@worldmaster: konkretnie to zaczynał rozmowę i urywał w trakcie, czego bardzo nie lubię; wg mnie pisał bardziej olewczo i patrząc na to z boku dostrzegam plusy szopki, którą odwaliłam :)
@worldmaster: to się przeliczy ;) za szopkę przeprosiłam i to stosunkowo szybko, w związku z czym i na głupie gierki nie mam ochoty. albo odzywa się jutro i zapominamy o temacie, albo możemy uznać temat za zamknięty. tak swoją drogą "no, dobrze, przegięłam" etc można uznać za przeprosiny? :p przyznanie się do winy to takie jakby przepraszam.
@smyl: jeden mądry. owszem odpisywał dziwnie i nie tak jak zwykle, do czego mogłam się przyzwyczaić. sam fakt, że teraz ma w poważaniu moje 'przeprosiny' o czymś świadczy. ale szkoda na mirko się wybielać. tak czy siak łap plusa za spojrzenie na sytuację z tej drugiej strony :)
@mulen: dziwne oznacza dla mnie nie takie jak dotychczas. czyli inne, niż to, do którego przywykłam. dla przykładu - wcześniej rozmowy były niewymuszone, miały swój początek i koniec, nie urywały się bez powodu w trakcie. było ich więcej, ale i miały jakiś sens, a nie dyskusja na jakiś tam temat trwa w najlepsze, po czym cisza i zero powrotu do tematu. ja tak traktuję osoby, z którymi nie mam chęci
@haker_proker: miałam takowe podejrzenia, dlatego sama kazałam mu iść w cholerę przez te dziwne wiadomości i wychodzi na to, że zrobiłam mu tym samym przysługę :)
@InsaneMaiden: żyjemy w takich czasach, że nie takie rzeczy załatwia się smsowo/telefonicznie/internetowo, więc nie powinno Cie to dziwić. może inaczej - mnie już przestało.
@InsaneMaiden: masz rację i zapewne cała ta sytuacja wyglądałaby inaczej na żywo, nikt w trakcie rozmowy nie poszedłby w swoją stronę i nie zamknął tematu w ten sposób, ale skoro obydwoje zaczęliśmy toczyć batalię smsowo i zarówno niebieska jak różowa strona tę awanturkę pociągnęła do końca smsami, to nie za bardzo było jak z tego wybrnąć. tym bardziej, że nie mieszkamy w jednym mieście, a emocje były 'tu i teraz'.
https://m.youtube.com/watch?v=6EEW-9NDM5k
Chyba faktycznie jestem stara...
#muzyka
o jezuśku o tym też dawno zapomniałam