1.13 w nocy. A ja nie mogę zmrużyć oka. Kłębowisko myśli rozsadza czaszkę. Jakieś dziwne wspomnienia z dzieciństwa i rozliczanie siebie i innych. Z tego rozliczania powoli rysuje się obraz gościa który #!$%@?ł najlepsze lata życia.
Odkąd pamiętam, od najmłodszych lat, ojciec w chwilach złości ubliżał mi nie przebierając w słowach. Pamiętam, że miał bogatą paletę epitetów, ale upodobał sobie idiotę i debila. 7 latek- idiota. I tak leciały lata, i za każdą błahostkę byłem wyzywany. Rzemień też był nie raz w użyciu ale o to akurat nigdy nie miałem pretensji. Może poza jednym razem, kiedy jako dziesięciolatek wlazłem na zadaszenie kojca dla psa i je zarwałem. Pobił mnie.
Dopiero teraz, z perspektywy czasu widzę jak to wszystko się na mnie odbiło. Jako młody chłopak stałem się kpiący i nieprzyjemny. Ponieważ zostałem pozbawiony poczucia własnej wartości, próbowałem je zbudować przez kpienie z innych. Oczywiście skończyło się to tym, że w latach kiedy wszyscy zawiązywali znajomości i przyjaźnie, ja zostałem sam.
Były dwa poważniejsze związki, ale nie potrafiłem się zaangażować uczuciowo. Szkoda mi drugiej dziewczyny, bo myślę, że mnie pokochała. Niestety, ja nie potrafiłem odwzajemnić tej miłości. Wiem, że złamałem jej serce, ale ciężko jest być z kimś "tylko" dlatego, że ten ktoś cię kocha. Do dziś mam z tego powodu wyrzuty sumienia.
Odkąd pamiętam, od najmłodszych lat, ojciec w chwilach złości ubliżał mi nie przebierając w słowach. Pamiętam, że miał bogatą paletę epitetów, ale upodobał sobie idiotę i debila. 7 latek- idiota. I tak leciały lata, i za każdą błahostkę byłem wyzywany. Rzemień też był nie raz w użyciu ale o to akurat nigdy nie miałem pretensji. Może poza jednym razem, kiedy jako dziesięciolatek wlazłem na zadaszenie kojca dla psa i je zarwałem. Pobił mnie.
Dopiero teraz, z perspektywy czasu widzę jak to wszystko się na mnie odbiło. Jako młody chłopak stałem się kpiący i nieprzyjemny. Ponieważ zostałem pozbawiony poczucia własnej wartości, próbowałem je zbudować przez kpienie z innych. Oczywiście skończyło się to tym, że w latach kiedy wszyscy zawiązywali znajomości i przyjaźnie, ja zostałem sam.
Były dwa poważniejsze związki, ale nie potrafiłem się zaangażować uczuciowo. Szkoda mi drugiej dziewczyny, bo myślę, że mnie pokochała. Niestety, ja nie potrafiłem odwzajemnić tej miłości. Wiem, że złamałem jej serce, ale ciężko jest być z kimś "tylko" dlatego, że ten ktoś cię kocha. Do dziś mam z tego powodu wyrzuty sumienia.
zapraszam ( ͡° ͜ʖ ͡°)