chcialbym teraz byc w kociej kawiarni, mam miłe wspomnienie z jednej jak siedzialem tam sobie i sam do mnie pryszedl kot sfinks i chodzil sobie po mnie, glaskalem go itp, bylo super.
gdybym tylko urodzil sie z innym temperamentem, nie w spektrum autyzmu i bez adhd (prawdopodobnie), matka nie bylaby wybuchowa, nie biła mnie, ojciec byl obecny, oboje byliby dojrzali emocjonalnie i okazywali uczucia, pokazywali ze mnie kochaja, nie byli toksyczni, byli dla mnie dobrymi przyjaciolmi… to moze byloby dobrze.
z pierwszego sprawdzianu w szkole dostalem jedynke, trzeba bylo zaznaczyc w slowach samogloski i spolgloski, tylko 1 slowo mialem dobrze, tak to wszystko zle.
"Z każdym kolejnym wpisem coraz głębiej wnikamy w umysł człowieka, który nie znajdując wsparcia w swojej rodzinie ani przyjaciołach, pogrąża się w poczuciu wszechogarniającej alienacji."