Pamiętam, jak za gówniaka chodziłem do podstawówki do klasy pływackiej. Spore miasto w Polsce, główny basen. Był taki zwyczaj, że na święta Bożego Narodzenia do dużego basenu (25m) wrzucało się...karpia. ( ͡º͜ʖ͡º) Potem chyba setka dzieciaków wskakiwała do wody i przy akompaniamencie dopingu rodziców goniła rybę, aż komuś w końcu udało się ją pochwycić. Wyobrażacie sobie tę wrzaski i harmider w wodzie, gdy goniliśmy czasem przez
@max1983: Raz w tygodniu powinny być takie treningi w kadrze. Po dwóch w basenie ganiają karpia. Ten który nie złapał zjada go potem na surowo. Mielibyśmy 20 medali nie 2 na tych mistrzostwach w Londynie.
Zapytałem swoją dziewczynę co chce na urodziny. - Nie wiem - odpowiedziała. Następnego dnia szedłem ulicą i znalazłem jakiś zardzewiały kawałek metalu. Podniosłem go, zaniosłem do domu, zapakowałem w papier prezentowy i jej wręczyłem. - Co to jest? - zapytała mnie gdy rozpakowała prezent. - Nie wiem - odpowiedziałem.
Był taki zwyczaj, że na święta Bożego Narodzenia do dużego basenu (25m) wrzucało się...karpia. ( ͡º ͜ʖ͡º)
Potem chyba setka dzieciaków wskakiwała do wody i przy akompaniamencie dopingu rodziców goniła rybę, aż komuś w końcu udało się ją pochwycić. Wyobrażacie sobie tę wrzaski i harmider w wodzie, gdy goniliśmy czasem przez
Komentarz usunięty przez autora