To nie jest żart.

Miałem 16 lat kiedy zacząłem dla żartu tak rzucać klątwy na różne rzeczy. Na przykład jeśli potknąłem się o krzesło rzucałem klątwę "Obyś rozpadło się krzesło" - mówiłem sobie w myślach dodając do tego jak najwięcej siły woli jak tylko mogłem. Rzucałem klątwy na wszystko praktycznie co mnie otacza. Pewnego dnia potknąłem się na ulicy i przekląłem ją "Obyś została zniszczona ulico." Było to na wycieczce szkolnej na
Wiecie, zacząłem się interesować pozbyciem się miana "suchoklates" i naturalnie zacząłem przeglądać ludzi, którzy już to przeszli. Wszystko było by dobrze, gdyby nie to, że zorientowałem się, że oglądam te napompowane klaty i mi się podobają... Czy to znaczy...