Oxygen_1987
Jasne, a potem pan wychodzi do pracy, pies zostaje i wyje przez cały dzień. A rozmowy z "panem" są bezcelowe, bo przecież "jak on jest, to nie wyje". Straż miejska ma to w nosie, sąsiedzi dostają nerwicy, a małe dzieci się boją. W Szwajcarii albo Niemczech taki właściciel w tydzień byłby przywołany do porządku i zrozumiałby co to znaczy żyć w społeczności, ale w Polsce coś takiego jak empatia, o altruizmie nie