"Wyjdźcie do ludzi przegryw hurr durr". No i wyszedłem, nic specjalnego a i jeszcze się chyba przeziębiłem. Nie polecam ( ͡°ʖ̯͡°) wychodzenie z piwnicy jest przereklamowane.
Wyjechałem jeszcze po ciemku, jakoś po 3 rano. Początkowo kierowałem się na Częstochowę gdzie dotarłem jakoś przed godziną 7. Zjadłem tortillę śniadaniową w macu. Trochę się pokręciłem zanim go znalazłem, bo ten w którym zawsze bywałem był jeszcze nieczynny. Następny "checkpoint" to pierwsza niezaliczona gmina w miarę w kierunku Warszawy a mianowicie Kobiele Wielkie, gdzie wybija mi około 130km. Mniej więcej dotąd wiatr
źródło: comment_KZyUrZlLTvAc8Wlx5DhxxKbFgq0IowYq.jpg
Pobierz