Zacząłem rozglądać się za mieszkaniami na rynku wtórnym - na początku oglądałem mieszkania wystawione bezpośrednio przez właścicieli, jednak takich jest zdecydowana mniejszość, więc mam już za sobą kilka kontaktów z agencjami nieruchomości. I zastanawiam się, czy takie rzeczy wymagane przez agencje są normalne, czy może raczej chcą naciągnąć niedoświadczonego kupującego.
- prowizja płatna w całości przy podpisaniu umowy przedwstępnej (wydaje mi się, że to może być wykorzystane do ewidentnego wałka - wystarczy że sprzedający się wycofa i muszę zapłacić kilkanaście tysięcy, a mieszkania i tak nie mam)
- ocena stanu prawnego mieszkania ograniczona do sprawdzenia KW (a co np. z potencjalnie zameldowanymi ludźmi?)
- brak oceny stanu technicznego mieszkania (agentka powiedziała, że przecież mogę sobie obejrzeć)
Czyli w tym przypadku musiałbym zapłacić 16k a i tak musiałbym wszystko robić i sprawdzać sam. Na moje pytanie jaką wartość w transakcji wnosi dla mnie biuro usłyszałem, że nie będzie pracować za darmo. Ale na czym ta praca polega już się nie dowiedziałem, bo pośredniczka powiedziała, że nie współpracuję, więc mieszkania mi nie pokaże.
- prowizja płatna w całości przy podpisaniu umowy przedwstępnej (wydaje mi się, że to może być wykorzystane do ewidentnego wałka - wystarczy że sprzedający się wycofa i muszę zapłacić kilkanaście tysięcy, a mieszkania i tak nie mam)
- ocena stanu prawnego mieszkania ograniczona do sprawdzenia KW (a co np. z potencjalnie zameldowanymi ludźmi?)
- brak oceny stanu technicznego mieszkania (agentka powiedziała, że przecież mogę sobie obejrzeć)
Czyli w tym przypadku musiałbym zapłacić 16k a i tak musiałbym wszystko robić i sprawdzać sam. Na moje pytanie jaką wartość w transakcji wnosi dla mnie biuro usłyszałem, że nie będzie pracować za darmo. Ale na czym ta praca polega już się nie dowiedziałem, bo pośredniczka powiedziała, że nie współpracuję, więc mieszkania mi nie pokaże.
#kredyt2procent