Przypomniało mi się, jak kiedyś zagadała mnie jedna p0lka.
Powiedziała w końcu, że się znamy, a ja, że pierwszy raz ją widzę na oczy. Ona do swojej kumoeli wtedy coś w stylu "nie obchodzi mnie zdanie takich ludzi" wypowiedziane z pogardą i takim "ups", takie, że niby tego nie chciała, ale to poza.
Spojrzałem jak na idiotkę i sobie poszedłem, mam lepsze rzeczy do roboty niż słuchanie pi#rdolenia osoby, której mogę dać
Powiedziała w końcu, że się znamy, a ja, że pierwszy raz ją widzę na oczy. Ona do swojej kumoeli wtedy coś w stylu "nie obchodzi mnie zdanie takich ludzi" wypowiedziane z pogardą i takim "ups", takie, że niby tego nie chciała, ale to poza.
Spojrzałem jak na idiotkę i sobie poszedłem, mam lepsze rzeczy do roboty niż słuchanie pi#rdolenia osoby, której mogę dać
WARSZAWA 1870 r.
To jest właśnie ten dzień!
150 lat temu, Twój przegrywowy praszczur przewalał kupę gnoju widłami za oborą, aby potem zjeść ziemniaki ze skwarami, narzekając przy okazji na śmierci kolejnego już, trzeciego z ósemki dzieci i słabe zbiory.
Jednak nie wszystkich spotkał taki los!
Tego dnia trakt nad Wisłą w Warszawie przemierzał nie kto inny jak Wespazjan Klementyn DeVelopersky - szlachetny antenat Oskarka Klaudiusza Deweloperskiego!