#anonimowemirkowyznania
Mam dziecko z wariatką, którego nie zapłodniłem. Jednak przegrałem w sądzie, sprawa ciągnie się już ponad 2 lata. Co robić?
Zaraz pewnie napiszecie, że moja wina, bo tylko idiota zadaje się z wariatkami. Więc powiem dokładnie jak było.
3 lata temu RAZ dosłownie RAZ pojechałem do kuzyna na trochę #patologiazewsi na dosłownie 3 noce i pierwszego dnia dla jaj przejrzeliśmy
#tinder aby zobaczyć okoliczne laski. Byłem wtedy trochę #przegryw zajarałem się, że laska chciała się spotkać na jakiejś wiejskiej dyskotece no dobra... dałem jej mój numer, email, spotkaliśmy się zaproponowała numerek, była trochę dziwna, niezbyt ładna, ale mówię sobie, na jedną noc, miała prezerwatywy #okazjazycia ok.
Wróciłem do domu, a ta debilka od tego czasu regularnie CODZIENNIE dzwoni, smsuje, stalkuje przez internet, nawet konto na linkedinie ząłożyła... ja jej NIC nie odpisywałem ale to jej w niczym nie przeszkadzało. Oskarżała mnie o cuda -1,5 totalne urojenia, jest chora na schizofrenię co ustalił kuzyn w sąsiedniej wsi. Po paru miesiącach jak postraszyłem założeniem jej sprawy za stalking, napisała mi że pożałuję. Więcej poza tą jedną nocą jej na oczy nie widziałem. Wyobraźcie sobie że po ponad roku od ostatniego kontaktu pisze do mnie SMS, że jestem ojcem i mam córkę. Olałem, potem dostaje pozew o alimenty. #!$%@? nie wierzę, przez debilkę muszę iść do sądu, sprawa się ciągnie, dla mnie krótka piłka domagam się badań DNA aby się od tego kabaretu uwolnić. I teraz najlepsze: badania potwierdziły, że to MOJA CÓRKA! #!$%@? ja pi#@$#le to jest niemożliwe ona zeznaje, że owszem nie widzieliśmy się (na co miałem świadków) ale raz spotkałem się w jakimś mieście w połowie drogi i uprawiałem z nią seks w samochodzie. Co jest absolutnie jej wymysłem. Nigdy bym tego nie zrobił i w dodatku nie bez prezerwatywy.