Atakuj pierwszy i zawsze dąż do zemsty. Te bezwzględne, wojenne reguły Czyngis-chan poznał już w dzieciństwie, kiedy dorastał na rządzącym się twardymi prawami mongolskim stepie. Jego strategie inspirowały generałów II wojny światowej jeszcze 700 lat po jego śmierci. Został wielkim Chanem.

Wzniesiony w Tsonjin Boldog (Mongolia), ukazuje Czyngis-chana ze złotym batem w ręku, patrzącego w dal na terytoria Erdene, gdzie jak głosi legenda, odnalazł swój złoty bicz. Film w powiązanych.

Według spisów ludności, ze 120 milionów ludzi zamieszkujących Chiny przed mongolskim podbojem, po jego zakończeniu pozostała zaledwie połowa. Liczba ofiar jest zatem porównywalna ze stratami, jakie poniosła cała ludzkość w czasie II wojny światowej.

Czyngis-chan, wcale nie miał typowo azjatyckich rysów twarzy, był wysoki, miał rude włosy i szare oczy.

Najwyższy czas zerwać z krzywdzącym stereotypem, jakoby mongolscy najeźdźcy, którzy podbili pół Eurazji stronili od kąpieli. Oczywiście, że się myli... całe trzy razy w życiu.

Z czym obecnie się kojarzy Mongolia, ze stepami, z pustynią Gobi, z czymś odległym? Większość ludzie nie wie gdzie Mongolia leży i że mongołowie stworzyli największe imperium w historii ludzkości.

..."Archeolodzy bliscy odkrycia grobu legendarnego wodza Mongołów? Dżyngis-chan, założyciel imperium mongolskiego w XIII wieku, przed śmiercią zrobił wszystko, by ukryć swój grób przed poszukiwaczami skarbów i rabusiami". Wykop, skrzyknijmy się i wykopmy te skarby :)

National Geographic proponuje, byśmy zajęli się przeczesywaniem mongolskich bezdroży, aby znaleźć miejsce pochówku Temudżyna. Projekt "Dolna Chanów" pozwala każdej osobie z dostępem do komputera i Internetu wziąć udział w "wykopaliskach". Jak?

Szedłem na ten film z wielkim bananem na twarzy - oto czeka mnie opowieść o porywających przygodach jednego z największych wodzów ludzkości... Dawno nie przeżyłem w kinie tak wielkiego rozczarowania.

Po przeczytaniu artykułu w "Polityce" zainteresował mnie pomnik Dżyngis-chana,który ma 40m wysokości i okazuje się być największym na Świecie. I to w kraju, który wg. Marka i Rafała Ostrowskich po cofnięciu się świata po wojnie nuklearnej o tysiąc lat nie musiałby wiele zmieniać...Koń ma w ogonie windę, w grzywie schody, a na głowie taras widokowy.