W nagrań wyłania się trochę inny obraz zdarzeń niż z opisu "niezależnej". Pod kościół przyszły kobiety, które czytały list ofiary zgwałconej tam na plebanii 12 lat temu. Niektóre z manifestujących znają ją osobiście (słychać to nawet na filmie w rozmowach). Człowiek, który tam jest proboszczem (ks. dr Jarosław Staszewski) mówił o 13-letniej zgwałconej dziewczynce: "to wcale nie było takie dziecko".
Tezy wygłaszane przez manifestującą kobietę na początku wydają się racjonalne. Mogłaby się
Tezy wygłaszane przez manifestującą kobietę na początku wydają się racjonalne. Mogłaby się
Sprawdzam, czy po 10 latach od ujawnienia tych informacji pracownicy są przeszkoleni, jak należy postępować w takiej sytuacji. "Ks. Paweł Kostowski" rezerwuje wspólny pokój dla siebie i 13-letniej "Oli" na 28 sierpnia 2019 roku. Nie
Roman B. został skazany prawomocnym wyrokiem za pedofilię, przyznał się. Nikt tego nie kwestionuje, nawet zakon. Ks. Roman nocował w domach pielgrzyma, prowadził grupy pielgrzymkowe - nikt tego nie podważał. Nikt nie wydał oświadczenia dementującego zeznania Kasi.
Sąd (w obu instancjach) dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonej odnośnie wspólnego nocowania.
Sam
Wydaje mi się, że gdyby spali w jednym pokoju, przyjęci przez kogoś innego, a siostra usłyszałaby jakies odgłosy wskazujące na przemoc seksualną i nie zareagowała, to wtedy ten przepis miałby
Szybciej niż w przypadku Romana B., w którym zajęło to 10 lat od momentu jak się przyznał.
W tym hotelu nocował pedofil ze swoją ofiarą w jednym pokoju. Po 10 latach nie wprowadzono żadnych procedur, żeby tego uniknąć w przyszłości. Całą sprawę próbuje się zamiatać pod dywan, zamiast wyciągnąć z niej wnioski.
Czy coś jeszcze jest niezrozumiałe?