Czy i kiedy będzie można znów zaobserwować na polskim niebie to co wydarzyło się wczoraj 02.05 br. czyli rakietę Falcon 9 przy deorbitacji? #astronomia #astrolife #spacex #falcon9
@Berkel_88 to co się wydarzyło wczoraj nie było spodziewane tzn. nikt nie wiedział że tak będzie Spacex nie publikuje dokładnych orbit ani nie chwali się kiedy deorbituje stopnie
#astrolife Ale to jest super gość, skromny taki. Piękny przykład, że da się swoją pasje zmonetyzować jak się na czymś człowiek zna. On sobie akurat ładnie zasłużył. Pamiętam czasy jak kończył strimka bo rano na produkcję do roboty
Tau-Herkulidy uchwycone z kosmosu przez satelitę Yangwan-1. Zdjęcie było naświetlane przez 5 minut w okolicach maksimum prognozowanego zjawiska. Udało się uchwycić na nim kilkadziesiąt wpadających w ziemską atmosferę szczątków komety 73P/Schwassmann-Wachmann.
Źródło: Zhuoxiao Wang, Yangwang-1 Space Telescope, Origin.Space
Zainstalowany na łaziku Perseverance instrument o wielkości tostera i wdzięcznej nazwie Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment – dla przyjaciół MOXIE – rozpoczął swoją pracę i wytworzył pierwszą porcję tlenu. Test miał miejsce 20 kwietnia, podczas 60. marsjańskiej doby od wylądowania misji. Pierwsze działania MOXIE były na razie skromne – wytworzona ilość tlenu (5 gramów) wystarczyłaby na około 10 minut oddychania. Pełna moc tego bardzo wysokotemperaturowego (800°C) „tostera” pozwala wytworzyć 10 gramów życiodajnego gazu na godzinę. Głównym celem pierwszego uruchomienia urządzenia było po prostu sprawdzenie, czy przetrwał on podróż i jest w stanie spełniać swoją rolę. Od czegoś jednak trzeba zacząć, a prób produkcyjnych tlenu ma być jeszcze przynajmniej dziewięć. Naukowcy chcą sprawdzić, jak MOXIE poradzi sobie w odmiennych warunkach atmosferycznych oraz różnych temperaturach pracy. To pierwsze, skromne, ale ważne kroki do wielkoskalowej produkcji tlenu na Marsie, tak bardzo potrzebnego zarówno do oddychania, jak i do zasilania rakiet umożliwiających astronautom powrót z Czerwonej Planety. Informacja dla dociekliwych: Tlen w MOXIE powstaje w dwóch etapach. Dwutlenek węgla stanowiący 96% marsjańskiej atmosfery przepływa przez rozgrzaną do 800 stopni Celsjusza katodę, gdzie, pobierając elektrony, ulega rozpadowi na tlenek węgla (CO) oraz jony tlenu (O2-¬). Jony przepływają przez stały elektrolit do anody. Tam ulegają utlenieniu do gazowego tlenu O2, oddając elektrony przepływające do katody, biorące udział w rozpadzie
Lot wiropłatu przesunięty został na "nie wcześniej niż" 14 kwietnia.
Opóźnienie jest reakcją na dziwną anomalię podczas testu próbnego uruchomienia wirników do dużej prędkości 2400 obr/minutę. Problemy pojawiły się w momencie gdy komputer na pokładzie Ingenuity zaczął przechodzić z trybu "pre-flight" w tryb lotu (flight). Zegar kontrolujący natychmiast przerwał test.
Ingenuity jest cały i zdrowy! Zespół analizuje dane telemetryczne, aby zdiagnozować i zrozumieć problem.
Do panelu słonecznego Ingenuity od spodu przymocowano fragment muślinu ze skrzydła pierwszego samolotu braci Wright, który wzbił się w powietrze w 1903 roku. Po 118 latach fragment ten weźmie udział w pierwszym kontrolowanym locie na innej planecie.
Ingenuity teraz zdany jest tylko na siebie! Przed nim jeszcze szereg testów. Między innymi samodzielne przeżycie pierwszej marsjańskiej nocy i utrzymanie odpowiedniej temperatury (-15°C) przy sięgającej w kraterze Jezero -90°C.
Musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Lot przewiduje się nie wcześniej niż 11 kwietnia. Zdjęcie z prawej tylnej kamery Hazcam. Sol 43 godz
Koledzy potrzebuje pomocy. Zakupilem teleskop Newtona 130/900 i mam problem, starajac sie wyszukac jasnych obiektow na niebie przez szukacz nic doslownie nie widze. Kompletna ciemnosc, nawet majac otwarte drugie oko nie jestem w stamie go wycelowac, bo nie wiem, gdzie patrze i czy patrze, mimo, ze golym okiem widze mase gwiazd. W dzien przez szukacz widze wszystko i mam wyregulowana ostrosc, to kwestia mojego slabego wzroku, czy cos robie zle, bede wdzieczny
@Hksh79: A tak poważnie znajdź syriusza czy aldebarana, ustaw współrzędne na montażu paralaktycznym z takiego np skymapa i przestaw na współrzędne szukanego obiektu. Będzie tam na 100 procent.
Tak wyglądałoby zdjęcie słynnego "zaćmienia Einsteina" gdyby wykonano je dziś! Rekonstrukcją zajęli się znani w środowisku fotografowie Petr Horalek oraz Miloslav Druckmuller.
29 maja 1919 roku brytyjski astrofizyk Arthur Stanley Eddington przeprowadził obserwację całkowitego zaćmienia naszej Gwiazdy Dziennej.
C/2017 K2 (PanSTARRS) to duża kometa, która nadlatuje do nas z najdalszych zakątków Układu Słonecznego - Obłoku Oorta. Została odkryta 21 maja 2017 roku i już wtedy, znajdując się w odległości 16 jednostek astronomicznych (2,4 miliarda km) od Słońca wykazywała aktywność kometarną. Astronomowie nie widzieli wcześniej czegoś podobnego. Komety rozwijają pokaźne warkocze głównie w odległości około 2-3 j.a. od Słońca, aktywność komety K2 (PanSTARRS) rozpoczęła się w odległości, którą moglibyśmy umieścić pomiędzy orbitami Saturna i Urana. Dla porównania kometę Hale'a-Boppa odkryto ponad dwukrotnie bliżej od Słońca (7,2 j.a.). Od razu pojawiło się podejrzenie, że może to być ogromny obiekt, którego średnica może sięgać nawet 80 km. Jednak analiza danych z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a pozwoliła oszacować wielkość kometarnego jądra na 18 km. Wiadomo więc, że kometa nie będzie tak jasna jak Hale-Bopp, ale wciąż zagadką pozostaje tak wysoka aktywność, tak daleko od Słońca.
C/2017 K2 (PanSTARRS) "spada" na Układ Słoneczny niemal pod kątem prostym, nadlatuje z góry (orbita w komentarzu). Dziś znajduje się wciąż bardzo daleko, bo aż 6,7 j.a. od Ziemi, a mimo tego jej jasność osiąga już 13 mag i z powodzeniem obserwowana, i fotografowana jest przez miłośników astronomii. Najlepszy czas jej widoczności przypadnie na lato 2022, kiedy przemierzać będzie konstelację Wężownika, jako obiekt o jasności 6-7 magnitudo. Naszą planetę najbliżej (1.8 j.a.) minie w lipcu 2022 roku. Przez peryhelium (1.8 j.a. od Słońca) przejdzie 19 grudnia 2022 roku, osiągnie jasność 6 mag i nie będzie wtedy widoczna z Polski.
Poniższa kompozycja zdjęć Jowisza ukazuje burzliwą strukturę jego atmosfery w bliskiej podczerwieni, oraz świetle widzialnym. Oba zdjęcia pochodzą z tego samego dnia (19 września 2020). W momencie kiedy teleskop Gemini North obrazował Jowisza w podczerwieni, przez peryjowium przechodziła sonda Juno. To, co w świetle widzialnym (obraz z Juno, po prawej) jawi się jako niepozorna wolna od chmur ciemna strefa, w rzeczywistości jest bardzo gorącym obszarem, co zdradza fotografia w podczerwieni. Takie obrazy w wysokich rozdzielczościach i w różnych zakresach fal pomagają naukowcom lepiej zrozumieć dynamikę atmosfery gazowego olbrzyma.
Arp 147 to widowiskowa kolizja dwóch galaktyk odległych od Ziemi o 440 milionów lat świetlnych. Astronomowie podejrzewają, że jedna z galaktyk (po prawej) posiadała spiralną strukturę, a druga (po lewej) była galaktyką eliptyczną. Dziś obie są galaktykami pierścieniowymi. Kolizja zainicjowała intensywne procesy gwiazdotwórcze, które doskonale widoczne są w rozerwanej galaktyce po lewej. Wiele z młodych gwiazd ewoluowało w ciągu kilku milionów lat i zakończyło swój żywot, eksplodując jako supernowe, pozostawiając po sobie czarne dziury oraz gwiazdy neutronowe. Obiekty te emitują silne promieniowanie rentgenowskie, które uchwycone zostało przez teleskop Chandra (obrazujący tylko w falach rentgenowskich). Fotografia z Chandra w komentarzu.
Przed wami historyczna gwiazda 34 Tauri. To nie pomyłka... takie oznaczenie (nadane przez Johna Flamsteeda w 1690 roku) nosił Uran, zanim go "odkryto" czyli zanim zorientowano się, że nie jest gwiazdą a kolejnym, błądzącym po nieboskłonie ciałem niebieskim. Gdy tylko dostrzeżono, że zmienia swoje położenie "stał się" kometą. William Herschel, obserwując go 13 marca w 1781 roku, ze zdumieniem zauważył, że stosując powiększenia 227x, 460x i 932x "koma" powiększa się w jego polu widzenia, podczas gdy pozostałe gwiazdy ciągle pozostają punkcikami. To musiały być piękne czasy! Dalsze obserwacje prowadzone przez astronomów na całym świecie pozwoliły oficjalnie w 1783 roku sklasyfikować go jako kolejną, odległą planetę. Właśnie mija równe 240 lat od tej obserwacji. 13 marca 1781 oficjalnie uznajemy za datę odkrycia Urana. Dziś wiemy, że jest jedną z ośmiu planet układu słonecznego, czterokrotnie większą od Ziemi i piętnastokrotnie masywniejszą. Do tej pory odwiedziła go tylko jedna sonda kosmiczna Voyager 2 (1986)
Podobne przedwczesne obserwacje miał też Neptun. Po raz pierwszy zaznaczył go na mapie gwiazd Galileusz, który zaznaczył go jako jedną z gwiazd w tle w pobliżu Jowisza. Wprawdzie zajrzał na ten sam obszar w odstępie miesiąca, ale nie miał za bardzo możliwości zauważenia, że słaba gwiazdka się poruszyła, bo Neptun był w tym momencie w ruchu wstecznym, w pobliżu chwili pozornego zatrzymania ruchu i w ciągu jednego miesiąca pozostawał w praktycznie tym
NGC 2403 to piękna galaktyka spiralna wręcz naszpikowana obszarami formowania nowych gwiazd! Od razu w oczy rzucają się potężne obszary HII - to te czerwone obłoki zjonizowanego wodoru. W nich w bardzo szybkim tempie tworzą się nowe, gorące, niebieskie gwiazdy. Żyjąc wewnątrz NGC 2403 można podziwiać na niebie piękne, rozległe mgławice. Oprócz tego w latach 1954, 2002 i 2004 zaobserwowano tam wybuchy jasnych supernowych. Jak sami widzicie sporo się w niej dzieje. Obserwacje w zakresie fal radiowych pozwoliły ustalić, że gwiezdne wiatry z bardzo masywnych gwiazd oraz wybuchy supernowych #!$%@?ą chmury wodoru cząsteczkowego (HI) daleko poza obszar dysku galaktycznego. Jednak wodór ten po ostudzeniu wraca do dysku. Efekt ten nazywamy "galaktyczną fontanną". Ramiona galaktyki wirują z różną prędkością - na tą chwilę nie wiadomo dlaczego tak jest, choć może to sugerować obecność dużej ilości ciemnej materii. To jedna z najbliższych nam galaktyk. Znajduje się około 8 milionów lat świetlnych od nas i należy do grupy galaktyk M 81 i M 82 z Wielkiej Niedźwiedzicy. Amatorzy nocnych obserwacji uzbrojeni w duże lornetki i teleskopy w marcu mogą odnaleźć ją niemal w samym zenicie. Góruje około godziny 20:00. Jest względnie jasna - 8.2 magnitudo (jasność powierzchniowa 14.4 mag). W dużej lornetce, przy doskonałych warunkach nie zobaczymy niczego więcej poza delikatną mgiełką, dopiero 12-calowy teleskop pod ciemnym, przejrzystym niebem pozwoli nam na obserwację szczegółów tej galaktyki.
@Trojden: Nie no, galaktyki nie są czarno białe tylko ich zdjęcia są bo często w profesjonalnych obserwacjach używa się monochromatycznych kamer i różnych filtrów.
@Trojden: I co wierzysz gościowi, który robi filmiki o wszystkim i o niczym, że galaktyki są czarno-białe? To że my w nocy mamy bardzo upośledzone widzenie kolorów to nie oznacza, że tych kolorów tam nie ma. W 16-calowym teleskopie już w wizualu całkiem sporo obiektów widać w kolorze (delikatne pastelowe barwy "zielono-niebieskie" ma Mgławica Oriona i większość mgławic planetarnych), a jak podłączam kamerkę lub aparat to wyraźnie widzę naturalne kolory
To zdjęcie Plejad zostało wykonane przy pomocy kamery Mosaic na 0,9-metrowym teleskopie WIYN na Kitt Peak Observatory w Arizonie.
Plejady są gromadą otwartą odległą od nas o 440 lat świetlnych, są łatwo widoczne gołym okiem. W gromadzie dominuje kilka gorących, jasnych i masywnych gwiazd. Przez bardzo długi czas wydawało się, że Plejady skąpane są w mgławicy, z której powstały. Coraz więcej obserwacji potwierdza jednak, że niebieska mgławica, którą widzimy na niebie wokół Plejad to rozproszone, niebieskie światło gwiazd w pyle i gazie międzygwiezdnym, znajdującym się pomiędzy między nami a gwiazdami.
Źródło: T.A. Rector (University of Alaska Anchorage), Richard Cool (University of Arizona) and WIYN
Chociaż celem tego instrumentu jest Słońce, to jego orbitę zaplanowano tak, aby 7-krotnie skorzystał z asysty grawitacyjnej Wenus, co skutecznie będzie zawężać jego orbitę, doprowadzając do coraz bliższych przelotów w okolicy Słońca. Asysty grawitacyjne Wenus skutkują bliskimi spotkaniami z tą planetą. Do ostatniego doszło 11 lipca 2020 roku, kiedy sonda, przelatując w odległości 12 400 km, wykonała to zdjęcie jej nocnej strony, wykorzystując kamerę WISPR (Wide-field Imager for Parker Solar Probe). Na fotografii widać jasną obwódkę wokół planety, co jest prawdopodobnie światłem emitowanym przez wzbudzone atomy tlenu w wysokich warstwach atmosfery Wenus. Jasne smugi i kreski, to prawdopodobnie naładowane energetycznie cząsteczki i pył kosmiczny w pobliżu aparatu odbijający światło słoneczne. Obraz Wenus jest nieco zaskakujący, ponieważ przypomina obrazy, jakie wykonuje sonda Akatsuki (obrazująca w bliskiej podczerwieni). Tu udało się zajrzeć w głąb gęstej atmosfery Wenus, a te ciemniejsze regiony mogą być znanymi naukowcom cechami terenu. To spowodowało, że zespół bliżej przyjrzy się danym rejestrowanym przez urządzenie WSIPR, być może jest bardziej czuły na pracę w bliskiej podczerwieni, niż sądzono, albo mamy do czynienia z dziwnym "oknem" w atmosferze
Radość tuż po wylądowaniu oraz zachwyt nad pierwszą nadesłaną przez łazik Perseverance fotografią z Marsa, zrobioną przez kamerę Hazcam jeszcze zza osłony przeciwpyłowej był tak ogromny, że wszystkim umknął jeden bardzo ciekawy szczegół. Perseverance wykonał to zdjęcie chwilkę po dotknięciu kołami powierzchni, a kamera zupełnie przypadkowo ustawiona była w kierunku, w którym odleciał i rozbił się moduł lądowania - Descent Stage. Jeśli dobrze się przyjrzycie to na oryginalnej fotografii, na horyzoncie wyraźnie zobaczycie tumany wzbitego kurzu i wybuch modułu, do którego doszło około 700 metrów od łazika.
#astronomia #astrolife #spacex #falcon9
Spacex nie publikuje dokładnych orbit ani nie chwali się kiedy deorbituje stopnie