Mirki, od października idę na informatykę, ale już od początku wakacji chciałbym podnieść poziom swoich umiejętności w kucowaniu. Bo na razie znam się na tym w sumie tyle co przeciętny no-life (czyli sporo więcej niż zwykły sebek, ale na dłuższą metę niewiele), a chcę umieć coś konkretnego, nie wykluczam przerwania studiów jeśli w trakcie uda mi się już jakoś porządniej zarabiać w zawodzie.
Planuję uczyć się programowania + dobrej obsługi paru programów. Ale brakuje mi większego tzw. ogarnięcia w komputerach, nie wiem jak np. rozwiązywać jakieś problemy, z którymi większość ludzi po prostu idzie do informatyka.
I nie wiem jak się zabrać do nauki czegoś takiego.
Wiem,
Planuję uczyć się programowania + dobrej obsługi paru programów. Ale brakuje mi większego tzw. ogarnięcia w komputerach, nie wiem jak np. rozwiązywać jakieś problemy, z którymi większość ludzi po prostu idzie do informatyka.
I nie wiem jak się zabrać do nauki czegoś takiego.
Wiem,
W tym roku prawdopodobnie zacznę studiować infor-hehe-matykę. Ale tak się zastanawiam, czy nie osiągnąłbym lepszych efektów, gdyby cały potrzebny czas zamiast na studia (wykłady, ćwiczenia, dojazdy, wszystko) przeznaczyć na uczenie się programowania samemu, z książek.
Dodam, że ta uczelnia na którą miałbym iść jest raczej mocno średnia, a ja nie mam problemu z uczeniem się samemu w domu.
Tak
Ogólnie, co do studiów… Osobiście mam wrażenie, że zdecydowanie więcej można się nauczyć będąc systematycznym w domu albo wydając pieniądze na jakieś kursy i ew. certyfikaty. W sumie to żeby zacząć pracę na jakimś niższym poziomie to raczej nie trzeba dużej wiedzy. Ostatnio miałem rozmowę kwalifikacyjną to pytania były trywialne, ale zaś w ogłoszeniu było, że szukają studenta informatyki, a na rozmowie dowiedziałem się, że Uniwersytet Ekonomiczny (tak studiuję tam inf) to atut, bo akurat firma zajmuje się systemami ERP (wspomagania firm - programy do zarządzania czy księgowości).
Plusem studiów jest to, że zawsze jest kogo zapytać i poprosić o pomoc - znajomych albo jakichś ogarniętych prowadzących. Kolejna kwestia, to dużo różnych wydarzeń, w których czasami też niby możesz brać udział nie będąc studentem, ale trudniej jest się o nich dowiedzieć. Ostatnio byłem na zajebistym wykładzie o UX, jakiegoś gościa co zajmuje się frontendem w ING, to akurat było tylko dla studentów