Po wczorajszej konwencji PiS niestety okazało się, że sprawdziły się moje najgorsze przewidywania. Po tym jak Gowin przyznał się do głodowania a Beata Szydło pokazała swoją pazerność, poparcie dla PiS wyraźnie spadło. Okazało się, że poprzednie paliwo w postaci 500+ zaczęło się wyczerpywać. Dlatego Morawiecki postanowił dorzucić do pieca i zaproponował nowy zestaw socjalnych obietnic: 300 zł na wyprawkę dla każdego ucznia, 23 mld zł dla emerytów, emerytury dla niepracujących matek czworga dzieci, darmowe leki dla kobiet w ciąży i premie za szybkie urodzenie drugiego dziecka.
Najgorsze jest jednak to, że PiS zdaje sobie sprawę, że na tym paliwie do wyborów nie dojedzie. Oznacza to, że przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi usłyszymy o kolejnych pomysłach. To może być 1000 zł na wakacje na dziecko, 400 zł na Święta na dziecko, państwowa pensja dla niepracujących matek albo darmowe leki dla bezrobotnych. Nie wiem co to będzie, ale na pewno będzie nas kosztowało miliardy złotych i na pewno miliony ludzi z tego powodu na PiS zagłosują.
Niewiele mniejszą tragedią jest to, że totalna opozycja parlamentarna sama nie ma nic do zaproponowania. Nikt z nich nawet nie zauważył kłamstw Morawieckiego o obniżce CIT. Polacy mają wybór pomiędzy szalonymi socjalistami zmieniającymi Polskę w etatystyczny kołchoz a ludźmi którzy chcą jedynie powrotu do władzy. Czy słyszymy od nich o propozycjach cofnięcia wprowadzonych przez PiS zdobyczy socjalizmu? Nie. Zamierzają oni te wszystkie wydatki utrzymać, co zablokuje możliwość przeprowadzenia niezbędnych reform.
PiS konsekwentnie realizuje program Grecja+. Póki na całym świecie będzie panować świetna koniunktura, Morawiecki i cały jego rząd będą kontynuować tę politykę rozrostu państwa. Będą powstawać nowe urzędy, nowe spółki Skarbu Państwa, będą zwiększane wydatki państwowe, będą rosnąć podatki, będą zatrudniani kolejni urzędnicy, którzy będą nas coraz krócej trzymali. Póki będą pieniądze, póki będą rekordowo niskie stopy procentowe, póki odsetki od długu publicznego będą śmiesznie niskie, póty będzie bal i wysokie poparcie. Lecz w pewnym momencie muzyka przestanie grać. Przyjdzie kryzys i pieniądze się skończą. Po rządach PiS będziemy zbiurokratyzowanym, zadłużonym, duszonym wysokimi podatkami, opanowanym przez niewydajne państwowe przedsiębiorstwa i opuszczonym przez młodzież krajem starych, roszczeniowych i schorowanych ludzi,czekających na emerytury, na które nie będzie miał kto pracować.
Z tego co rozumiem Gwiazdowski jest za zmniejszaniem opodatkowania pracy, upraszczaniem podatków, decentralizacją władzy, redukcją państwa tam gdzie się to da (z tego co rozumiem zostawiłby np. służbę zdrowia, ale dla spółek państwowych miejsca nie widzi). Dodatkowo twierdzi że gospodarka jest podażowa a nie popytowa - to już sobie sam możesz wywnioskować co w takim razie o
My prosperity właśnie przejedliśmy, więc na kryzys nie jestesmy przygotowani ani trochę. Współczuję rządowi który będzie musiał przejąć to zgniłe jajo,