@windwalker03: Też mi się podobał. Jedyne co mnie w-------o to styl mówienia dzieciaków. Od kiedy to 15 latka i 11 latek rozmawiają w taki sposób? Chyba, że to taki celowy zabieg.
  • Odpowiedz
Historię tą poznałem zaledwie trzy lata temu od mojego biologicznego dziadka w Wigilie. Z racji rozejścia z moją babcią, jakieś 30 lat temu kontakt utrzymywał sporadyczny i wiadomo jak to jest - czasu mało to i kontakt mały.

Dwa lata po wojnie, mój dziadek młodzik szedł ze swoim wujem na Wigilie. Zbliżała się godzina 17 (bezśnieżny grudzień) więc już dosyć ciemno a kolacja na 18. Do punktu docelowego mieli około 20 - 30 minut drogi na skróty przez cmentarz lub ponad godzinę wzdłuż cmentarnego płotu. Jako, że nie chcieli zawieść rodziny czekającej z kolacją postanowili przyspieszyć kroku i przejść szybciej przez cmentarz. Przypominam, że wtedy nie było aż tak dostępnych latarek, świecących smartfonów czy innych pierdół dających światło. Idąc ciemnym cmentarzem śpiesząc się niesamowicie, usłyszeli hałas. Z ciemnego zakamarku dobiegało wołanie "pomocy, pomocy czy ktoś mi może pomóc???" wykrzyczany przez damski głos. Jako, że głos dobiegał prawie na głównej alei i widzieli w oddali jakieś światełko, postanowili podejść i zobaczyć co się dzieje. Była to kobieta ubrana na ciemno w starszym wieku, i bardzo zdenerwowana powiedziała:

"Jak się cieszę, że są panowie proszę mi pomóc" - i pobiegła do otwartego grobowca.


Mój
innv - Historię tą poznałem zaledwie trzy lata temu od mojego biologicznego dziadka w...

źródło: comment_m7kcdn8wCuD64phrmMEcI5ZZk3Xx4OD2.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach