Siadacie na ławce w parku i dosiada się nieznajomy i mówi że bylo u jego dzieciątka trzech króli, przynieśli złoto. Ma syna którego obwieściły anioły, jest z łona matki bez zapłodnienia a potem go niesłusznie skazano po tym jak mnożył ryby i chodził po wodzie, ale zmartwychwstał i błogosławiony każdy kto jest z nim i że warto teraz w myślach mówić do jego syna.

Co robicie?
a) Dzwonicie po interwencje psychatryczną
b)
ok, czyli wiara jest problemem?


@Lizbona: Skąd ten wniosek?
Problemem (i okrutnym paradoksem) jest to, że w imię wiary która (przynajmniej w teorii) pokazuje czlowieka jako umiłowane stworzenie Boga, wspier się instytucję która człowieka więzi, rani i łamie.