Wczoraj miałem to samo auto, co w poniedziałek, więc tutaj niczym nowym się nie pochwalę – zrobiłem mu jedynie zdjęcie za dnia, żeby było lepiej go widać. Poza tym schemat się powtórzył: pierwszy kurs obsadzony do pełna do tego stopnia, że przez miasto jechałem bez przystanków, bo nie miałem już ani jednego wolnego miejsca w autobusie, na powrót się spóźniłem, także ostatecznie to znowu przerwę na drugie śniadanie i fajkę robiłem sobie
A jednak wczoraj było spokojniej. To znaczy: pierwszy kurs -20 minut, ale na drugim jakimś cudem udało mi się przyjechać na pętlę w Medyni z minutą zapasu, a wróciłem do Rzeszowa mając oszałamiające 4 minuty na plusie, choć to głównie dzięki klasycznemu wręcz wtórnemu debilizmowi rzeszowskich kierowców, którzy zbiorowo ustawili się na środkowym pasie na rondzie pod Wielką w celu wjechania na Piłsudskiego – ja, mając totalnie #!$%@? na tę całą hałastrę,
Wygląda jak tramwaj z lat 70. Trochę śmieszne, bo autobus ma góra 19 lat, prawdopodobnie jednak nie, bo ma przejechane zaledwie 606 tysięcy kilometrów.
Jeśli widzieliście wczoraj Solbusa #!$%@?ącego blisko setkę przez Lubelską – to byłem ja. Czasy na 202 są takie, że przy obecnym drogowym bajzlu nie ma fizycznej możliwości przejechania linii o czasie, chyba żebym przelotowo z Rzeszowa pojechał prosto na Medynię – według rozkładu na dojechanie z dworca na Marszałkowską mam 12 minut, podczas gdy na doturlanie się do placu Wolności potrzebuję dziesięciu… Realnie da się urwać 5-6 minut na całej trasie, ale
@krabozwierz: Nie lubię za bardzo tak nosić rzeczy, zawadzają mi. @blindguardiano: Pierwszą wypłatę będę miał 10-tego, wtedy będę mógł powiedzieć coś więcej. Ale sam jeżdżę od 12.08, także pewnie nie będzie to nic wybitnego. A godzin to zależy, jakie zmiany są, teraz to nie powiem dokładnie, bo musiałbym sobie siąść i wszystko policzyć.
Pojeździłem wczoraj na 223. Sielskie, niedzielne popołudnie, zwłaszcza że dostałem naprawdę fajny wóz, ale o tym za chwilkę. Dobrze, że sobie wcześniej przyszedłem, bo znowu coś mi tam nie śmigało i musiałem kogoś prosić o pomoc – tym razem nie mogłem w ogóle zmusić tego auta, żeby mi podało prąd, to znaczy: prąd włączyło, ale nie było zapłonu. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to że go blokuje immobiliser, ale w każdym
Trzeci kurs zresztą też był w porządku, tylko nie zabrałem jednego gościa w Boguchwale, bo widząc, że mam dwie minuty opóźnienia, to zamiast wysunąć się z nieoświetlonego przystanku, który jest nie dość, że na zakręcie, to jeszcze za stromą górką, na której nabiera się dużego rozpędu i później ciężko do niego dohamować, to facet w najlepsze bawił się telefonem, więc zanim go zobaczyłem (czyli dopiero wtedy, gdy sam się podniósł), to byłem
Chciałem odpuścić z wpisami na dzisiaj (chociaż w gruncie rzeczy doba już się zakończyła ( ͡°͜ʖ͡°)), ale ten temat akurat rzeczywiście wart jest odrębnego wpisu. Mianowicie: o co chodzi z tymi nowymi autobusami. Od razu mówię: nie jestem ekspertem, wiem jedynie tyle, ile sam uslyszałem w rozmowach z innymi, bardziej świadomymi tematu pracownikami. @Alchemik88 podrzucił krótki artykuł na lokalnym sanockim portalu nt. dostarczonych przez Autosana
@kamil_snk: No nie, bo to 10 w symbolu modelu oznacza właśnie długość. ( ͡°͜ʖ͡°) Nowsze to 12LF, czyli 12-metrowe egzemplarze.
A kto by tam zauważył różnice w skrzyni biegów
Każdy, bo nie czuć momentu zmiany biegu, a nie tak, że całą budą rzuca. Jest gość, co ma przypisanego do siebie jednego z długich MAN-ów i najczęściej jeździ 202
Dzisiaj zmianę skończyłem już przed 22:00, także mogę napisać coś od siebie. Trochę patologiczny dzień, miałem masę wymuszeń i drogowych dzbanów przed sobą: a to gość z Kudlika tak genialnie wyjeżdżał z zatoczki autobusowej, że sam go później wyminąłem, wyjeżdżając z tej samej zatoczki przed nim na drogę, a to dwóch młodziaków #!$%@?ło mi się przed auto na rowerach, za co serdecznie ich pozdrowiłem, jeszcze innym razem gdy wyturlałem się na
Szybka jak w miejskich autobusach, ogólnie środek taki sam, jak w autach MPK, tylko skrzynia chyba inna. Utrzymany ten współczesny, głupi trend z cyfrowymi zegarami zamiast analogowych.
Czwartek był już ciekawszy. Zaczęło się od tego, że był tylko kierownik działu dyspozycji, który z oczywistych względów nie zna moich preferencji, więc musiałem przeprosić się z „koziołkiem”. Po garści #!$%@? i #!$%@? wyrzuconych w kabinie i przy wykonywaniu OC uruchomiłem silnik, pobrałem tablice kursowe i wyjechałem na drogę, obiecując sobie, że spróbuję się jakoś przekonać do tego auta. I z każdym kursem mi to coraz bardziej wychodziło – zacząłem doceniać niewielkie
MAN-owi powiedziałem „dobranoc”, pobrałem kluczyki do Solbusa i ostatecznie z pomocą dyspozytora dopiero go uruchomiłem, bo próbowałem dostać się do głównego wyłącznika prądu przy akumulatorach, z tym że cały czas próbowałem dostać się do schowka z tyłu auta, gdzie, jak sądziłem, są one umieszczone, jak w większości Solbusów. Ten jednak miał je z przodu na wysokości siedzenia kierowcy, więc na koniec robiąc z siebie idiotę i tracąc 15 minut na zbędne siłowanie
Dobra, odzyskałem aparat, można pisać. Mam godzinę przed wyjściem, więc może zdążę. Środa była w zasadzie lajtowym dniem, dostałem nieco zmęczonego już życiem Solbusa C10,5, który o swoim wieku przypominał tym, że żeby spisać jego przebieg do karty drogowej, trzeba było weryfikować go w książce obsługi technicznej pojazdu, gdyż w tachografie nie było wystarczającej liczby cyferek, żeby takie wartości objąć ( ͡°͜ʖ͡°) Niecałe 1280000 km przebiegu,
@kamil_snk: Czasami tak się jeździ, przypał jest, jak policja to zobaczy. A tak to o ile nie ma takiego #!$%@?, żeby ludzie się tłoczyli przy drzwiach, to można tak jechać, chociaż przepisy tego zabraniają. Sam czasem tak jadę, jak mam pusty autobus, gaszę wtedy światła w środku, bo lubię ciemność, zostawiam tylko podświetlenie tablic i tak jadę, aż ktoś mi wsiądzie. Lub nie. ( ͡°͜ʖ͡°
Gdy schodzisz do auta po torbę i orientujesz się, że skoro nie ma tam aparatu, to zapewne leży w schowku koło kierowcy w autobusie, którym wczoraj jeździłeś.
