Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@shinigami26: Bzdury. Smród byłby tak wielki, że po kilku dniach sąsiedzi by zawiadomili policję. Jak ktoś smaży kotlety w bloku to czuć a co dopiero zapach rozpadających się zwłok.
  • Odpowiedz

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

Musashi Miyamoto – japoński rōnin, twórca szkoły walki dwoma mieczami. Miyamoto był sierotą (ojciec porzucił rodzinę, a matka zmarła). Wychowywał go buddyjski mnich, brat matki. Od wczesnej młodości cechowały go agresja i wielka siła fizyczna. Pierwszy pojedynek stoczył w wieku 13 lat. Wyzwał Arima Kihei, doświadczonego wojownika, mistrza szermierki mieczem i piką w szkole Shinto Ryu. Kihei zlekceważył młokosa, który wobec takiego afrontu rzucił się na niego z pięściami i obalił na
s.....6 - Musashi Miyamoto – japoński rōnin, twórca szkoły walki dwoma mieczami. Miya...

źródło: comment_RiZKUyu2bf0GhUxjZZUF8Z6dRE0dGqjb.jpg

Pobierz
Richard Leonard Kuklinski ps. The Iceman – amerykański gangster polskiego i irlandzkiego pochodzenia, płatny morderca dla rodziny Gambino. Szacuje się, że w ciągu 30 lat zamordował ponad 200 osób.


Książka o Kuklinksim - Iceman: historia mordercy - Bruno Anthony
W 2012 powstał film biograficzny o Kulinskim - Iceman: Historia mordercy
#ciekawostki #mafia #film #ksiazki #coolstory26
s.....6 - Richard Leonard Kuklinski ps. The Iceman – amerykański gangster polskiego i...

