Jak służyłem w Policji to na jednostce mieliśmy psy służbowe. Mieszkały w kojcach, niektóre mieszkały z policjantami w domach ale sporo było tez na terenie jednostki. Jako prowiant na nocne zmiany lub dłuższe wyjazdy często dostawaliśmy konserwy mięsne w puszkach. Aby było co zjeść z bułką. Średnio za nimi przepadałem ale psy je uwielbiały :)

Były to głównie owczarki niemieckie, obronne, tropiące itp. Oczywiście nie mogliśmy ich karmić konserwami ale kto by się tym przejmował. One uwielbiały konserwy a my je. Miałem takiego kolegę z którym często rozmawialiśmy o tych psach i postanowiliśmy, że będziemy się starać aby przydzielono nam własne. Ja ze służby odszedłem, on został. Urwał nam się kontakt. Kilka razy widzieliśmy się na mieście ale to wszystko. Dziś czytam rano regionalną wyborczą (tak czasem przeglądam to gówno z rana) i widzę artykuł o moim koledze:

http://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,35271,15191464,Widzisz_owczarka_na_ulicy__Jesli_jest_z_policjantem_.html

Zazdraszczam