Wczorajszy dzień już był lepszy niż poniedziałek. To znaczy: tym razem przestrzeliłem sobie skręt do Tajęciny i pewna pani była wyraźnie nieucieszona faktem, gdy oznajmiłem, że wolę zawrócić na rondzie kilometr dalej niż cisnąć się w jakieś bramy między firmami, ale jak wiecie, PKS wcale nie musi jechać powoli, a czasami może nawet być kierownikiem lewego pasa, toteż znacznie wygodniej było mi się bujnąć w okolice 90 km/h na prostej i zrobić ten dystans w 3 minuty niż szukać miejsca na wycofanie 12-metrowym autobusem, co zapewne zajęłoby mi tyle samo czasu albo i nawet więcej. Ale za to w końcu ogarnąłem przystanki i dzisiaj już mam nadzieję pojechać tak, jak trzeba, co z pewnością ucieszy mnie bardziej niż tych z was, którzy zwątpili w moje umiejętności odnalezienia się na mapie. Mój życiowy fart jednak dał o sobie poznać i jako że wszyscy na firmie mówili mi, żebym się nie przejmował, bo i tak nikt tam nie będzie jechał, to oczywiście na dworcu wtarabaniło mi się dwóch emerytów z torbami, którzy zapragnęli dojechać MKS-em na lotnisko… Na szczęście nie protestowali, gdy oznajmiłem im, że mogę ich co najwyżej odstawić pod bramą, bo jest lista autobusów dopuszczonych do wjazdu na teren lotniska i mój się na takowej nie znajduje. Mam tylko nadzieję, że nie wybrali się tam godzinę przed lotem, ale skoro uznali, że w celu dostania się na lotnisko skorzystają z usług właśnie PKS Rzeszów, to mógłbym przypuszczać, że jednak nie do końca to przeanalizowali ( ͡°͜ʖ͡°) Poza tym dzień przebiegł całkiem spokojnie; wiedząc już, o której mam pierwszy kurs, przyszedłem sobie odpowiednio wcześniej na bazę, a że już miałem wszystkie kwity wypisane i w dodatku dostałem ten sam autobus, co w poniedziałek, to nawet obsługę codzienną mogłem sobie odpuścić, bo przez noc nikt tym autem nie jeździł, a wiem, gdzie i w jakim stanie go zostawiłem, więc miałem całą godzinę zapasu. Jedyny niemiły przypadek miałem przy kursie powrotnym ze Stobiernej z 19:35. Dojeżdżam do skrzyżowania przy szkole, zwalniam, bo jakaś grupka siedzi na przystanku, ale nikt się nie podnosi. Akurat jestem na wysokości przystanku, gdy słyszę:
Ej, to nasz autobus! EEE!
Nosz #!$%@?, i znów to samo. Obudził się ktoś 10 sekund za późno, bo przecież mam tylko niecałe 3 metry wysokości i nie widać mnie z daleka. #!$%@?, tyle lat tamtędy jeździłem, to wiem, gdzie mogę zawinąć z powrotem. Jedna nawrotka, druga, podjeżdżam drugi raz. Siedzi jakiś stobiernany
@Felonious_Gru: Kiedyś tam ci pisałem, że ci cyknę fotkę, gdzie jest w Solbusach (i SOR-ach, czyli czeskich autobusów, które Solbus kopiował) przycisk sygnalizujący chęć wyjścia z autobusu. Otóż jest na suficie. ( ͡°͜ʖ͡°) Bardzo intuicyjne, prawda? Drugi taki jest nad przedostatnim rzędem siedzeń, tutaj go dobrze widać, bo usiadłem z boku i jeszcze flesz z aparatu bardzo ładnie go podświetlił, ale jak się wie,
@Pangia Twoje wpisy są z dnia na dzień coraz lepsze. Bunkier przystankowy w Nowej Wsi rozbawił mnie do łez. Teraz codziennie jak będę tamtędy jechał będę sobie to przypominał. ( ͡º͜ʖ͡º) Wspomniałeś o zakazie ,,stania na stopniach i opieraniu sie o drzwi''. Podobało mi sie nieraz to w MPK jak w niskopodłogowym autobusie była ta tabliczka .XD Na szczęście ktoś tam zaczął myśleć i już
Jak już w którymś tam komentarzu wspomniałem w jednym z poprzednich wpisów, miałem mieć wolne, no ale ktoś tam się rozchorował i zadzwonili do mnie, czy nie wskoczę na 214. Co prawda ostatni raz na pętli w Krzywem byłem z piętnaście lat temu, ale jeszcze pamiętam gdzie się skręca, więc uznałem, że czemu nie – tylko że miałem mieć dzisiaj 238 i dobrze by byłoby przejechać się tam z drugim kierowcą.
Tak, racja… no to tamto panu skreślimy i wypiszemy 214 na wtorek, tylko żeby pan przyszedł, dobrze?