źródło: comment_qbonPpCNYBVrkzUFcuOXDAoXVsHSA0PH.jpg

Pobierz

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

Dodatek specjalny
Złodzieje, dziwki i ...sprzedawcy
Najstarsze i jednocześnie ciągle nieśmiertelne profesje. Dwie pierwsze oczywiste, trzecia czysto gospodarcza. Zawsze ktoś będzie musiał sprzedawać towary i usługi bo na tym opiera się cała gospodarka. Stąd też zawsze chciałem budować zespoły sprzedażowe i tak też się stało. Ale nie o tym tutaj. Tak też wymyśliłem najlepszy i jednocześnie najprostszy numer jaki robiłem, a jednocześnie nadal aktualny.
Najwyższym levelem sprzedaży są zamówienia publiczne. Stosunkowo świeża i dziurawa ustawa daje duże pole do popisu... W ogóle to przetargi nie wyglądają do końca tak jak się ludziom wydaje. Mamy taki obraz w Polsce, że wszystkie przetargi są ustawione, co nie jest do końca prawdą. Fakt, że zamawiający ma duże pole do popisu, bo przeważnie, a właściwie prawie zawsze kryterium zwycięstwa jest najniższa cena, a jednocześnie za najniższą cenę tzw. rażąco niską można oferenta odrzucić.... Tak czy siak można pojechać na otwarcie ofert i złożyć swoją cenę minutę przed końcem i być przy komisji, co znacząco utrudnia im jakiekolwiek wały. Co nie zmienia faktu iż często dochodzi do zmowy cenowej, gdzie zamawiający zapewniają sobie zwycięstwo. Często też już po otwarciu ofert trwają negocjacje, szczególnie próby namówienia oferenta do wycofania się z pierwszego miejsca za konkretnym wynagrodzeniem, tak aby można było je przejąć.
Zastanawialiście się kiedyś jakie wyjebki są najlepsze? Niestety: wyjebki na wyjebkowiczach. Co z resztą widać po niektórych próbach na forum... Ale nie chodzi mi tutaj o tak ekstremalne przypadki jak wyjebki niektórych idiotów na forumowiczach. Bardziej chodzi mi o sytuacje kiedy druga strona ma też coś do oclenia. Np. chce kupić dowód, prawko, dragi.... Kto z takich ludzi po wszystkim pójdzie na psy. Panie władzo chciałem kupić narkotyki i mnie oszukali
Mamy więc już drugi składnik w przepisie na niezły numer.
Epizod 6.
Zakończenie
Wiec pisze jak zacząć robić sterydy. Jest dziś dyzo firm underground wiec potrzeba ok 6 miesięcy i cierpliwości, zęby zdobyć trochę rynku ale gwarantuje każdemu, że jak zacznie dziś, do końca roku będzie miesięcznie na czysto wyciągał minimum 30tys. zł.
Idziecie na alibabe i szukacie testosterone propionate i nandrolone decanoate. Znajdziecie kilkunastu dilerów. Kontaktujecie się z nimi i składacie zamówienie. Rozsądna cena za 500g propa to 300 usd. Za 500g deki zapłacicie 700usd. Razem 1000usd i do tego wysyłka do 60usd. Czy jest ryzyko, ze was wyjebią? Jest, ale małe. Chińczycy, którzy sprzedają sterydy są bardzo uczciwi. Ich marża to kilka tysięcy procent i zależny im, żebyście wrócili.
Nie powiem wam, jak to ściągnąć do polski, bo taka wiedza kosztuje. Ale jak nie za pierwszym, to za drugim albo trzecim razem wam się uda. Podpowiem, ze paczki do 1500g, najlepiej do dużych miast.
Macie już towar, w miedzy czasie kupujecie fiolki 10ml, gumowe korki i metalowe opaski na fiolki. Aby to znaleźć pomorze wujek Google. Z 500g propa robicie 500 fiolek, z 500g deki wyjdzie 200 szt. Deka będzie 250mg/ml, prop 100mg/ml.
Epizod 5.
Kontynuacja(Koleś który się pode mnie podszywa)
Dziś się już nie da sokiem dilować na większą skalę. Mafia zajęła się tematem skutecznie. Policzcie sobie, wyprodukowanie w warunkach pól laboratoryjnych 1 fiolki 10ml z dowolnym towarem kosztuje od min 5zł do max 30zł. W hurcie puszczasz to po min 40-80zł. W detalu od 60zł do 200zł. To przebija narkotyki a za produkcje masz maksimum 2 lata z ustawy o wyrobach farmaceutycznych. Jak cię złapią z towarem to masz dozór a żeby sanki wyłapać musisz mieć coś już wcześniej #!$%@?. Producent małego undergrounda średnio zarabia 150-200tys zł miesięcznie, ma pod sobą 10-15 siłowni i 5-7 chłopaków, co biorą od niego 95% towaru w hurcie. Resztę sam puszcza po znajomych na marży detal. Ale musi odpalić połowę zysku albo więcej chłopakom z miasta.
Dilowanie ziołem i białym to sport dla mocno ćpających i mało rozwiniętych. Sterydy to nowy konik mafii.

JA
Epizod 5.
Masa, siła, rzeźba

Skoro już kolega poruszył ten wątek to z chęcią go rozwinę. Na pewno zgodzę się z tym że jest to kasowy rynek. Ma on o wiele większa skale niż wielu ludziom się wydaje. Często umiejscawiany jest tuż za narkotykowym, także możecie sobie wyobrazić.
Zaznaczam, iż jestem 100% praktykiem, a nie tylko teoretykiem jak kolega powyżej. Przez wiele lat trenuje siłowo i SW (głownie MMA). Obracałem się wśród zawodników obu dyscyplin, sprzedawałem, kupowałem, #!$%@?łem...
Zacznijmy od tego, że biorą wszyscy. Z tym, że olimpijczycy, piłkarze i reszta ukochanych sportowców wali, część ludzi się już pogodziła. Kolejne wpadki dopingowe odsłaniają kulisy tego zjawiska. Ale bierze 80 % bywalców siłowni, oczywiście każdy się wypiera, ale taka jest brutalna statystyka. Nie mówiąc już o MMA. Sport piękny, ale jest on wytworem naszych czasów, czyli parcia na wyniki i wspomagania. Nie można oczekiwać, że ktoś pobiegnie poniżej 9 s na 100 m i nie bierze. To nie fizjologiczne. Tak samo nie da się trenować 6 razy w tygodniu na macie, 3 razy na siłowni i nie rzadko dochodzą do tego 2-3 treningi biegowe i nie brać.
Poza tym doping to nie tylko sterydy. Wszelkie środki na odchudzanie... dnp, efedryna, meridia, sally, clen, t3. Czyli cała rzesza napalonych grubasów, którzy myślą że magiczna pigułka schudnie za nich.
@shinigami26: O ile srodki homebrew na oleju sa w miare bezpieczne, o tyle srodki na wodzie to juz loteria, wiele osob mialo czyszczone miesnie chirurgicznie z ropni, bo przy srodkach na wodzie o wiele trudniej zachowac sterylnosc.
  • Odpowiedz
Epizod 4. (prawdziwy)
$ z kart GSM

