https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-podwodny-spawacz/
Bywam skrajnie rozdarty w kwestii moich oczekiwań względem dzieł kulturalnych. Przy obcowaniu z muzyką i kinem cieszy mnie w równym stopniu radocha, jak i niepokój lub powodujące chwilową nerwicę katharsis. Ta bardziej emocjonalna strona sztuki komiksowej wciąż w pewnym stopniu mi umyka, więc może przez to Podwodny Spawacz uderzył we mnie mocniej. Z pewnością mogę jednak stwierdzić, że ten tom jest przykładem doskonale poprowadzonej narracji, treści unikającej pretensjonalności w przekazywaniu prawd
Bywam skrajnie rozdarty w kwestii moich oczekiwań względem dzieł kulturalnych. Przy obcowaniu z muzyką i kinem cieszy mnie w równym stopniu radocha, jak i niepokój lub powodujące chwilową nerwicę katharsis. Ta bardziej emocjonalna strona sztuki komiksowej wciąż w pewnym stopniu mi umyka, więc może przez to Podwodny Spawacz uderzył we mnie mocniej. Z pewnością mogę jednak stwierdzić, że ten tom jest przykładem doskonale poprowadzonej narracji, treści unikającej pretensjonalności w przekazywaniu prawd
Po pogodzeniu się z koniecznością oczekiwania na ciąg dalszy wątków rozpoczętych w poprzednim tomie udało mi się z nowego Nieśmiertelnego Iron Fista wyciągnąć sporo radości. Choć wciąż najbardziej zainteresował mnie ten rozdział, który dotyczył tworzącej się w obliczu zagrożenia drużyny mistrzów sztuk walki, to i pozostałych nie mogę określić mianem pustych zapychaczy. Mistycyzm, magia i historia zawsze idą w parze, więc fragmenty przeszłości rzucone odbiorcom między etapami głównego wątku są kąskiem