Zgodziłem się i nie wiedząc, co mnie czeka, przygotowałem się i pojechałem do roboty. Już na starcie trochę sprawę mi schrzanił dyspozytor, bo powiedział, żebym był na 14:00. Okazało się, że pierwszy kurs mam o 14:20 i… no nie wiem szczerze mówiąc, jak miałem się ze wszystkim ogarnąć w 10 minut na bazie (pobranie karty drogowej, tablic kursowych, sprawdzenie autobusu i przede wszystkim jego znalezienie na bazie, z czym na ogół schodzi najdłużej, jeśli nie jesteś przypisany jako zmiennik dla kierowcy z I zmiany albo nie jesteś ostatnim, który danym autobusem jechał). Zanim znalazłem swojego Solbusika, zeszło mi bite 5 minut, bo obszedłem całą bazę włącznie z warsztatem, po czym zajrzałem w ostatnie miejsce, gdzie mogło coś jeszcze stać, czyli zupełnie z tyłu za jedną z hal warsztatowych… i tam właśnie sobie czekał na spokojnie w cieniu. Szybkie sprawdzenie oleju, wody w układzie chłodzenia, paliwa, strzał na bendiks i jazda. W międzyczasie zerknąłem w kartę drogową i wyszło, że to będzie jednak bardzo #!$%@? zmiana ( ͡°ʖ̯͡°) Nie dość, że wypadł mi jedyny na tej linii kurs przez Port Lotniczy i Tajęcinę, a nie mam zielonego pojęcia, jak tam idą przystanki, to jeszcze po przerwie przypadającej na bezsensowną 21:25 miałem pojedynczy kurs do Głogowa o 22:40, który również jechał przez wszystkie możliwe pipidówy, jakie są po drodze.
Także dzień zacząłem od 15-minutowego spóźnienia, tłumaczenia ludziom, czemu jest tak, a nie inaczej, i #!$%@? po trasie tak, żeby jakoś zredukować ten czas (ostatecznie na końcowym miałem -5 minut, czyli odzyskałem 10 minut). Nawrotka i już spokojnie turlałem się do Rzeszowa. Akurat trafił mi się egzemplarz z uszkodzonym czwartym biegiem, więc chcąc nie chcąc musiałem jechać bliżej 50 niż 40 km/h i trzymać się raczej piątego biegu. Uszkodzony w tym sensie, że jeśli się nie dodaje gazu, to bieg sam wylatuje i wtedy dobrze, jeśli wypadnie do luzu, a nie zablokuje się na zębatkach z hukiem ( ͡°͜ʖ͡°) Jechać można, ale trzeba po prostu trzymać za drążek ( ͡º͜ʖ͡º) No ale wracając: tak sobie pyrkam te 50 km/h, nawet nie przesuwając przystanków w bileterce, więc nie weryfikowałem sobie, jak tam stoję z czasem. Przesunąłem je sobie dopiero w Rzeszowie i zobaczyłem, że mam całkiem pokaźną zaliczkę – w momencie, w którym minąłem granicę Rzeszowa, według rozkładu powinienem dopiero być koło basenu w Trzebownisku ( ͡º͜ʖ͡º) Na dworzec zaś przyjechałem, mając +15 minut, czyli kwadrans przed czasem. I jadąc takim tempem, wszystkie 3 kursy powrotne, jakie miałem, skończyłem z takim samym okładem. Także już wiesz, @producent_smogu, dlaczego kierowcy PKS-u wloką się jak pijani – jeśli mają taką linię, gdzie nie są pewni, czy ktoś nie wsiądzie po
@Pangia Serio możesz jechać 15 minut przed czasem? Ktoś przyjdzie na przystanek, a tam pekaesa nie ma i teraz się zastanawiaj, czy ma opóźnienie, czy się zepsuł, czy co...