W pewnym momencie znałem sporo osób trudniących się wyłudzaniem telefonów od różnych operatorów bądź biorących udział w tym procederze. W większości przypadków karty GSM pozostające po akcjach zostały niszczone. Ja również najczęściej tak robiłem. Jak się później okazało było to wielkie marnotrawstwo. I nie piszę tu wcale o wykorzystywaniu ich do potwierdzania danych i innych oczywistych czynności tylko do wyciągania z nich czystej gotówki.
Znalazłem kasyno internetowa w którym, żetony można było kupować za sms. Z tego co pamiętam najdroższe smsy były za ok 30 zł. Zajmowało to trochę czasu ponieważ każdy nominał miał swoje ograniczenia czasowe np te najdroższe smsy można było wysłać 4 w ciągu godziny, ale działając na kilka kart i na różnych nominałach praca była ciągła. Karty skupowałem od ludzi trudniących się tym co ja, jak i sam opróżniałem swoje. Oczywiście karty miały swoje limity po których były blokowane. Inaczej wyglądało to u każdego operatora, inne limity mieli klienci indywidualni, a jeszcze inne klienci biznesowi. Najczęściej było to od 500 zł do 2000zł. Swoją drogą ciekawe czemu nie blokowali rachunków klientom, którzy przypadkowo nabijali sobie kilka tysięcy przypadkowo łącząc się z internetem i ściągając na przykład aktualizacje map.
Mając już załadowane konto w kasynie bardzo często grałem tymi pieniędzmi, większość z resztą nie rzadko przegrywając. Najbardziej śmieszą mnie ludzie którzy w kasynie zawsze są do przodu, a przynajmniej taka jest ich wersja. Zresztą ta kasa pojawiła się tak naprawdę znikąd bo wcześniej to wszystko szło do śmietnika, może stąd też moje takie a nie inne podejście. W kasynie najczęściej grywałem w ruletkę na tak zwany podwajaniu. A że nie każdy dokładnie wie o co chodzi to napisze mniej więcej jak to wygląda.
Obstawiamy tylko czarne lub czerwone, a jeśli przegrywamy to stawiamy dwa razy więcej niż poprzednio. W jednym ciągu gramy tylko na jeden kolor. W ten sposób po wgranej zawsze jesteśmy na plus o początkową kwotę niezależnie od tego ile razy przegraliśmy. Oczywiście kasyna internetowe na pewno w jakiś sposób to wykrywają i potrafi wypaść np 50 razy pod rząd czarne a nie wieże do końca aby był to przypadek. Może jest na forum ktoś kto w tym siedzi, a nie się tym bawił jak ja i opisze dokładnie o co chodzi.
Epizod 4.
Laboratorium (autorem tego epizodu jest koleś który się pode mnie podszywał)

