#bookmeter #czytajzwykopem

1213-1=1212

Szamo - Wszystko co wiedziałbyś o piłce nożnej, gdyby cię nie oszukiwano

Trochę na czasie, ale doczytałem książkę napisaną brzez dawnego bramkarza wielu klubów, która właściwie nie jest typową książką, lecz raczej zbiorem krótkich anegdot na temat piłkarzy, trenerów i w mniejszym stopniu klubowych działaczy.

Historie są bardzo luźno powiązane, zazwyczaj na około pół strony, rzadziej jedną lub dwie.

Wbrew zapowiedziom nie były jakieś szczególnie śmieszne, mam wrażenie, że
fledgeling - #bookmeter #czytajzwykopem 

1213-1=1212

Szamo - Wszystko co wiedziałby...

źródło: comment_gsz3zwpMZYjKvLf74hRr4OwhwbXN9xiz.jpg

Pobierz
@Doliniaq: na razie mam plan dokończyć Dataclysm gościa z OK Cupid (bardzo przyjemnie się czyta), książkę o SCRUMie i może wreszcie ruszyć z listami do House of Leaves; mam jeszcze napoczętego Lovecrafta (z 25%), na razie planuję wreszcie doczytać do końca rozpoczęte książki... ale pewnie skończy się tak, że znowu coś kupię :-)

Zresztą jest jeszcze kilka innych rzeczy nawet nie ruszonych.
Najbardziej #!$%@? historia z całej książki "Szamo". Dla wytrwałych. Warto.

Ale skoro o wypadkach mowa... To będzie długa historia, wielowątkowa.


Jeden z najlepszych meczów w karierze rozegrałem w barwach Admiry Wacker, przeciwko ówczesnemu mistrzowi Austrii. Grazek AK powinien wtedy wygrać z nami bardzo wysoko, ale w sposób dla mnie samego zaskakujący odbijałem wszystkie piłki, nawet te, na których odbicie sam nie miałem nadziei. To był naprawdę dobry moment w moim życiu. Zdaje
@mecenas_rolski: Nie interesuję się piłką i dla mnie nie za bardzo było warto to czytać.

Anegdota? No kurna, anegdota to jest wtedy jak ktoś zrobi coś śmiesznego, inteligentnie odpowie itp. Tutaj mamy historię jakichś ludzi, którzy na własne życzenie spowodowali wypadek w mało inteligentnym stylu, dodatkowo bez krzty człowieczeństwa zostawili ofiary wypadku, który ONI spowodowali. Ta historia jest smutna i tylko potwierdza mój obraz sportowca, a w szczególności piłkarza. Wieczne poszukiwanie
Śp. Adam Ledwoń.

– Co ty taki smutny?


– Skupiony.


– A co się dzieję?


– Będzie kartka,


– Czerwona czy żółta?


– Żółta na pewno, boję się czerwonej.


– A za co?


– Jest tam taki frajer u przeciwników. Od dawna chcę go #!$%@?ć. Ale mam plan. W pierwszej minucie sędziowie nie dają czerwonych. To znaczy dają, ale rzadko. #!$%@?ę go w pierwszej minucie.


Gdy tylko arbiter rozpoczął mecz, Adam wypadł
Na dzisiaj jeszcze jedna anegdota. Bawi niezmiennie.

Teraz przypomniał mi się inny wyjazd za ocean, tyle że do Stanów Zjednoczonych. Też ciekawy. To chyba taka reguła, że im dalej od domu, tym na więcej człowiek sobie pozwala.


Mało osób wie, ale Mariusz Śrutwa miał wtedy (o ile nie zdarzył się medyczny cud – ma i teraz) sztuczną szczękę. Podczas jednej z balang w Stanach skuł się trochę mocniej i zaczął wymiotować. Tak
Dzisiaj będzie o Arturze Borucu. Moje pierwsze mecze na Legii, to też pierwsze mecze Artura w bramce. Mam do tego faceta ogromny sentyment i od zawsze szczerze mu kibicuję. Wszystkie anegdoty zostały umieszczone w książce "Szamo".

Osuch, wraz z Raymondem Sparksem, pilotował przejście Boruca do Celtiku. Kiedy wylądowali w Szkocji i jechali taksówką w stronę stadionu, nagle okazało się, że warunki, które początkowo przedstawiono Arturowi, nie są już aktualne, bo jeszcze komuś
mecenas_rolski - Dzisiaj będzie o Arturze Borucu. Moje pierwsze mecze na Legii, to te...

