Ted Bundy
Theodore Robert Cowell urodził się 24 listopada 1946 roku w domu samotnej matki w Burlington w stanie Vermont. Jego matka, 22-letnia Eleanor Louise Cowell, mieszkała tam z małym Tedem przez trzy miesiące, a następnie porzuciła go i wróciła do domu rodziców mieszkających w Filadelfii. Gdy dziadek chłopca dowiedział się o tym, kazał córce wrócić po Teda i przywieźć go do domu. Odtąd, aby uniknąć skandalu, dziadkowie wychowywali chłopca jako własnego syna, a Eleanor była dla niego „siostrą”. Ted nigdy nie poznał swojego prawdziwego ojca. Eleanor twierdziła, że był nim weteran wojenny Jack Worthington, jednak plotka głosi, że Theodore mógł być owocem jej kazirodczego związku z własnym ojcem.
Dziadek
Theodore Robert Cowell urodził się 24 listopada 1946 roku w domu samotnej matki w Burlington w stanie Vermont. Jego matka, 22-letnia Eleanor Louise Cowell, mieszkała tam z małym Tedem przez trzy miesiące, a następnie porzuciła go i wróciła do domu rodziców mieszkających w Filadelfii. Gdy dziadek chłopca dowiedział się o tym, kazał córce wrócić po Teda i przywieźć go do domu. Odtąd, aby uniknąć skandalu, dziadkowie wychowywali chłopca jako własnego syna, a Eleanor była dla niego „siostrą”. Ted nigdy nie poznał swojego prawdziwego ojca. Eleanor twierdziła, że był nim weteran wojenny Jack Worthington, jednak plotka głosi, że Theodore mógł być owocem jej kazirodczego związku z własnym ojcem.
Dziadek
Historia opublikowana na o2 28.02.2019
W 2015 roku 24-letni Bruno Muschalik z Zabrza skończył studia ekonomiczne i szykował się do startu w dorosłe życie. Udało mu się znaleźć dobrą pracę w Krakowie, którą miał zacząć od września. Wynajął tam mieszkanie, do którego wkrótce miał się przeprowadzić. Zakończenie nauki postanowił uczcić wyprawą do Indii. Początkowo planował wyjechać z kolegami, ale niestety nie udało się. Jego ojciec zaproponował, że pojedzie z nim, ale Bruno zdecydowanie odmówił. Mężczyzna był uparty, wysportowany, otwarty i bardzo dobrze znał angielski i niemiecki. Zdecydował się na pierwszą w życiu samotną wyprawę.
30 lipca 2015 roku wyleciał z Polski i dzień później wylądował na lotnisku w New Delhi. Według planu miał zwiedzać północną część kraju przez trzy tygodnie i 22 sierpnia wrócić do Polski. Indie go zachwyciły. Codziennie kontaktował się z rodziną i znajomymi, aby opowiedzieć co danego dnia zobaczył. Był również aktywny w mediach społecznościowych.
Ciekawe - podesłałem informację o tej sprawie znajomemu Hindusowi. Powiedział, że to miejsce gdzie jest sporo dragów (głównie h-----z i m-------a). I że sporo osób tam po prostu ucieka ze swoich krajów i siedza i jarają. Ponoć popularne jest wśród Izraelitów, którzy zamiast iść do wojska na 3 lata (obowiązkowa służba wojskowa), jedzie do Indii, wywala paszport, idzie w góry (właśnie mniej więcej tamte okolice) i sobie żyje wiele lat