Wracam do korzeni czyli znów moja ukochana kulturystyka. A powrót był prozaiczny, siedziałem od kilku lat w biurze i brzuch rósł, a bicki spadały. A że zawsze mi się spieszyło to od razu kupiłem dobrą bombę i na cykl. Szybko wróciło się do formy ale byłem zdziwiony, że teraz się bierze i handluje rożnymi undergroundami a nie porządnym towarem z aptek jaki kiedyś. Pogadałem z chłopakami i chciałem tym handlować ale marże były żałosne i jakość też. To działało tak, że co 2 miesiące powstawała jakaś nowa firma np British Dragon i po kolejnych 2 miesiącach ktoś robił podróbki. Czyli na rynku sterydy z jakiegoś domowego laboratorium a zaraz potem ktoś to podrabia w podobnym domowym laboratorium. Zobaczyłem, że to czyste szaleństwo. Ale że siedziałem w temacie telefonów to skumałem gościa, co ściągał na potęgę z chin rożne badziewie do telefonów, jakieś kabelki i przejściówki i dzięki niemu udało mi się dojść do producentów sterydów w czystej postaci. I tak zająłem się importem metki, deki, tecia i całej reszty sterydów i zacząłem je produkować. I to była żyła złota. Ściągałem na przykład kilogram testosteronu propionate za 2500zł. Z tego miałem 1000 buteleczek po 10ml roztworu. Za butelki, kapsle, gumowe korki płaciłem drugie tyle. Etykiety robione na drukarce. A przepisy na gotowanie teścia z netu. Czułem się prawie jak Walter White. Wynalazłem mieszkanie, nakupiłem garnków i autocalwe i jazda. Gotowy produkt mnie kosztował mniej niż 10 zł. Ale najlepszy numer był, co potem skapowałem, że na rynku jest mnóstwo rożnych substancji gotowych jak kilka testosteronów, deki, boldelone, treny, masterony itp. Po co mam ściągać każdą substancję oddzielnie, skoro przeciętny paker i tak urośnie na teściu, więc robiłem 10 rożnych produktów i etykiet a w środku zawsze testosteron propionate, bo najtańszy. I wtedy moje zarobi wzrosły 3 razy, bo w hurcie żeniłem 10ml trena enanthate za 90zł a kosztował mnie 10zł. W ciągu 10 miesięcy zarobiłem 5 milionów złotych i się wszystko #!$%@?ło. Pewnego dnia mój odbiorca na spotkanie przyszedł z gościem, co z mocnym ruskim akcentem mówił i powiedział mi, że teraz będę dla nich gotował, w ich laboratorium i ze mam już nie sprzedawać swojego towaru. Pokazał mi klamkę i powiedział, że układ nie będzie negocjowany. Poszedłem z ojcem pogadać i spytać co robić, powiedział, żebym zniknął na pewien czas bo to jest miasto a on jest za krótki. Następnego dnia po spotkaniu już byłem w samolocie do UK, to co mi zostało z produkcji poszło na wysypisko. I tak się zaczęła moja przygoda w UK ale o tym w następnym odcinku. A jeżeli gdzieś w okolicy 2006-2010 waliłeś jakiś underground, to w tym krótkim czasie kiedy ja działałem na 50% miałeś mój sok.