źródło: comment_kBPo50CyCQfobgBZMzbtDir4VHJ3iaU7.jpg

Pobierz
#cytatywielkichludzi #humorobrazkowy #pilkanozna No i dodatkowo mała #anegdotypilkarskie dotycząca Hajto:

Oto "Gianni" siedzi i dogaduje. Wszystko ma najlepsze. Zegarek, samochód, dom. Gra ze wszystkich najlepiej. Zna najlepszych piłkarzy i był w najlepszych miejscach. Oczywiście, w powietrzu da się wyczuć pogardę dla tych, którzy są krok z tyłu. Ze spokojem przygląda się całej scence Michał Żewłakow, aż nagle zabiera głos…


- Gianni…


- No?


- Powiedz mi… Jak to jest być takim zajebistym
P.....k - #cytatywielkichludzi #humorobrazkowy #pilkanozna No i dodatkowo mała #anegd...

źródło: comment_wzxMFaPcCPjrwDPZ5Y3nyvdxBh87tiBa.jpg

Pobierz
Anegdota została spisana przez Pawła Zarzecznego.

Dla rozbawienia – coś o wkrętkach, które ubarwiają nasz szary żywot. Mistrzem w tym fachu był moim zdaniem Piotrek Wierzbicki z „PS” (piszę był, bo nie wiem czy wkręca dalej). Otóż miał on w redakcji zwyczaj, że jak ktoś głośno pytał o telefon do jakiegoś piłkarza, no to patrzył w aparat i podawał numer dowolnego z siedzących obok kolegów. Zwykle padało pytanie – a czemu polski
@Magik_Antonio: Cały Paweł, na stare lata chyba trochę ześwirował. Jeśli ktoś lubi jego styl, to polecam zbiór felietonów pt. "Zawsze byłem najlepszy". Większość z nich ukazała się na łamach Polska The Times. Czyta się bardzo przyjemnie, choć o piłce nie ma ani słowa.

Pojechaliśmy do Bydgoszczy. To był pierwszy sezon Zawiszy w lidze, nie wiedzieliśmy, jak dojechać na stadion. Patrzymy, idzie ulicą jakiś typ.

– Ej, nie wiesz, którędy na Zawiszę?

– Wiem.

– To pokaż!

– Ja też tam idę, pojadę z wami.

No i wzięliśmy gościa do autokaru. Faktycznie, pokazał nam drogę, szybko dojechaliśmy.

Jakiś czas później stoimy w tunelu, szturchamy się, zaczepiamy, pokazujemy dyskretnie palcem, patrzymy po sobie zmieszani –

w Zawiszy
Historia sprzed kilku lat. Bartłomiej Grzelak zatelefonował wówczas do jednego z dziennikarzy sportowych.

Oglądam mecz Arki, a tu telefon od Bartka Grzelaka: „Gówniarzu!” – zaczął. „Jaki gówniarzu? Jesteśmy w tym samym wieku” – odpowiadam. „Nie jesteśmy!” – przekonuje. „Jesteśmy” – twierdzę. „Nieważne!” – ucina to Bartek i dodaje: „Nasrałeś sobie we własne gniazdo! Masz #!$%@? na Legii!".


Komentarz do całej historii ze strony weszlo.com:

Bartuś ostatnio jest strasznie wyszczekany i jakoś nie
Na dzisiaj dwie anegdoty.

Dawne czasy, Dariusz Kubicki zostaje trenerem Legii. Na jednym z pierwszych treningów, chcąc popisać się, gdzie to on grał, wymyśla kompletnie bezsensowne ćwiczenie. Ustawia piłkarzy na linii końcowej i mówi tak: – Słuchajcie, sprawdzę waszą wiedzę na temat piłki. Będę wymieniał nazwy klubów. Jak wymienię nazwę klubu z Premiership, na przykład „Chelsea”, to biegniecie tam do znacznika sprintem i wracacie. Ale jak powiem „Nottingham Forest”, to nie biegniecie.
Poniżej jeden z najbardziej emocjonalnych tekstów napisanych przez Stanowskiego na weszlo.com. Tytuł jest wielce wymowny: "Historia przyjaźni i zdrady. Inna niż wszystkie...". W rolach głównych Czesław Michniewicz i Rafał Ulatowski. Dla wytrwałych. Zaznaczam, że warto.

