Może mi ktoś wytłumaczyć najprościej jak się da, jak się czuje jak się bierze tabletki od psychiatry?
Przepisał mi Pregabalin 75mg 1x dziennie i Alprox 0,5mg przy ataku paniki. Oczywiście jak to ja, musiałam zacząć od dupy strony i naczytałam się negatywnych opinii o obydwóch lekach i teraz wstrzymuję się z zażyciem, bo nie chcę się czuć po nich jak samo mięso i kości bez uczuć xD Tzn po Alprox powiedział mi,
Bardzo dziwi mnie wysokie przeświadczenie programistów, do których sam należę, o swojej wyjątkowości, wręcz elitarności. Co drugi nosi się tak, jakby urodził się na ulicy, potem zaś dzięki nieludzkiej wręcz pracy i wysokiemu IQ skończył na Harvardzie, a teraz może z góry spoglądać na tych „po gównokierunkach”, którzy zarabiają połowę mniej.
Po pierwsze. Znakomita większość została programistami, bo kiedy trzeba było wybrać szkołę średnią, stwierdzili, że w sumie lubią grać w gierki na kompie, to pójdą na profil informatyczny. I tyle. Tyle. Dalej poszło już praktycznie samo. Czy uczyli się więcej w liceum/technikum niż uczniowie innych klas? Nie. Czy na studiach robili więcej niż studenci innych kierunków? Nie. Po prostu wsiedli na stacji Młodość Główna w dobry życiowy pociąg i tak dojechali tam, gdzie są teraz. Taka Anka z 3b miała pasję od dziecka, by zostać fryzjerką – wsiadła z większą pewnością do innego pociągu, tj. poszła do technikum fryzjerskiego. Proste?
Po drugie. Co to za cud-kierunek ta informatyka, że po trzech i pół roku ma się takie same uprawnienia do pracy jak Andrzej po bootcampie albo Paulina po pół roku oglądania kursów online i trzaskania projektów do portfolio? To jest ta cała elitarność, na której programiści budują swoje poczucie wyższości wobec humanistów? Ja wiem, że od kilku lat sytuacja nie jest już taka kolorowa dla zmieniających branżę, niemniej niech taki dyplomowany informatyk spróbuję się równie szybko wbić do branży Anki z 3b, którą już poznaliśmy. Ktoś powie: ale on chciał studiować informatykę, bo go to interesowało. Brawo! I nagle staje się jasne, dlaczego ludzie idą na socjologię. Tylko dlaczego taki informatyk ma się za lepszego? Nie miał na studiach gdybań historycznych, nie miał konwersatoriów, nie miał tej całej głębi humanistycznej (umówmy się lekcje polskiego były bardziej rozwijające pod względem człowieczeństwa czy bardziej inspirujące do przemyśleń niż lekcje matematyki). Bo całki rozwiązywał? Aha.
Jak chcesz zdobyć jakąś laske, to ją do kina weź