze strony tego kota. Gdyby to był, proszę pana oberlejtnanta, wróbel, tobym nic nie mówił, ale taki ładny kanarek i jeszcze herceński. I jak chciwie żarł! Nawet pierza nie zostawił i mruczał bestia, z wielkiej uciechy. Podobno koty nie mają słuchu muzykalnego i nie znoszą śpiewu kanarka, bo się na tym śpiewaniu te bestie nie znają. Wyzwałem tego kota, jak się patrzy, ale, b--ń Boże, złego mu nic nie zrobiłem. Czekałem na rozkaz pana oberlejtnanta, co trzeba będzie zrobić temu parszywcowi za jego
  • Odpowiedz