To będzie tekst trochę bardziej osobisty, niż wszystkie inne. Tekst o męskiej przyjaźni i o zdradzie. O ambicjach, pieniądzach i zawiści. O wdzięczności i jej braku. O cynizmie. Długo, bardzo długo zbierałem się do jego napisania, długo
Na dzisiaj jeszcze jedna anegdota traktująca o relacjach na linii dziennikarze - piłkarze. Poniższa sytuacja miała miejsce, gdy Tomasz Kuszczak był zmiennikiem Edwina Van der Saara w Manchesterze United i przez cały ten czas właściwie nie podnosił się z ławki rezerwowych.

Lotnisko, reprezentacja Polski wraca ze zgrupowania. Wszyscy odlecieli, tylko nie Tomasz Kuszczak, bo on zamiast do Warszawy, podróżował do Manchesteru. Stoi więc w kolejce, obok dwóch dziennikarzy.


Dziennikarz 1: – Tomek,
Dzień z życia Jacka Kurowskiego, reportera TVP. Rzecz dzieje się na zgrupowaniu reprezentacji Polski we Wronkach kilka lat temu.

Scena pierwsza


Jacek Krzynówek przy recepcji.


Kurowski: – „Dżek”, „Dżek”, dwie minutki! Wypowiedziałbyś się do kamery.


Krzynówek: – Nie chce mi się.


Kurowski: – Ale „Dżek”, nagrałem ci te płyty.


Krzynówek: – Aha… Fajnie.


Kurowski: – To może wypowiesz się do kamery?


Krzynówek: – Nie chce mi się.

Scena druga


Kurowski: – Robert,
@Gert: O to prosiłeś? Była tutaj dwa miesiące temu.

Lotnisko Okęcie w Warszawie, drużyna Legii wraca z meczu z Sampdorią Genua (2:2). Jeden z młodych dziennikarzy chce porozmawiać z bohaterem meczu, strzelcem dwóch bramek, Wojciechem Kowalczykiem. Nie ma jednak pojęcia jak młokos wygląda. Podchodzi do bardziej doświadczonego pismaka.


- Przepraszam, który to Kowalczyk? - pyta nieśmiało.


- Tamten, tamten - wypuszcza go starszy kolega po fachu, pokazując na bramkarza, Macieja Szczęsnego.
@mecenas_rolski:

Hmm to może ta anegdota ze Szczęsnym to po prostu taki żarcik z szatni?

Skoro nie wiadomo jacy dziennikarze itp, tym bardziej że napisane 'stanowisku w jednej z największych polskich gazet' to by było napisane raczej kto...

Czasami tak jest że fajne historie, są tak fajne że potem wyciekają dalej i ta historia mogła być tylko takim heheszkiem z szatni Legii, a potem ktoś podsłuchał wyciekło dalej i uznano że
#anegdotypilkarskie

'Rzecz dzieje się przed Euro 2012. Marcin Broniszewski odpowiadał za rozpracowanie grupowych rywali. Tygodniami przygotowywał raport o Grekach. W końcu jest, udało się, ileś tam stron A4 zapełnionych fachową analizą. Arkusz trafia w ręce Smudy.

Przewraca jedną kartkę, przewraca drugą... Wszystko trwa nie więcej, niż pół minuty, po czym Smuda wypala:

- #!$%@? grają, #!$%@? ich.'
Na #nocnazmiana tag #anegdotypilkarskie jeszcze nie gościł.

Przypomniało nam się, jak kiedyś Grzesiek Szamotulski w typowym dla siebie przypływie szczerości stwierdził, że trener Łach nie ma w Śląsku Wrocław nic do powiedzenia i żeby nie wypowiadał się na temat składu, bo i tak ustala go dyrektor sportowy Janusz Wójcik. Łach się obraził, zażądał zrobienia porządku z bramkarzem. No i obu wezwał „Wujo”. Stoją tak przed nim, stoją, aż w końcu Wójcik mówi
@Perlo: Ale ten pierwszy tutaj jest właśnie w tej książce ;) A książka rzeczywiście świetna. Od Harrego Poterra niczego nie przeczytałem.w jeden dzień, właśnie z wyjątkiem SZAMO.