miałem dzisiaj laga w #matrix jadąc samochodem auto przede mną tak jakby się zlagowało, że cofnęło się na ułamek sekundy do tyłu i nagle przeskoczyło do przodu coś jak na gifie xd
- 0
- 53
"A mówiła matka, z biedą ostrożnie." xDDD
#kononowicz
#kononowicz
- 0
@KrzysztofSuchodolski: osrak sam się niedawno o tym dowiedział, olo wspomina o tym grubo od ponad roku
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
- 0
@Homar_smazony_na_wolnym_ogniu: zamknąć k---e zanim się rozkręci na całego
- 279
#anonimowemirkowyznania
Mirki, mam zgrzyt z niebieskim i nie wiem czy słusznie, czy może ja jestem jakąś walniętą awanturnicą.
Nakreślam lekko sytuację, z niebieskim jesteśmy razem od prawie 12 lat, jak stare dobre małżeństwo. Ja powoli dobijam 30lvl, niebieski 38. Prowadzimy sobie spokojne życie, mieszkanie 3 pokojowe niebieskiego, po ojcu (pokój dzienny + 2 małe klitki), miasto 100k ludzi. Niedawno zmarł ojczym niebieskiego, jego mama została sama, emerytura 4x większa niż przeciętnej emerytki w Polsce, sprawność przyzwoita jak na swój wiek, ale nie chce mieszkać sama, więc postanowiła sprzedać swoje dotychczasowe mieszkanie i przenieść się do któregoś z dzieci. Siostra niebieskiego ma dom prywatny, dziecko prawie odchowane, pokój dla teściowej gotowy, wszystko przeniesione, chętnie z nią zamieszkają, ale teściowa nie chce mieszkać "na wsi" (w cudzysłowie, bo to nie jest jakieś zadupie), z resztą odległość między nami to 10km, więc teraz musimy przygotować dla niej pokój u nas. Sytuacja jest dla mnie absurdalna, bo miałaby świetne warunki u siostry niebieskiego, a mieszkanie u nas to dla mnie jakieś widzimisie. Ja już najmłodsza nie jestem, powoli mieliśmy skupiać się na dziecku tymczasem planujemy, jak upchać u nas teściową. Nie zrozumcie mnie źle, do tej pory miałyśmy dobre kontakty, żadnego zgrzytu, relacja była zdrowa dlatego, że dystans był odpowiedni, ale światopoglądowo średnio się dogadujemy, politycznie dwa bieguny, tryb życia inny i jakoś zapewnienia niebieskiego, że obecność mamy nie wpłynie na nasze dotychczasowe życie średnio mnie przekonują. Niebieski nigdy nie przejawiał żadnych oznak nieodciętej pępowiny, wizyty raz na miesiąc/dwa, żadnego kontrolowania, nic w tym stylu, a tu nagle totalnie zaślepienie, zero dyskusji, tak ma być, ona ma do tego prawo itd. Pytam go jak sobie wyobraża posiadanie dziecka albo w ogóle zrobienie tego dziecka z mamusią za ścianą z karton gipsu, ale jego odpowiedzi doprowadzają mnie do jeszcze większego szału "kiedyś ludzie tak żyli i było dobrze", "dziecko nie potrzebuje od razu pokoju", no nie, ale potrzebuje gdzieś spać, w naszej sypialni nie ma nawet miejsca na łóżeczko "chociażby w przedpokoju hehe potem się będziemy martwić". Nie wierzę po prostu w słowa, które wychodzą z jego ust, ja już nie wiem czy się śmiać czy płakać, czuję się jak w Monty Pythonie xD
Ratunku! dajcie jakieś wskazówki jak my mamy się dogadać albo w ogóle podjąć jakiś dialog, przeszliśmy przez wiele trudnych/dziwnych/skomplikowanych sytuacji przez te wszystkie lata, ale to mnie przerasta, chyba dlatego, że dla mnie to jest duża sprawa, a niebieski bagatelizuje problem i twierdzi, że przesadzam.
Mirki, mam zgrzyt z niebieskim i nie wiem czy słusznie, czy może ja jestem jakąś walniętą awanturnicą.
