Ostatnimi czasy mam dość specyficzną zajawke na oglądanie tak zwanych SZMIREK.
Szmira to jak czytamy w słowniku PWN utwór np. film pozbawiony jakichkolwiek wartości artystycznych.
W moim mniemaniu #szmirka to właśnie tego typu dzieło bez polotu, generyczne, nawet odtwórcze, banalne ... ale też przyjemne w oglądaniu.
Taki filmowy ekwiwalent hamburgera z sieciówki - "guilty pleasure" szybkie, łatwostrawne. Bezpieczna przystań do której fajnie się udać w gorszy dzień.
Jestem trochę po trzydziestce #programista12k (netto etat), jeden stały #rozowypasek parę leveli niżej od dawna i żyje nam się bez większych problemów, bolców czy pierogów na boku, dram i afer. No niby #wygryw. Chcielibyśmy się trochę ustabilizować i chcielibyśmy mieć dziecko, ale ile bym nie liczył, wychodzi że nas nie stać. Już
@AnonimoweMirkoWyznania jak z takim budżetem miesięcznym masz problem to faktycznie, lepiej nie rób dzieciaka bo będzie takim sam jak ty. Poza tym praca i pieniądze to nie wszystko, brakuje ci zaradności życiowej, co sam zauważyłeś tylko nie wyciągasz wniosków.
Ostatnimi czasy mam dość specyficzną zajawke na oglądanie tak zwanych SZMIREK.
Szmira to jak czytamy w słowniku PWN utwór np. film pozbawiony jakichkolwiek wartości artystycznych.
W moim mniemaniu #szmirka to właśnie tego typu dzieło bez polotu, generyczne, nawet odtwórcze, banalne ... ale też przyjemne w oglądaniu.
Taki filmowy ekwiwalent hamburgera z sieciówki - "guilty pleasure" szybkie, łatwostrawne. Bezpieczna przystań do której fajnie się udać w gorszy dzień.
Dodam,