Wpadł mi dzisiaj w oko post jeden czy drugi o kierowcach pokonanych przez deszcz. Przypomniałam sobie jedno wydarzenie jeszcze z kursu, co prawda nie o deszczu, ale poniekąd o "prawku znalezionym w chipsach". Tak się złożyło, że zaraz po mnie jazdy miała dziewczyna, którą znałam ze szkoły, taka Ada. Pojechałam po nią, przesiałyśmy się, odwoziła mnie na dworzec. Godziny poranne, to była jej ostatnia godzina przed egzaminem w WORDzie.

Dojeżdżamy do skrzyżowania,
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Mashe: praktyka praktyce nie równa. Nauka jazdy poprzez sama jazdę na drodze jest dobre ale do pewnego stopnia, po jakimś czasie nasze umiejętności się już raczej nie zwiększają. W takim wypadku bardziej skuteczne jest zapisanie się na kurs doszkalający. To tak jak z kierowcami zawodowymi, którym wydaje się że umieją jeździć bo mają wyjeżdżone kilka milionów kilometrów, a kiedy jest jakaś sytuacja np niespodziewany poślizg, zachowują się jak każdy kierowca. Natomiast
To tak jak z kierowcami zawodowymi, którym wydaje się że umieją jeździć bo mają wyjeżdżone kilka milionów kilometrów, a kiedy jest jakaś sytuacja np niespodziewany poślizg, zachowują się jak każdy kierowca.


@Shodan56: myślę, że dobrym przykładem są kierowcy busów do 3,5 tony który objechali całą Europę swoim sprinterem :P a potem chcą iść na kat. C ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Natomiast dawno nie słyszałem, żeby jakiś kierowca