@4konwersy: Dla niektórych, to przekracza się jakąś magiczną barierę (czy to 20 czy 30 lat) i nagle trzeba na co dzień chodzić w garniturze, kupować kawę w Starbucksie i koniecznie płodzić dzieci. A, i odkładać pieniądze na emeryturę, żadnych wariactw, jakichś dyskotek, grania w gry planszowe czy puzzli. Trzeba być śmiertelnie poważnym, żadne żarty, wygłupy. Nagła zmiana własnego życia, bo TAK TRZEBA, bo NIE WYPADA niektórych rzeczy robić w takim wieku.
Smutne to.
Tak samo, jak wszyscy dookoła mi mówili, że wyrosnę z glanów.
Pojechałam na Woodstock i widziałam dziadków po 70 lat, w glanach, w koszulkach metalowych zespołów, z tatuażami.
Jednym odpowiada stonowane, spokojne, poważne życie. A inni się cieszą każdą drobnostką, tym, że robaczka odwrócili, gdy ten na grzbiecie leżał, tym, że znaleźli grzyby w lesie, że ładna dziś pogoda, że ktoś dał lajka pod zdjęciem.
Często się mówi o tym, że dorosłym brakuje tej dziecięcej radości z byle powodu. A to właśnie przez to nasze życia są przepełnione stresem, obawą
  • Odpowiedz