Pew­ne­go dnia, daw­no te­mu, pa­trzy­łam na sie­bie, sto­jąc przed du­żym lu­strem, i zo­ba­czy­łam, jak mój ob­raz ciem­nie­je i tra­ci ostrość, po czym jak gdy­by się co­fa, jak­bym to ja zni­ka­ła ze świa­ta, a nie mój umysł za­my­kał się na świat. Zła­pa­łam rów­no­wa­gę, przy­trzy­mu­jąc się fra­mu­gi na­prze­ciw­ko lu­stra, a po­tem no­gi się po­de mną ugię­ły. Wła­sne od­bi­cie od­pły­nę­ło ode mnie w ciem­ność, jak­bym by­ła je­dy­nie du­chem, któ­ry sta­je się nie­wi­dzial­ny na­wet sam dla
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Człowiek, wbrew pozorom, nie stwarza sobie celów. Narzuca mu je czas, w którym się urodził, może im służyć albo buntować się przeciw nim, ale przedmiot służby czy buntu jest dany z zewnątrz. Aby doświadczyć całkowitej wolności poszukiwania celów, musiałby być sam, a to się nie może udać, gdyż człowiek nie wychowany wśród ludzi nie może się stać człowiekiem.


#solaris #cytaty #stanislawlem #ksiazki #cytatyzksiazek
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

„Gdziekolwiek będziesz i cokolwiek będzie się działo w Twoim życiu, proszę, byś każdej pierwszej nocy, kiedy księżyc wejdzie w fazę pełni, znalazł to na nocnym niebie. Proszę, byś pomyślał o mnie i o wspólnie spędzonym tygodniu, ponieważ gdziekolwiek będę i cokolwiek będzie się działo w
moim życiu, to właśnie będę robiła - patrzyła w niebo”.

#cytaty #cytatyzksiazek
wojna - „Gdziekolwiek będziesz i cokolwiek będzie się działo w Twoim życiu, proszę, b...

źródło: comment_dqUUoS5rvAqeb7bP9eE2DjbiSrdsMoCX.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie płacz, masz tak piękne oczy, ja na to mówię. Lecz gdy ona je podnosiraptem znad biurka, wtem error, zwarcie, nie te hasło, nie te napięcie, wybuch, porwane instalacje. Gdyż wtem nagle dochodzi do mnie w przerażeniu, iż choćbymnawet bardzo chciał, to bym jej nigdy nie mógł puknąć, całkowity zakaz, czerwone światło plus wibrujący brzęczyk, kontakt grozi śmiercią #cytatyzksiazek #wojnapolskoruska
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Setka ludzi, przekonanych przez społeczeństwo, że "wszyscy tak robią", zaakceptuje najbardziej prymitywne i nikczemne czyny. Ale jeden człowiek się sprzeciwia.


Sanderson, Stop prawa
#cytatyzksiazek
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

BYŁ SOBIE raz dziwny mały człowieczek, który podjął trzy ważne życiowe decyzje:
1.Zrobił sobie przedziałek po innej stronie niż wszyscy.
2.Zapuścił mały kanciasty wąsik.
3.Postanowił, że zdobędzie władzę nad światem.

#cytatyzksiazek #gownowpis
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

I znów zmierzch - zamruczał pod nosem - Kolejny dzień dobiega końca. Choćby nie wiem jaki był piękny, jego miejsce zajmie noc.- Stephenie Meyer #cytaty #cytatyzksiazek
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Gdy konferencja się rozpoczęła, pułkownik Schröder oświadczył przed rozpatrzeniem tych dwóch przypadków, że trzeba, aby panowie oficerowie częściej się naradzali, zanim nadejdzie chwila odjazdu, chwila już niedaleka. Z brygady dowiedział się, że tam oczekują rozkazów dywizji. Niech więc szeregowcy będą w pogotowiu, a dowódcy kompanii niech pilnują, żeby nikogo nie brakło. Potem powtarzał jeszcze raz to wszystko, co mówił wczoraj. Znowu dał przegląd wydarzeń wojennych i dodał, że trzeba uniknąć wszystkiego, co mogłoby obniżyć siłę bojową i przedsiębiorczość wojska.

Na stole przed nim leżała mapa frontu z chorągiewkami na szpileczkach, ale chorągiewki były porozrzucane, a fronty poprzesuwane. Chorągiewki i szpileczki leżały na stole i pod stołem.

Całą widownię wojny sponiewierał w nocy kocur, którego chowali pisarze kancelarii pułkowej. Ten kocur ulżył sobie na austriacko-węgierskim froncie, a chcąc ślady swej bytności na mapie zagrzebać, porozrzucał łapami chorągiewki i rozmazał łajno po wszystkich pozycjach, zasikał fronty i przyczółki i zapaskudził wszystkie korpusy armii.

Pułkownik Schröder był bardzo krótkowzroczny.