Jeżdżę dopiero od dwóch tygodni, a już zaczęli mnie męczyć pijani wsiadający do autobusu. Wsiada mi wczoraj czteroosobowa rodzinka w Medyni, między nimi jakaś babcia się wepchała, dała mi złotówkę i mówi „ja tu zaraz wysiądę” i siadła gdzieś z tyłu. Dobra, #!$%@?, nie wykopię jakiejś stetryczałej staruszki z autobusu, wydrukowałem bilet socjalny i święto. Wbija się ta rodzinka, bez słowa się rozsiedli po autobusie, z przodu stanął najprawdopodobniej mąż, ojciec i
@Pangia: Lubię czytać twoje wpisy bo to moje okolice. Puszczam MKSy z zatoczek, przystanków i tak się zastanawiam czy to nie Ty :) Pozdrawiam z ciemzielonego e92 na trasie Rzeszów-Głogów Młp
Dzisiaj (a w zasadzie to już wczoraj) miałem linię 220. Tesco – Rudna Mała i tak w koło Macieju. Nawet nic nie wybrzydzałem, a i tak mi dyspozytorka dzwoniła i pytała, kiedy przyjadę na bazę, żebym sobie auto wziął, skoro nie chcę jeździć MAN-em ( ͡°͜ʖ͡°) Dostałem więc niskopodłogowego Solbusa, przypadkiem tego samego, którym robiłem próbne kółko, gdy się przyjmowałem do PKS-u. Nie zapamiętałem jednak, że
A tu fota miejsca pracy kierowcy tegoż Solbusa, tyle że 10 lat temu, gdy był nowy, ładny, pachnący i niezapuszczony jak wrost znaleziony w stodole. Wajcha po prawo jest od retardera. Kurde, jakie to fajne jest. Dozujesz sobie moc hamowania wajchą, nawet nie wciskasz hamulca, a auto ci elegancko zwalnia. Sam się wyłącza, jak dodasz gazu, więc jakby ci potrzebne było szybko ruszyć na skrzyżowaniu, to nie ma, że boli. Poniżej 10
@creative1222: No tutaj paradoksalnie te starsze trochę lepiej się trzymają, a może po prostu nie mają tylu modułów, które mogą się schrzanić. Chociaż sporo nowszych Solbusów zgłasza błąd ABS-u, a w tych starszych w większości śmiga wszystko bez zarzutu, a jedyne, co się świeci na desce, to kontrolka od włączonych świateł. Ale różnica jest taka, że np. C9,5 (czyli starszy model, międzymiastowy) ABS wyrzuca po prostu jako defekt, kontrolka świeci
Ja to mam jakiegoś farta do wypitych ludzi. Albo mnie zaczepiają o drobne, albo o fajki, albo pakują mi się do autobusu. ( ͡°͜ʖ͡°) Najpierw wbił mi gość z takich, co to myślą, że jak będą nieprzyzwoicie wręcz słodcy i uprzejmi, tacy ą-ę-bułkę-przez-bibułkę, to zupełnie nie będzie widać, że mają już nieźle w czubie. Ale dobra, spokojnie se siedzi, to niech jedzie. Później wsiadł mi facet, który chciał się dostać do Łukawca, a nigdy nie jeździł autobusami, nigdy nie był w Łukawcu i nawet nie wie, gdzie to jest, i w zorientowaniu się w swojej pozycji na mapie Polski z pewnością nie pomagał mu promilaż zawarty w krwioobiegu jego organizmu. Ostatecznie siadł za mną, pytając, czy na pewno powiem mu, który to drugi przystanek, bo tam musi wysiąść, bo tam jego kolega mieszka, a później włączyła mu się pijacka gadajka i zaczął opowiadać jakieś historyjki. Chociaż już chciałem go przywołać do porządku, bo zaczął zaczepiać jakąś małolatę na siedzeniu obok, ale akurat ona wysiadła na następnym przystanku i później ja stałem się jego słuchaczem. Na ostatni kurs zaś wsiadło mi paru studentów, trzech czy czterech ludzi wracających z pracy, także na pusto nie jechałem. Wjeżdżałem do Czarnej i wydawało mi się, że jeszcze kogoś widzę w lusterku, ale nie byłem do końca pewny. Nic to, dojechałem, zawróciłem, zatrzymałem się, idę do tyłu. No niby nikt… a nie, jednak rzeczywiście jakaś panna siedzi i śpi. No to szturcham ją, żeby ją obudzić i mówię, że koniec trasy, ostatni przystanek. Ciało się obudziło, mózg jeszcze nie, więc po prostu wstała, ominęła mnie bez słowa i poszła do drzwi, ale na szczęście się z nimi nie siłowała, bo nie były otwarte ( ͡°͜ʖ͡°) Wyszła, stanęła w miejscu, obróciła się…