Epizod 1=> http://www.wykop.pl/wpis/11558372/natknalem-sie-ostatnio-na-takie-oto-coolstory-i-po/
@shinigami26: Chronologia i daty wskazuja na undera Europe Arena Pharm. Na poczatku byly to dobre srodki, potem sie #!$%@?. Ale napewno 50% ludzi tego nie walilo, bo na przestrzeni tych lat bylo w Polsce minimum 20 roznych underow, wiec gosc bajki pisze.
  • Odpowiedz
Epizod 3.
Serce, Rozum i Renia
I tu właściwie cofamy się do początku historii tj ówczesnej telekomunikacji polskiej, czyli pierwszych działań na większą skalę. Pracując jako konsultant (na słuchawkach) sprzedawałem setki telefonów miesięcznie. Parcie na wyniki było ogromne, więc niejednokrotnie sprzedaż odbywała się na siłę z czego zresztą kierownictwo doskonale zdawało sobie sprawę. Niejednokrotnie słyszałem od klientów, że zamówienie do nich nie dotarło, zostało źle doręczone, bądź odebrał je ktoś inny. Jednym słowem panował tam niezły burdel. A przynajmniej pozornie. Kiedyś na jakimś szkoleniu, spotkaniu czy czymś takim bo nie pamiętam dokładnie ktoś wspominał, że 25 % klientów zalega z płatnościami bądź nie płaci rachunków w ogóle. Tam po prostu straty były wliczone w koszty, przy tak ogromnej sprzedaży tak czy siak im się to widocznie opłacało. Skala tego zjawiska dawała jednak ogromną furtkę. A ja oczywiście postanowiłem ją wykorzystać. Tym bardzie że tak naprawdę były to początki telesprzedaży to procedury nie były dopracowane, nie mówiąc już o zabezpieczeniach.
Pierwsze zamówienie poszło na mojego wspominanego już wcześniej kuzyna, oczywiście na inne dane. Co najśmieszniejsze z odbiorem przesyłki nie było najmniejszego problemu. Jak kurier dzwonił to przypadkiem był w ośrodku zdrowia a nie w domu Jakiś dowód? dokumenty? Zapomnij! Proszę podpisać i nara. Czułem, że na jednym razie się nie skończy.
Na początku sprzedaż gadżetów wydawała się dużym problemem, bo wszędzie trzeba było zostawiać dowód, ale ten problem szybko udało się rozwiązać. Kumpel wspominał mi, że jest taki typ który skupuje telefony, laptopy i sprzedaj do Rosji bo w tamtym czasie była tam ogromna przebitka, a przynajmniej tak twierdził. W każdym bądź razie o nic nie pytał, brał każde ilości, dawał gotówkę, a ja problem IMEI miałem z głowy bo tych telefonów to sobie mogli szukać, ale w Rosji.
Dorwałem generator PESEL i w każdym tygodniu składałem kilka fałszywych zamówień. Czasem udało się odebrać bez dokumentów a czasem nie, kombinowaliśmy też z zaświadczeniami o zaginięciu dokumentów i tez się dało. W każdym bądź razie skuteczność wynosiła około 60%. Gdybym tego nie robił, to bym nie uwierzył, ale doręczenie przesyłki polegało najczęściej na "podpisać i #!$%@?ć".
Epizod 2.
Honorowy dawca
Tak naprawdę, to gdym chciał cofnąć się do pierwszych fałszerstw musiał bym wrócić do czasów szkolnych kiedy to miesięczne bilety drukowało się na skanerze i przyklejało sreberko... Jednak bądźmy poważni. Swoją drogą to ciekawe skąd wzięła się taka nienawiść do kanarów. Podobno są na drugim miejscu zaraz po kierownikach. Nie żeby to uczucie miało jakiś wpływ na podejmowane działania, ale często staramy się siebie jakoś tłumaczyć, nawet przed samym sobą... W każdym bądź razie do rzeczy.
Jak już wspominałem ojciec działał w zorganizowanej grupie i tak się złożyło, że w sumie większa część rodziny od jego strony miała przeszłość kryminalną. I tak właśnie było z moim kuzynem Marcinem, który krótko po wyjściu z więzienia próbował odnaleźć się w społeczeństwie. Przyjechał kiedyś do Nas, siedzimy przy piwie i narzekamy: "Znowu te #!$%@? kanary"- zagadał. To już 4 mandat w tym miesiącu i tak #!$%@? nie zapłacę! Ja po chwili namysłu zapytałem czy nie chciał bym zostać honorowym dawcą krwi. Po kilku chwilach dał się przekonać. I nie chodziło nawet o zarzuty posługiwania się fałszywymi dokumentami a o mojego ojca, który rzekomo miałby go zabić gdyby dowiedział się że w coś mnie wciąga. No i rzeczywiści ojciec starał się mnie trzymać z dala od tego typu wątków, abym przypadkiem nie poszedł w jego ślady. I jak to w tamtych czasach u mnie bywało plan szybko przekształcił się w dzianie bez zbędnego myślenia (o #!$%@?).
