Ogólnie to wkurzają mnie moi współlokatorzy to trochę szukam mieszkania. Ostatnie było hitem o.O
Dzwonię, pogadanka, umawiamy się na oglądanie. proszę jeszcze, o dokładny adres w sms (większość podaje tylko ulice, nigdy numeru domu czy mieszkania o.O może się boją, ze im mieszkanie ukradne).
Na zdjęciach spoko, ciasne ale własne, jakoś to będzie. Jadę pod umówiony adres a tu halo, Pani podała numer bloku, ale zapomniała o numerze mieszkania. To stoję pod klatką dzwonię -Pani daj mnie mieszkania numer" bo nie wiem gdzie domofonem dzwonić
@mokry_sen_polonisty: Rozporządzenie ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.
§ 73. 1. W pomieszczeniu mieszkalnym poziom podłogi od strony ściany z otworami okiennymi i drzwiowymi nie powinien znajdować się poniżej poziomu terenu przy budynku.
Może warto tę babę zgłosić do nazdoru budowlanego?
#anonimowemirkowyznania Nie potrafię rozmawiać - lvl 20. Mogę o czymś powiedzieć czy zapytać ale dłuższe rozmowy o wszystkim i o niczym są problemem. Jadę z kolegą/znajomym/szefem samochodem albo coś robimy to w zwykle w ciszy. Mieszam z jednym współpracownikiem w mieszkaniu to też nie rozmawiamy. Wystarczy że się pojawi ktoś inny to oni już sobie rozmawiają. Mogę się z kimś spotkać żeby coś naprawić, porobić coś razem np. przy samochodzie albo pomóc w czymś, ale żeby tylko rozmawiać (np. przy piwie albo w jakimś barze) to nie. Zaraz święta, wigilia, spotkania rodzinne i będzie "Anon czego się nie odzywasz, opowiedz coś, jak tam, co robisz? Masz jakąś dziewczynę?" A co ja mogę powiedzieć? Krótko - bez zmian, pracuję, robię to, skończyliśmy tutaj i zaczynamy gdzie indziej.
W gimnazjum prawdopodobnie też taki byłem ale nie zwracałem na to uwagi i skład klasy był ten sam (wieś). W technikum to już byli nowi ludzie, więc na początku nawet dostałem stosowną ksywę ale później jakoś mnie zaakceptowali. Miałem też jednego kolegę z klasy z którym przebywałem większość czasu ale po pierwszej gimnazjum przeprowadzili się za granicę. Później nie miałem co robić to coraz więcej czasu w domu i szkole spędzałem w internecie. Jeszcze 4 lata temu coś pisałem "hehe iksde iksde" na gg czy 6obcy a nawet miałem jedną bliższą koleżankę z drugiego końca polski, której pamiętam jak pisałem, że taki rozmowy to jestem tylko przez internet (ostatecznie z dużo się dowiedziałem, pokłóciliśmy się i niesmak pozostał). Później jakoś przestałem pisać. Miałem też jednego kolegę rok młodszego ale ja poszedłem do innej szkoły a on do innej i przestaliśmy się spotykać. Jeszcze jednego kolegę z którym coś rozmawiałem to miałem w technikum ale nie mogłem na nim polegać i zerwałem kontakt. Większość czasu po szkole spędzałem przed komputerem, czasami w majsterkując albo jeżdżąc rowerem i robiąc zdjęcia (obiektom moich zainteresowań).
Mi taka cisza osobiście nie przeszkadza ale niezręcznie jest z kimś siedzieć w ciszy kiedy wiem, że ten chciałby sobie porozmawiać. Próbowałem nie raz prowadzić jakąś rozmowę czasem się może przez chwilę się udaje ale jakoś nie potrafię jej ciągnąć i męczące jest wymyślanie następnych tematów. Oczywiście od zawsze #tfwnogf bo jak miałbym kogoś poznać bez rozmawiania.
@AnonimoweMirkoWyznania: tez kiedys tak mialem - od jakies 4 lat mam w------e, i serio, mowie ciagle co mysle, jakeis glupoty tez czesto, sam do siebie tez mowie, poprostu nie mysle nad tym co powiedziec ani co inni pomysla. Wtedy za bardzo myslalem wlasnie jak to odbiora inni itp.
@AnonimoweMirkoWyznania: Typowy problem "zapętlonej niezręczności milczenia" introwertyków. Siedzisz sobie z drugim introwertykiem, który też nie lubi gadać "o pogodzie", i jemu też się wydaje, że to tak niezręcznie nic nie gadać, i obaj się męczycie i coś próbujecie. W zależności od badań, wychodzi, że introwertyków w społeczeństwie jest 30%-60% (na pewno zależy od społeczeństwa, grupy badanej, metodologii itd.) W każdym razie to nie tak mało, tylko nawet jeśli się na drugiego introwertyka natkniesz, to jest duża szansa, że będzie próbował grać "ekstrawertyka" - bo myśli, że tak trzeba, bo "wszyscy" dookoła tak się zachowują. I tak w koło. A wystarczy pogadać szczerze z drugim człowiekiem, ileż to lżej by było.
Trochę spokoju może dać Tobie ogarnięcie np. savoir-vivre'u - jeśli coś nie przychodzi Tobie naturalnie (kiedy i jak się odezwać) to dobrym pomysłem jest wyuczenie się "technik". Może nie będzie to w pełni naturalne, ale na pewno miłe (ofc w kontakcie z normalnymi ludźmi) i poprawne.
Przede wszystkim musisz sobie uświadomić 2 sprawy: - nie powinno Ciebie obchodzić to, że ktoś ma problem z tym, że nic nie mówisz - to
1. Amerykański standard szerokości torów kolejowych (odstępu szyn) wynosi 4 stopy, 8.5 cala. Prawda, że to dziwaczna liczba? A czy wiesz dlaczego taki właśnie standard się stosuje?
2. Ponieważ w ten sposób buduje się linie kolejowe w Anglii, a właśnie angielscy przybysze budowali amerykańskie linie kolejowe. Dlaczego jednak Anglicy budowali je właśnie tak?
@Pro-Xts: Kojarzę, że ktoś kiedyś na wykopie obalił tę teorię, albo była w niej jakaś nieścisłość. Nie pamiętam niestety o co chodziło, ale sam przykład jest świetny :D
@NapalInTheMorning: "A gdyby tu było przedszkole w przyszłości i wasz synek mały przechodził w przyszłości. A gdyby tu było nagle przedszkole w przyszłości wasz synek miały tędy przechodził w przyszłości, którego jeszcze nie macie, więc nie mówcie mi, że siedzi z tyłu!"
Na górze róże
Okrętów jest wiele
Podczas negocjacji wołam:
@Kuracyja: zostań w kokpicie ( ͡° ͜ʖ ͡°)