@krabozwierz: Jak się coś ciekawego będzie działo, to chętnie się tym podzielę, czemu nie. @takimireczek: Po prostu zmieniłem pracę. ( ͡°͜ʖ͡°) Poza tym w autobusie mogę mieć bardziej #!$%@? na drodze. 50 metrów od świateł zapaliło mi się czerwone? No przecież ludzi wiozę, nie będę awaryjnie hamował. Zatkało się rondo pod Wielką? Ale mnie rozkład obowiązuje. I cyk w poprzek stajemy, żeby
Przydały mi się wczoraj doświadczenia z pracy w zaopatrzeniu. Zagapiłem się i wyjechałem sobie z dworca tak, jakbym jechał pod Wielką, zamiast odwrócić w stronę Super Samu i przejechać na Plac Wolności, o czym uświadomiła mnie starsza pani, jak tylko minąłem to skrzyżowanie. Ale się ludzie onarzekali, jeden facet to już mówił „TA JEDŹ PAN NIE TRAĆ CZASU”, a ja stwierdziłem, że #!$%@?ę, bo i tak mam 5 minut opóźnienia, a w
@keyoo0: Solbusami* A co dadzą. Na ogół autobus jest tak, że na każdy autobus przypada jakaś stała obsada i w miarę możliwości tylko ci kierowcy nim jeżdżą (najczęściej dwóch, czasem jeden). Ale jeśli autobus jest przypisany do danej linii, to teoretycznie ten warunek ma priorytet i jeśli np. na danej linii jeździ MAN czy Solbus SN11 (niskopodłogowy), bo jest takie zapotrzebowanie, to nie wysyła się innego autobusu na taką linię, o ile jest to możliwe. Na przykład stare Autosany H10 jeżdżą tylko na liniach PKS-u, ale jeśli brakuje aut, to i one są przesuwane na MKS-y. Ja na przykład szczerze nienawidzę MAN-ów, bo mają po prostu żałosną obsługę i jeżeli nie masz instrukcji do niego albo nie siedzi obok ciebie kogoś, kto danym autem jeździ, to może być tak, jak np. wczoraj ja miałem, że nawet nie ruszyłem nim z miejsca, na szczęście akurat na zmianie był taki dość młody dyspozytor, który idzie mi na rękę i bez bólu mi wydał inny autobus. O co mi chodzi: czy to jest Solbus, czy to jest Autosan H10, czy „liderek” (A1010), czy A1212, czy SOR (czyli czeski Solbus) – tam wsiadasz, włączasz prąd, zrzucasz skrzynię na luz, jeśli ktoś jakimś cudem tego nie zrobił wcześniej, przekręcasz kluczyk, odpalasz silnik i jak nabije powietrza w układ, to zamykasz drzwi i lecisz w trasę. W każdym masz dwa hamulce, roboczy/nożny i postojowy, jak w każdym samochodzie, i nie ma żadnej filozofii. A w MAN-ie, jako że to automat, to oprócz nożnego i postojowego masz też często retarder (i zazwyczaj jest on automatyczny, ja miałem to szczęście jechać w poniedziałek takim, gdzie był ręcznie sterowany, on zresztą akurat nie robi problemu, bo nawet jak go nie rozłączysz, to sam się wyłącza, jak ruszysz z miejsca, tylko masz niespodziankę, jak odpuścisz z gazu i cię mało z fotela nie wyrzuca), przystankowy (czasem nawet dwa, co jest zupełnym idiotyzmem) i jeszcze czasami jest ukryty dodatkowy hamulec przy głównym wyłączniku prądu. Wczoraj siedziałem 10 minut w aucie, wyklikałem wszystkie przyciski, jakie znalazłem, no i cały czas na komputerze mi wyrzucało, że mam jakiś hamulec zapięty i ostatecznie nawet nie ruszyłem z miejsca. Że nie wspomnę o tym, że automat ci nie wyrzuci na luz przy podjeżdżaniu na przystanek i trzeba bić hamulec praktycznie w podłogę, żeby się zatrzymać, co dla kogoś, kto całe życie jeździ manualem i dostaje #!$%@?, jak nie jedzie płynnie… no ja po prostu jestem chory na samą myśl, że miałbym nim znowu jechać. Zwłaszcza, że przez charakterystykę automatycznej skrzyni biegów naprawdę człowiek siłuje się z tym autem, żeby się w ogóle zatrzymało. Przesiadłem się na Solbusa i w nim najwięcej czasu straciłem na otwarciu zamka w drzwiach. Jak już się do niego dostałem, to po 5 minutach już byłem na
@Ludvigus: Te trasy są nieaktualne. ( ͡°͜ʖ͡°) Znaczy się: są, ale nie ma tam połowy linii, chociażby 229 czy 205. Ale rozkłady są w porządku. A 221 mam na razie rozpisane do jutra, a co dalej to się zobaczy. Na razie zapycham miejsca za kierowców na urlopach.