Nakreślam lekko sytuację, z niebieskim jesteśmy razem od prawie 12 lat, jak stare dobre małżeństwo. Ja powoli dobijam 30lvl, niebieski 38. Prowadzimy sobie spokojne życie, mieszkanie 3 pokojowe niebieskiego, po ojcu (pokój dzienny + 2 małe klitki), miasto 100k ludzi. Niedawno zmarł ojczym niebieskiego, jego mama została sama, emerytura 4x większa niż przeciętnej emerytki w Polsce, sprawność przyzwoita jak na swój wiek, ale nie chce mieszkać sama, więc postanowiła sprzedać swoje dotychczasowe mieszkanie i przenieść się do któregoś z dzieci. Siostra niebieskiego ma dom prywatny, dziecko prawie odchowane, pokój dla teściowej gotowy, wszystko przeniesione, chętnie z nią zamieszkają, ale teściowa nie chce mieszkać "na wsi" (w cudzysłowie, bo to nie jest jakieś zadupie), z resztą odległość między nami to 10km, więc teraz musimy przygotować dla niej pokój u nas. Sytuacja jest dla mnie absurdalna, bo miałaby świetne warunki u siostry niebieskiego, a mieszkanie u nas to dla mnie jakieś widzimisie. Ja już najmłodsza nie jestem, powoli mieliśmy skupiać się na dziecku tymczasem planujemy, jak upchać u nas teściową. Nie zrozumcie mnie źle, do tej pory miałyśmy dobre kontakty, żadnego zgrzytu, relacja była zdrowa dlatego, że dystans był odpowiedni, ale światopoglądowo średnio się dogadujemy, politycznie dwa bieguny, tryb życia inny i jakoś zapewnienia niebieskiego, że obecność mamy nie wpłynie na nasze dotychczasowe życie średnio mnie przekonują. Niebieski nigdy nie przejawiał żadnych oznak nieodciętej pępowiny, wizyty raz na miesiąc/dwa, żadnego kontrolowania, nic w tym stylu, a tu nagle totalnie zaślepienie, zero dyskusji, tak ma być, ona ma do tego prawo itd. Pytam go jak sobie wyobraża posiadanie dziecka albo w ogóle zrobienie tego dziecka z mamusią za ścianą z karton gipsu, ale jego odpowiedzi doprowadzają mnie do jeszcze większego szału "kiedyś ludzie tak żyli i było dobrze", "dziecko nie potrzebuje od razu pokoju", no nie, ale potrzebuje gdzieś spać, w naszej sypialni nie ma nawet miejsca na łóżeczko "chociażby w przedpokoju hehe potem się będziemy martwić". Nie wierzę po prostu w słowa, które wychodzą z jego ust, ja już nie wiem czy się śmiać czy płakać, czuję się jak w Monty Pythonie xD
Ratunku! dajcie jakieś wskazówki jak my mamy się dogadać albo w ogóle podjąć jakiś dialog, przeszliśmy przez wiele trudnych/dziwnych/skomplikowanych sytuacji przez te wszystkie lata, ale to mnie przerasta, chyba dlatego, że dla mnie to jest duża sprawa, a niebieski bagatelizuje problem i twierdzi, że przesadzam.
- 1
@AnonimoweMirkoWyznania: k---a nie wpuszczajcie jej, zaraz zacznie wam życie ustawiać i przy nieciekawym rozwoju sytuacji to ty będziesz szukać nowego domu. Tak moja babcia r-----------a mi rodzinę, ja z bratem i matką musieliśmy szukać sobie mieszkania, bo ta ustawiła synalka przeciw wszystkim.
- 23
Przeglądam sobie moje stare foteczki, a tam moje stare stanowisko z #xbox - k---a kocham steel battalion ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#retrogaming
#retrogaming
Matiszka via Android
- 1
Właśnie skończyłem przygodę z obecnym miejscem pracy. Pożegnanie dosyć wzruszające jak na januszex.
Reszta w komentarzach
Reszta w komentarzach
- 933
- 0
Z czego czerpiecie radość?
