#anonimowemirkowyznania Zaprosiła mnie na wesele koleżanka, która jest dróżką. Państwo młodzi chcieli, aby mężczyźni mieli ubrane... szelki. Powiedziałem, że nie ubiorę, bo nie mam szelek. Koleżanka zapytała, czy kupię. Powiedziałem, że w gruncie rzeczy to niech młodzi kupią szelki, skoro chcą bym je miał ubrane. No i jet inba.
Tu wymieniamy dorosłych którzy odnieśli jakiś tam sukces i są znani a mimo to traktujecie ich jak lekko upośledzonych nastolatków albo przyglupow. Ja zacznę
Najbardziej znienawidzonym przeze mnie momentem wesela jest chwila jak orkiestra puści nasz znany, polski przebój "Facet to świnia". To co się dzieje wtedy z kobietami potrafi przekroczyć ludzkie pojęcie. Odpala się w nich jakaś zwierzęca feministyczna natura i parkiet nie różni się za bardzo od wybiegu. Paluchy wskazujące niczym świdry niemal wbijają się w klatki, czoła, buzie i inne części ciała swoich partnerów oraz rzucają je po całej sali wskazując innych facetów,