#wawer #psy #logika #mentalnoscjanusza wracam ze spaceru z psem na smyczy. Nagle cos wpada mi pod nogi jakis burek rzucil sie na mojego psa. Moj pies to spokojny pies wiec rzucam sie psu na pomoc i kopami odganiam burka. Slysze wrzaski i odnajduje wlasciciela psa. Pies mu wybiegl w czasie wjezdzania samochodem na posesje. Janusz z wrzaskiem, co ja kopie jego psa? Odpowiedzialem ze to pana poes zaatakowal mojego. On na to
@glosno: U mnie, też w Wawrze, tydzień temu wbiegł na moją posesję pies. Jak wbiegł? Pod bramą, bo jest dość wysoko, tak że te zaczepno-obronne się pod nią mieszczą. Ja nie wiem, że ci właściciele psów nie myślą, niech się cieszy, że nie mamy dużego psa na podwórku, bo dostałby kotleta... Tak się kończy prowadzanie piesków bez smyczy.
Byłem właśnie wywalić śmieci i jak zwykle trochę je posegregowałem. Nie jakoś tam mocno, ale gazetki do makulatury, butelki po piwach czy słoiki na szkła itd. Tak przyzwyczajony jestem już i tyle. Przyszła akurat sąsiadka i pyta mnie "Po co ja to niby segreguję?". No to jej odpowiadam, że to nie wymaga jakiegoś szczególnego wysiłku, poza tym zaznaczyłem w deklaracji śmieciowej, że będę segregował.

- A ja tam chrzanię to. Nie jestem