#sieci #internet #lan #lata90 #freesco

A kto pamięta jednodyskietkowe routery w piwnicach bloków, aby dzielić łącze TPSA, np. SDi lub późniejszą Neostradę 256kbps na 12 lub 15 sąsiadów?


Ile ja sie tego nastawiałem. Pamiętam, że ówczesna TPSA chciała trochę ukrócić proceder dzielenia łącz i dała tzw. mydelniczki na USB, które działały tylko po załadowaniu firmware po uruchomieniu ichniejszego oprogramowania. Dało się i to obejść bo na oficjalnej stronie Sagema (który produkował te ustrostwa) był firmware niezależny i wystarczyło go upnąć przez USB do urządzenia wg instrukcji XD
nadmuchane_jaja - #sieci #internet #lan #lata90 #freesco

A kto pamięta jednodyskie...

źródło: comment_1631953902A0zVqG57dzXX00JYOOZUSJ.jpg

Pobierz
@nadmuchane_jaja: Mój pierwszy router bazował na Fressco - to był jakiś Pentium 133 z 8MB RAMu i modemem DSL. Prawda była taka, że się to wieszało raz na tydzień. Potem zacząłem używać MiniSlacka a potem NND Linuxa ;)
  • Odpowiedz
@brokenik: no wieszało się jak cholera :) ale bajer był taki, że startowało praktycznie bez karty graficznej i z dyskietki :) jak się dobrze bios ustawiło to wystarczyła płyta główna właśnie z jakimś gówno procesorem, 4MB ramu i karta sieciowa :)

u nas w mieście likwidowali duży zakład pracy i był cały magazyn starych pecetów, które kupowałem wtedy za grosze. robiłem z tego takie właśnie piwniczane routerki.

o minislacku słyszałem,
  • Odpowiedz
Dzisiaj podczas rozmowy ze znajomym przypomniała mi się historia z początku lat 2000, jak zarobiłem, chyba do dziś, największe pieniądze w mojej karierze IT.
Wtedy właśnie założyliśmy, wraz z kilkoma kumplami z bloku, sieć internetową... SDI ... na 15 osób, ehh
Ponieważ najbardziej ze wszystkich ogarniałem temat zostałem jej administratorem.
Serwer postawiony na PENTIUM 200 MMX + 128 MB RAM + FDD + ... tu uwaga #linux #freesco mieszczące się na dyskietce 1.44.
Umiałem wtedy, czytając manuala (instrukcję obsługi), krok po kroku udostępnić internet dla tych 15 osób.
Współpracowałem wtedy z jedną w firm IT w moim mieście, gdzie szefową była mama mojego kolegi. Jak nie miała wolnych informatyków lub po prostu praca była mało opłacalna, dzwoniła ona po mnie i dawała coś kasy z robotę. Jakaś instalacja Win, instalacja HDD, konfiguracja nowej karty sieciowej itp.