Oficerowie kompanii marszowych z wielkim zainteresowaniem spoglądali na niego, gdy palec jego zbliżał się do kupek pozostawionych na mapie przez kocura.

— Stąd, panowie, ku Sokalowi nad Bugiem — rzekł pułkownik Schröder proroczo i posuwał palcem na pamięć w stronę Karpat, przy czym palec jego wjechał w jedną z tych kupek, którymi kocur uplastycznił mapę frontów.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przygotowania do uśmiercania ludzi odbywały się zawsze w imię Boga czy też w ogóle w imię jakiejś domniemanej wyższej istoty, którą ludzkość sobie wyimaginowała i stworzyła w swej wyobraźni. Starożytni Fenicjanie, zanim poderżnęli gardło jakiemuś jeńcowi, odprawiali tak samo uroczyste nabożeństwa, jak w kilka tysięcy lat później czyniły to nowe pokolenia ludzkości przed pójściem na wojnę, w której tępiły swoich wrogów ogniem i mieczem.

Ludożercy polinezyjscy przed pożarciem swoich jeńców lub ludzi niepotrzebnych, jak misjonarzy, podróżników, ajentów handlowych różnych firm czy też po prostu turystów, składają ich na ofiarę swoim bożkom spełniając przy tym najrozmaitsze religijne obrzędy. Ponieważ nie dotarła jeszcze do nich kultura ornatów, przeto ozdabiają swoje biodra pękami pstrokatych piór leśnych ptaków.

Nim święta inkwizycja spaliła swe ofiary, odprawiała uroczyste nabożeństwa, wielką mszę świętą ze śpiewami.

A przy wykonywaniu wyroków śmierci zawsze asystują duchowni, krępując swoją obecnością skazanego.

W Prusach pastor prowadził biedaka pod topór, w Austrii ksiądz katolicki na szubienicę, we Francji pod gilotynę, w Ameryce duchowny na krzesło elektryczne, w Hiszpanii na stołek, gdzie skazany był specjalnym narzędziem duszony, a w Rosji brodaty pop odprowadzał rewolucjonistę na miejsce stracenia itd., itd. Wszędzie też duchowni zmuszali skazańca do odbycia ostatniej pielgrzymki w towarzystwie Ukrzyżowanego, jak gdyby chcieli powiedzieć: „Tobie to tylko urabia głowę, ciebie tylko powieszą, uduszą, puszczą na ciebie piętnaście tysięcy woltów, ale co ten biedak musiał przecierpieć!...”

Wielkie jatki wojny światowej nie obeszły się bez błogosławieństwa duchownych. Kapelani wojskowi wszystkich armii modlili się i odprawiali msze święte o zwycięstwo dla tej armii, której chleb jedli. Przy egzekucjach zrewoltowanych żołnierzy zjawiał się ksiądz. Przy egzekucjach legionistów czeskich także widywało się duchownego. Nic się też nie zmieniło od owych czasów, kiedy to wielki łupieżca Wojciech, później świętym przezwany, brał udział w tępieniu i mordowaniu Słowian nadbałtyckich, dzierżąc w jednym ręku miecz, a w drugim krzyż.
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@TheFourthHorseman: ech, wojujący ateizm. Większość ustrojów jest odcięta. I nawet gdy co dwie minuty President of All Mighty United Fuckin States powtarza "God Bless America" to żaden nie podejmuje decyzji uznając zdanie jakiegokolwiek kościoła.
Ba, nawet nasz Władca Marionetek, rozdając nasze pieniądze na lewo i prawo ma w głębokim poważaniu Kościół. Koleś jest chory na władzę, podobnie jak większość pisu. Tak chory, że nie ważne są dla niego środki, ważne
  • Odpowiedz
Słusznie powiedziano kiedyś, że dobrze wychowany człowiek może czytać wszystko. Nad tym, co jest naturalne, zastanawiają się tylko największe świntuchy i wyrafinowani rozpustnicy, którzy w swej zakłamanej moralności nie biorą pod uwagę treści, ale ze złością rzucają się na poszczególne słowa.

Przed laty czytałem krytykę jakiejś nowelki, w której krytyk oburzał się, że autor napisał: „Wysmarkał się i utarł nos”. Sprzeciwia się to rzekomo wszystkiemu, co estetyczne, wzniosłe, co narodowi dać powinna literatura.

Oto mały przykład, jacy głupcy chodzą po ziemi.

Ludzie, którzy lękają się mocniejszych wyrażeń, są tchórzami, bo naga rzeczywistość ich przeraża, a tacy właśnie słabi ludzie są największymi szkodnikami kultury i charakteru. Tacy wychowaliby naród jako gromadę przeczulonych człowieczków, masturbantów fałszywej kultury w rodzaju św. Alojzego, o którym powiedziano w księdze mnicha Eustachego, że gdy św. Alojzy usłyszał, jak mąż jeden z wielkim hukiem wypuścił wiatry, rozpłakał się i w modlitwie dopiero znalazł ukojenie.

