Basicsport - 2-letnia walka z odrzuconą reklamacją i finał w sądzie
Opisałem historię swojej wygranej reklamacji ze sprzedawcą z Allegro, która po dwóch latach trwania, skończyła się niedawno w sądzie
z- 140
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Opisałem historię swojej wygranej reklamacji ze sprzedawcą z Allegro, która po dwóch latach trwania, skończyła się niedawno w sądzie
zWykop.pl
jako właściciel firmy BASICSPORT chciałbym się ustosunkować do tego wpisu, o którym zostałem przed chwilą poinformowany przez mojego pracownika. Od razu dodam, że nie miałem zamiaru odpisywać, ale zostałem poproszony o ustosunkowanie się do tej sprawy, ponieważ takie komentarze oraz ocena krzywdzi nie tylko mnie, ale i całą naszą załogę. Dodam także, że nie zamierzam wchodzić w głębszą dyskusję, kłótnie, szantaże, pozywanie się czy hejtowanie, lecz tylko wytłumaczyć tę sprawę
Na wstępie dodam, że posiłkowanie się opiniami rzeczoznawców zarówno przez Sprzedawcę jak i Konsumenta jest dowolne – nie obowiązkowe – w związku z czym nie jest wiążące do oceny reklamacji. Jako Sprzedawca, nie musimy posiadać oceny rzeczoznawcy do zaopiniowania reklamacji, a wręcz mamy prawo tę opinie podważyć. Finalnie zawsze opinia Sprzedawcy jest wiążąca między Stronami, a opinia rzeczoznawcy może stanowić tylko pewnego rodzaju bardziej obiektywną podpowiedź,
Ocena stanu obuwia jest bardzo subiektywną i trudną sprawą, ponieważ zawsze borykamy się z problemem, czy Klient nie chce nas oszukać, czy Klient sam nie uszkodził towaru, a nawet czy nie jest to osoba zatrudniona przez Konkurencję w celu dokonania sabotażu u Konkurencji (takie sytuacje mieliśmy). Zatem do zbadania jest zawsze szereg różnych czynników, z których ma wyniknąć, czy reklamowane obuwie posiadało
Poza tym, że prawo jest po stronie Konsumenta, to jeszcze Producenci również się wymigują od reklamacji. Przypominam, że za jakość wyrobu de facto odpowiada jego producent, ale w praktyce się od tego odcina. Niestety mamy świadomość, że jakość towarów jest dzisiaj mimo postępu technologicznego słabsza niż kilka lat temu i nie dotyczy to tylko obuwia. Ale jaki wpływ mamy my (sprzedawcy) na jakość wyrobu?
Nadmienię zatem, że wszystkie
Dodając do tego wszystkiego multum uprawnień dla Konsumenta, jesteśmy bezsilni i bez szans w sporze z Klientem próbującym nas naciągnąć czy oszukać. Oczywiście nie możemy też z powodów ekonomicznych iść WSZYSTKIM na rękę, niezależnie od racji. Dlatego w sytuacjach oczywistych – reklamacje są uznawane, w sprawach trudnych do oceny (tzw. 50/50) – idziemy najczęściej na ugodę i uznajemy reklamację bądź proponujemy rozwiązania rabatowe
Żeby się długo nie rozpisywać… Pan Jakub od początku był nastawiony na walkę, na sądową rozprawę, na zwracanie wszystkich kosztów tego świata. Postanowiliśmy sprawę zgodnie z wolą Pana Jakuba dać do orzeczenia w sądzie. Nie wstydzę się tego, że moim pełnomocnikiem w sprawie był ojciec (jesteśmy rodzinną firmą, ojciec pełni w niej swoją rolę) i nie rozumiem niektórych prześmiewczych komentarzy w tej sprawie. Na marginesie, Pan Jakub był z mamusią…, ale nie uważam żeby i to był powód do śmiechu.
Pani Sędzia od początku próbowała za wszelką cenę doprowadzić do ugody, do czego dążyliśmy także i my. Niestety Pan Jakub nie był początkowo chętny i cały czas próbował za wszelką cenę wyciągnąć co się da i najlepiej wyjść z tego jeszcze z zyskiem. Pan Jakub cały czas przerywał Pani Sędzi, a także podczas wypowiadania się mojego pełnomocnika (OJCA). Do tego nie wstawał z miejsca podczas wypowiadania się nie wykazując tym samym szacunku wobec Sądu. Ale to na marginesie, bo tak bardzo wszyscy lubią używać hasła „Janusz”, ale chyba nie zawsze trafnie…
Nie mniej udało się doprowadzić finalnie do UGODY – przez wielokrotne pouczanie i niemalże prośby pani Sędzi. Zatem nikt nie wygrał, nikt nie przegrał (choć finansowo Pan Jakub na pewno to wygrał), bo dla tzw. świętego spokoju odpuściliśmy dalsze sądzenie się i powoływanie biegłych.
Sprawa się zakończyła, na koniec mama Pana Jakuba nas przeprosiła za sprawę (do mojego ojca), ale powiedziała, że ma czwórkę dzieci i musi ich uczyć „życia”… Środki zostały Panu Jakubowie niezwłocznie wypłacone i nie rozumiem, po co jeszcze musiał tę sytuację opisywać w internecie. Mało jeszcze?!
My się nie migamy od reklamacji - nie zrozumiał Pan najwyraźniej mojego przekazu.
Wizerunkowo...
Jeżeli nasza firma ma wskaźnik "oddanych" opinii na poziomie 99,5% zadowolenia, to wizerunkowo jest to wg Pana słabo? Zapewne Pana interesuje te 0,5%, czyli 1 niezadowolony Klient na 200 oddających komentarze, a jak wiadomo wiele osób pozytywnych nie oddaje, a negatywne są
Mało tego, powiem Panu, że ma Pan absolutną rację w tej sprawie, bo również ubolewa nad tym, że to MY musimy się
Nie wszystkie umowy, nie wszystkie branże i zasady są jednolite między danym producentem a danym sprzedawcą, a producent robi wszystko co może (naciągając prawo), aby się od rękojmi odciąć, bo wie jaki to stanowi problem. Najgorsze jest to, że przez kombinatorów i naciągaczy tracą osoby uczciwe. Bo oczywiście nie raz zdarza się sytuacja, w której istnieje wada produkcyjna i sprawa jest jasna,
Proszę bardzo, odpiszę Panu w punktach:
2. To jest właśnie klasyczne podejście, że jak coś się "zepsuło", to na pewno musi być wada w produkcie. A niestety, ale nie ma Pan pojęcia do czego ludzie są zdolni. Dwa przykłady z setek innych przykładów:
a) Jak ktoś używa "trampek" do jazda na skuterku i hamuje podeszwami, a potem je reklamuje, to wg Pana również będzie wadą produktu, że materiał
Hasło klucz - "WADA"! Jest różnica między wadą a uszkodzeniem i w tym cała trudność oceny reklamacji.
-najtaniej (najlepiej za darmo)
-najlepiej
-najszybciej
-z pełną obsługą i uznawaniem każdej reklamacji wraz z osobistymi przeprosinami szefa oraz olbrzymim odszkodowaniem najlepiej, żeby taką firmę raz na zawsze rozłożyć.