Raczej noporno - oczywiście baaardzo upraszczając. Masturbacja jest nam znana odkąd zorientowaliśmy się, że mamy penisa, więc jest pewnie starsza niż najstarsza profesja. Porno, oprócz kompletnego rujnowania procesu nagradzana, zaszczepia pewne wzorce, z którymi lepiej pożegnać się raz na zawsze.

Problem w tym, że te dwie rzeczy dosyć trudno rozgraniczyć. Jaką masz pewność, że jak zaczniesz, dla spuszczenia ciśnienia robić wiadomą rzecz, to z przyzwyczajenia nie sięgniesz po porno?
Na początek skup
@Fermiol: pół roku, rok? A w jednej książce napisali że receptory dopaminergiczne uleczają się po około 18 miesiącach. Noporn jest kluczowy bo to pornografia ryje dopaminę i inne przekaźniki w korze przedczołowej. Ale to dopamina jest tutaj najbardziej kluczowa i to z jej naprawieniem wiążą się największe pozytywy. Ale nofap też jest ważny bo przy codziennej masturbacji pozytywne skutki przyjdą znacznie później.