- 0
- 0
@Wirtuoz: siłownie mam, ale nie czuję się szczęśliwy
Matiszka via Android
- 1
@kosmaton9222 prawda to, ale niestety psa stracilem z 3-4 lata temu i jakos nie potrafie wziac nowego ;__;
Matiszka via Android
- 0
Ogolnie z gory dziekuje mirkom i mirabelkom za pomysly
- 6
https://www.youtube.com/shorts/DzVQrv5Lb4s
Jaka to jest sierota...
Facet nie pracuje, więc nie ma ubezpieczenia.
Pieniądze skądś ma, bo za coś żyje, więc można wykupić prywatne ubezpieczenie zdrowotne.
W ostateczności można zapisać się do UP i być ubezpieczonym.
Jaka to jest sierota...
Facet nie pracuje, więc nie ma ubezpieczenia.
Pieniądze skądś ma, bo za coś żyje, więc można wykupić prywatne ubezpieczenie zdrowotne.
W ostateczności można zapisać się do UP i być ubezpieczonym.
Piekny wujo, trzeba ukrócić tego psychopatę troche ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#axelio #axeliocontent #axeliokontent #axeliospam
#axelio #axeliocontent #axeliokontent #axeliospam
- 0
@Intersith666: u axelio mozna tak srodek myc - nadmiar wody splynie dziurami w podlodze xd
#anonimowemirkowyznania
Wkurzają mnie koleżanki z mojej pracy. Wszystkie dzieciate, w tym wiecznie cierpiące samotne matki. Mamy zmiany 12-godzinne. Nierzadko zdarza mi się pracować po 24 h, bo matka ma chore dziecko. Ja oprócz pracy studiuję weekendowo i też mam obowiązki. One tego nie ogarniają. Nerwy mi puściły, gdy dzisiaj znowu jedna z nich chciała natychmiastowe wolne od pracy i jako zastępstwo wskazała oczywiście mnie, bo przecież "panna nie ma obowiązków". Nerwy mi puściły i powiedziałam jej, że powinna współdzielić opiekę nad dzieckiem z mężem. Ja też mam swoje obowiązki i nikt nie daje mi wolnego na żądanie, bo jestem "bezdzietną panienką", a ona jeśli nie potrafi połączyć pracy z obowiązkami domowymi to jej problem i mogła rozkładać książki zamiast nogi. Oburzyła się. Szczerze nie żałuję, że w końcu to z siebie wyrzuciłam. Nigdy więcej pracy z mamuśkami.
#pracbaza #zalesie #p0lka #madka
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Wkurzają mnie koleżanki z mojej pracy. Wszystkie dzieciate, w tym wiecznie cierpiące samotne matki. Mamy zmiany 12-godzinne. Nierzadko zdarza mi się pracować po 24 h, bo matka ma chore dziecko. Ja oprócz pracy studiuję weekendowo i też mam obowiązki. One tego nie ogarniają. Nerwy mi puściły, gdy dzisiaj znowu jedna z nich chciała natychmiastowe wolne od pracy i jako zastępstwo wskazała oczywiście mnie, bo przecież "panna nie ma obowiązków". Nerwy mi puściły i powiedziałam jej, że powinna współdzielić opiekę nad dzieckiem z mężem. Ja też mam swoje obowiązki i nikt nie daje mi wolnego na żądanie, bo jestem "bezdzietną panienką", a ona jeśli nie potrafi połączyć pracy z obowiązkami domowymi to jej problem i mogła rozkładać książki zamiast nogi. Oburzyła się. Szczerze nie żałuję, że w końcu to z siebie wyrzuciłam. Nigdy więcej pracy z mamuśkami.
#pracbaza #zalesie #p0lka #madka
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
- 0
@AnonimoweMirkoWyznania: dobrze zrobione, takie samo stanowisko reprezentuję w pracy - życie rodzinne i prywatne zostawiasz za drzwiami miejsca pracy
Boże, jaki to jest nierozwojowy kloc ;/
Chłop robi recenzję czasopisma, którego NIE przeczytał.
0:50