Ojciec kumpla był honorowym dawcą i miał legitymacje, którą postanowiliśmy sobie pożyczyć. Swoją śmieszną prostotą przypominała legitymacje szkolną. Problemem była tylko pieczątka, ale chodziły słuchy że Pan w budce przy dworcu zrobi każdy wzór i o nic nie pyta. Jak się później okazało była to prawda. Treść legitymacji pisałem w Wordzie i drukowałem ją na swojej drukarce atramentowej na papierze grubszej faktury. Wyglądała nawet podobnie . Przekazałem ją kuzynowi. Po kilku dniach dostałem info że działa i że musimy się spotkać.
I jak się pewnie domyślacie zaczęła się masowa produkcja. Sprzedawaliśmy je po 200 zł dzieląc się po równo. Szkoda tylko, że wpadłem na to (a w tamtych czasach raczej się tym po prostu nie przejąłem), że w dość krótkim czasie w małym mieście nagle drastycznie wzrośnie ilość honorowych dawców krwi. Kanary szybko skumały o co chodzi i biznes się skończył, ale sprzedaliśmy ponad 100 legitymacji. Co ciekawsze dokumenty nigdy nie trafiły w ręce policji a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Czyli mówiąc krótko, znowu mi się udało. Nadszedł już więc czas na zarabianie większych pieniędzy.
Natknąłem się ostatnio na takie oto #coolstory i postanowiłem je tutaj zostawić - miłego czytania:
W tym poście chciałbym cofnąć się kilka lat wstecz i opisać moje pierwsze akcje w celu zarobkowym. Rzecz działa się na rynku telekomunikacyjnym kilka lat temu. Większość operatorów walczyła o wpływy na ustabilizowanym już ówcześnie rynku telekomunikacyjnym. Pracując dla jednego z nich siedziałem na słuchawkach wciskając głównie telefony nowym klientom. Ah piękne to były czasy. Duża sprzedaż i duże prowizje. Byłem bardzo wysoko w rankingach. Znałem kierownictwo i admiracje, sam zresztą w późniejszym czasie dołączając do tego zacnego grona. Znałem też cały proces. Proces zamówień i proces dostaw, ale o tym nieco później.
I jak to w życiu bywa pieniędzy zaczęło brakować. Kilkanaście lat na karku i mnóstwo wydatków. Śmiesznie się to teraz wspomina z perspektywy rodziny. Jednak jakbym się wtedy nie starał w pracy to nie dało się więcej zarobić jak te 3-4 tysiące. I mimo, że jak na tamte czasy było to sporo to człowiek zaczynał studia za które trzeba było płacić i chciał tez mieć coś z tej młodości tj poimprezować, popić i poruchać, sporo kasy pochłaniała też kulturystyka, którą się wtedy pasjonowałem.
Zawsze ciągnęło mnie na ciemną stronę mocy. Byłem niejako rozdarty na dwa światy. Mamy- szanowanej kierowniczki i ojca działającego w zorganizowanej grupie przestępczej, ale to chyba nie miejsce i czas na takie wywody. Po zaciętej wewnętrznej walce wygrał konsumpcjonizm i chęć wynagrodzenia sobie lat najmłodszych. W każdym bądź razie pierwsze dodatkowe pieniądze zacząłem zarabiać na handlu sterydami.
Kontakty nawiązałem przez internet na forach. Byłem najniższym szczeblem łańcucha pokarmowego. Detalistom sprzedającym SOK młodym chłopakom chcącym trochę podrosnąć. Jakimś cudem nikt mnie wtedy nie #!$%@?ł wysyłając mi cegły, ale to chyba jednak były inne czasy. Kasy z tego było niewiele bo zaledwie 2-3 koła miesięcznie. Ale to uczucie pierwszych zarobionych w ten sposób pieniędzy- nie do opisania! I na pewno wiecie o czym mówię. Jednak stosunek ryzyka do zarobionych pieniędzy był żenujący. Mimo to udało mi się nie wpaść. Ten wątek dedykuje ludziom myślącym, iż ABW czyha na nich na każdym kroku. Chociaż sam z perspektywy czasu z bólem głowy patrze na swój ówczesny debilizm. Jednak mimo braku BHP udało się. Przyznam też ze czasem głowo pobolewa od czytania w jaką tu ludzie paranoje wpadają i to działając w torze a nie w realu.
Od autora: Hmmmmmmmmmmmmmm.... Pisanie tego wątku może okazać się dłuższe niż myślałem, także cdn... Jednak z minusami wstrzymajcie się, aż nie przejdę przez fałszerstwo dokumentów, okradzenie bankomatu, wyłudzenie kredytu, fikcyjne transakcje przez internet oraz wątek telekomunikacyjny.