Pójdę na śmierć odważnie, choć niewinnie...

Był asem przedwojennego kontrwywiadu i bohaterem walk o Hel. Niemcy nigdy mu tego nie zapomnieli. Zginął na gilotynie, a jego ciało zostało przekazane uniwersytetowi jako pomoc naukowa. Niewiele po nim zostało. (...) kapitan Antoni Kasztelan (...) nie ma nawet prawdziwego grobu.

(...) Kasztelan przychodzi na świat we wsi Gryżyna w Wielkopolsce. Jest rok 1896. Polski nie ma jeszcze na mapach, ale wcale niemała grupa wierzy w to, że wkrótce to się zmieni. Antoni do nich później dołącza i szybko płaci za to wysoką cenę. Pruskie władze relegują go z kolejnych szkół za kolportowanie polskojęzycznych ulotek, współpracę z polskimi kółkami harcerskimi i sportowymi. Ostatecznie udaje mu się ukończyć wyższą szkołę dla chłopców w Kościanie. Wkrótce zostaje wcielony do niemieckiej armii i wysłany na front. Walczy pod Verdun, gdzie zostaje ranny. Po wojnie wraca do domu, ale rok później znów wkłada mundur, tym razem polski. Kasztelan bije się wówczas w powstaniu wielkopolskim. Z wojska nie odejdzie już, aż do śmierci.


Na
BaronAlvon_PuciPusia - Pójdę na śmierć odważnie, choć niewinnie...

Był asem przedwoj...

źródło: comment_GmPh6OTPR3fLByuVgUJ4MN7EcflE0BRG.jpg

Pobierz
@cielo: niestety, kiedys gdy Kasztelan miał jeszcze zielona etykietę był niesamowity. Wtedy nie należał jeszcze do Carlsberga. A teraz jest jest o niebo gorzej. Ale i tak mam sentyment do wspomnień :)
  • Odpowiedz