Oburzenie na rzekomą spóźnioną reakcję służb na wypadek milardera. Cała historia nie trzyma się kupy.
Gdyby to wydarzyło się o drugiej to znaczy, że pani z motorówki trzy godziny nie wyszła z krzaków. Przez trzy godziny można dojść pieszo do Giżycka. Przez trzy godziny można bardzo wytrzeźwieć.

Czy wstydziła się swojego stanu? Czy chciała coś ukryć? Czy liczyła na to że "sternik" wyjdzie z wody? Czy bała się wezwać służby bo wiedziała,
@xbix: Buahahahha, widać że w życiu nie pływałaś , w życiu nie widziałaś śruby od motorówki. Po pierwsze nic nie mogła zobaczyć po wypadnięciu bo to nie wypadnięcie z auta na zakręcie tylko z motorówki na zakręcie. Na tych łodziach trzeba na coś wpłynąć w 99% przypadków na własny ślad. Wyrzucenie nie następuje w tej samej chwili bo w odróżnieniu od drogi rzuca mocno lewo prawo a nie na zewnętrzną zakrętu.