@pepkodziobak: ogólnie sklepy takie jak mój są rozliczane ze zmian ceny przy kasie, w sensie, nie ze płacimy ze swoich, ale jak jest za dużo baboli, to CO POSZŁO NIE TAK - ktoś walił wałka przy metkowaniu czy może zaspany. my jestesmy ludzmi, mamy prawo do błędów, do zmęczenia, szczególnie, ze no nasza praca nie polega tylko na kasowaniu na kasie i uśmiechu.
zauwazyłam też, z doświadczenia w odzieży i tez pracowałam jako kelnerka, ze ten co najwiecej ma kasy to wymaga bardziej, ale też bardziej nie szanuje obsługi jako człowieka. kiedyś pracujac w barze, gdzie zwykle piwko i jakies dania-przekąski do piwka, zamowienie, że dania dla pana miały byc podane jeden po drugim, jak restauracji. oczywiscie nie dostał tego, to nawet grosza napiwku nie było XD a z kolei pan co ledwo widać było
daj bobrze za rok, żeby nie było wirusów żadnych i żeby człowiek normalnie poszedł na koncert, marzy mi się męskie granie. kto był zazdroszczę :< ja nie mogłam kupić biletów, bo jak chciałam to już nie było :(
@lesiakova: to się nazywa zespół abstynencyjny, pewnie mu nie pozwolili się napić podczas tych scen, to się trzęsie bo organizm domaga się alkoholu ( ͡°͜ʖ͡°)
jprdl, kupiłam winko dzisiaj, chciałam klasyka kadarunie, a że moja biedronka biedaczka, wziełam "la carillon" - białe, półsłodkie, pikacz cenowy powiedział, że 12,99, a przy kasie 16,99 (nie prułam japy o te 4 zika, bo też pracuje w handlu i znam życie) myślałam, ze będzie super smaczne za taką cene. jest c-----e ¯\_(ツ)_/¯ #zalesie #biedronka