W klimacie podróży w czasie (no bo mamy 3 część Pottera w TV) mam do Was ciekawe pytanko. Gdybyście w dowolnym momencie życia mogli raz skorzystać z czasozmieniacza - jaki moment byście wybrali? Obowiązują takie same zasady jak w uniwersum: cofamy się tylko raz i tylko o 3 godzinki i za wszelką cenę unikamy spotkania ze sobą samym. Który moment w życiu byście wybrali? Co byście naprawili, co byście zmienili i dlaczego?
@Kremufka2137: na pierwszym roku studiów przypadkowo znalazłam się nie pod tą salą wykładową. Przez głupią pomyłkę nastąpiło takie pasmo zdarzeń, że do dzisiaj zastanawiam się jak wyglądałoby moje życie gdybym lepiej czytała mapę kampusu. Przez te 3 godziny wolałabym połamać sobie nogi niż dopuścić, żebym ponownie trafiła do tego budynku. Ewentualnie kupiłabym los lotto na jakieś epickie losowanie, 3 godziny przed wynikiem, żeby ocierać łzy srogo opodatkowaną wygraną.
Harry 30 min temu pierwszy raz spotkał brudnego łachmytę, który twierdził ze jest przyjacielem nauczyciela z pedo wąsem i nieżyjącego ojca Pottera… co robi? „Rzucam szkołę i chcę iść z tobą!!!!oneone111” #harrypotter
Ale tu ruch Taki Harry Potter to była książka. Żadna lektura szkolna mnie tak nie wciągneła jak ta książka. W sumie tylko przy Potterze potrafiłem zarwać nocke czytając z lampką pod kołdrą, żeby mama nie widziała, że nie śpię o 1 w nocy.
Pamiętam jak w gimbazie się wymienialiśmy książką bo nie każdy miał hajs, żeby kupić najnowszą cześć. W bibliotece trzeba było się zapisac w kolejkę, żeby jakąś część dostać.
@robert_blaszczykowski: mi mama weszła do pokoju o 3 w nocy, spojrzała na mnie i spytała „czy ty jesteś normalna?”. Przez chwile było mi przykro, ale potem Harry złapał znicza i zapomniałam.