#slodycze #dziecinstwo #kiedystobylo Kuhwa, niech mi ktoś błagam znajdzie nazwę. Być może pamiętacie, jak za małego podwórkowego brzdąca do kupienia w sklepach był pewien baton. Baton, który otwierał się po jego złamaniu. Na środku miał taką słabszą folię, która pękała przy uderzeniu. Była reklama w telewizji, jak dzieciaki tym strzelały w szkole pod ławkami i nauczycielka się denerwowała. Wszelkie tropy wskazują, że w nazwie miał "choco" i był w niebieskim opakowaniu. Na
Kuhwa, niech mi ktoś błagam znajdzie nazwę. Być może pamiętacie, jak za małego podwórkowego brzdąca do kupienia w sklepach był pewien baton. Baton, który otwierał się po jego złamaniu. Na środku miał taką słabszą folię, która pękała przy uderzeniu. Była reklama w telewizji, jak dzieciaki tym strzelały w szkole pod ławkami i nauczycielka się denerwowała. Wszelkie tropy wskazują, że w nazwie miał "choco" i był w niebieskim opakowaniu. Na
Zły trop. Pamietam tę reklamę. To były czteropaki jogurtu Frutis. Z hasłem "pokusa nie do odparcia".