"Cheat day" to zdecydowanie jeden z najlepszych momentów diety.

Lepsza jest tylko świadomość, że ma się na tyle silną wolę żeby nie przerodziło się to w "cheat week" lub też "month".

Samokontrola to coś bardzo przydatnego, wszyscy ludzie powinni to mieć. ;)

Swoją drogą to kiedyś myślałam, że taka praktyka w ogóle nie ma racji bytu i jest tylko kolejną próbą usprawiedliwiania się. Ale faktycznie, daje to dużo komfortu psychicznego i pozwala
@blackvanilla: Da się się jakoś radę wytrwać, ale jak wpadasz do supermarketu i omijasz dalekim łukiem dział ze słodyczami, chipsami, słodkimi napojami i alkoholem a chodzisz po warzywniaku. :D
  • Odpowiedz