Tacy ludzie ujawniają publicznie swoje oburzenie, ale z niezwykłym upodobaniem chodzą po publicznych szaletach dla odczytywania nieprzyzwoitych napisów na ścianach.

Używając w książce swej kilku mocnych wyrażeń, zaznaczyłem zaledwie, jak się w życiu mówi.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ów sławny ołtarz polowy pochodził z żydowskiej firmy "Moritz Mahler" w Wiedniu, która wyrabiała wszelkie możliwe przedmioty kultu i dewocjonalia, jak różańce, obrazki świętych itp. Składał się on z trzech części i był bogato złocony sztucznym złotem, słowem, z wierzchu tylko pozłacany, niczym chwała całego Kościoła świętego. Bez bujnej fantazji nie można było odgadnąć, co przedstawiają obrazy namalowane na trzech częściach ołtarza. Pewne jest tylko, że był to ołtarz, którego mogliby używać równie dobrze poganie z dorzecza Zambezi jak i szamani Buriatów i Mongołów.

Namalowany krzyczącymi barwami wyglądał z daleka jak kolorowe tablice przeznaczone do badania daltonizmu u kandydatów do służby kolejowej. Wyróżniała się tam jedna figura. Był to jakiś nagi człowiek z aureolą nad głową i ciałem koloru zielonkawego jak gęsi kuper, kiedy jest w rozkładzie i zalatuje. Temu świętemu nikt krzywdy nie czynił. Przeciwnie, po obu stronach był otoczony jakimiś skrzydlatymi stworami, które miały przedstawiać aniołów. Widz miał wrażenie, że ten święty mąż ryczy ze zgrozy nad społeczeństwem, które go otacza. Anioły wyglądały na straszydła z bajek, coś tak jak uskrzydlony kot czy też bestie apokaliptyczne. Przeciwstawieniem tego obrazu był obraz mający przedstawiać Trójcę świętą.

Jeśli chodzi o gołębicę, to malarz nie mógł sprawy zanadto pokpić. Namalował jakiegoś ptaka, który mógł być równie dobrze gołębicą, jak też kwoką z rasy białych wyandottów.

Za to Bóg Ojciec wyglądał jak zbój z Dzikiego Zachodu, taki, jakich się widuje w filmach kowbojskich.

Syn Boży natomiast by przeciwstawieniem tamtego; młody, wesoły mężczyzna z pięknym brzuszkiem, przysłoniętym czymś w rodzaju majteczek kąpielowych. Robił wrażenie sportowca. Krzyż trzymał z taką gracją, jakby to była rakieta tenisowa.

Z daleka wszystko to zlewało się w jedną całość i miało się wrażenie, że obraz przedstawia pociąg wjeżdżający na stację.
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie mając pola magnetycznego, Mars nie ma żadnej ochrony przed promieniowaniem słonecznym. Jeśli byłbym na nie wystawiony, dostałbym takiego raka, że jeszcze ten rak miałby raka.

Andy Weir, Marsjanin

Wielbię tę książkę :D
#ksiazki #cytatyzksiazek #czytajzwykopem
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

"- A co na to nauki ścisłe? – Pytasz nieco ironicznie – Jaki jest skład chemiczny martwego ciała?
- Taki sam jak żywego: węgiel, wodów, tlen, azot i śladowe ilości reszty tablicy Mendelejewa.
- I nic się nie zmienia?
- Nic. Ustają jedne procesy, a zaczynają się drugie.
- Chciałabym zobaczyć swoje ciało, jak w aptece. W słojach z kartkami: tlen tyle a tyle procent, azot tyle a tyle, tak a propos, ile dokładnie tego tlenu, azotu i wodoru? Wiesz?
- Trzy czwarte ciebie jest wodą, czyli tlenem i wodorem.. – przez moment kalkuluję w myślach. – Jesteś naczyniem z czterdziestoma litrami wody, trzema litrami azotu i dziesięcioma kilogramami węgla.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

"Posłuchajcie tego. Rabin i ksiądz jadą w jednym przedziale, czytają, cisza, pełna kultura. Mija chwila, ksiądz odkłada książkę i mówi:
- Tak z ciekawości: wiem, że nie wolno wam jeść wieprzowiny. Ale... nie próbował pan nigdy?
Rabin zamyka gazetę, uśmiecha się i mówi:
- Szczerze? Zdarzyło mi się. - Po chwili dodaje: - I tak z ciekawości: wiem, że obowiązuje was celibat...
Ksiądz mu przerywa:
- Wiem, o co panu chodzi, i od razu odpowiem, że tak, uległem raz pokusie.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

"Tamtego lata w chińskiej restauracji zapytałem powieściopisarza Williama Styrona, ilu ludzi na całej planecie ma to co my, czyli życie warte życia. Wspólnie uznaliśmy, że jakieś siedemnaście procent."

#cytaty a właściwie #cytatyzksiazek
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach