Witajcie, to drugi wpis, w którym opisuję swoją wyprawę po części Azji i Australii. Kolejne będą pojawiały się pod tagiem #jrider, tam też można znaleźć wprowadzenie.
Serdecznie dziękuję za zainteresowanie, nie spodziewałem się tylu obserwujących i aż tylu pytań, wiele osób napisało też do mnie na PW. Ten wpis będzie dłuższy, ponieważ trochę miejsca poświęcę odpowiedziom na powtarzające się pytania i zarzuty.
=========================================================
OK, dalsza część historii!
Wymęczony imprezowym maratonem, chciałem z powrotem wracać na spokojną, przyjazną, śródlądową Tajlandię. Jakimś cudem, właściwie jeszcze pijany, z wyładowaną komórką, dostopowałem skuterami do przystani promowej. Kiedy zauważyłem prom, który właśnie przybił i ludzie dopiero z niego wychodzili, stwierdziłem, że wmieszam się w tłum wychodzący na wyspę. Kiedy tak szedłem z nimi nagle zawróciłem i zacząłem biec w kierunku promu, udając, że czegoś zapomniałem z kabiny. Poszło gładko, bramkarze przepuścili mnie do środka, a tłum dalej wychodził.
Teraz, jak sobie o tym przypomnę, to nie wydaje się to być zbyt ekscytujące, ale wtedy bardzo się stresowałem. Wszyscy już wyszli, nikt nowy nie wchodził, nie wiedziałem, jak długo będziemy czekać na odpłynięcie oraz byłem jedynym pasażerem na tym promie. Ponieważ nie miałem pojęcia, co robić, a żal mi było wychodzić, skoro już znalazłem się na statku, który, jak sądziłem, płynął do upragnionego stałego lądu, postanowiłem zamknąć się w toalecie i czekać na rozwój
Serdecznie dziękuję za zainteresowanie, nie spodziewałem się tylu obserwujących i aż tylu pytań, wiele osób napisało też do mnie na PW. Ten wpis będzie dłuższy, ponieważ trochę miejsca poświęcę odpowiedziom na powtarzające się pytania i zarzuty.
=========================================================
OK, dalsza część historii!
Wymęczony imprezowym maratonem, chciałem z powrotem wracać na spokojną, przyjazną, śródlądową Tajlandię. Jakimś cudem, właściwie jeszcze pijany, z wyładowaną komórką, dostopowałem skuterami do przystani promowej. Kiedy zauważyłem prom, który właśnie przybił i ludzie dopiero z niego wychodzili, stwierdziłem, że wmieszam się w tłum wychodzący na wyspę. Kiedy tak szedłem z nimi nagle zawróciłem i zacząłem biec w kierunku promu, udając, że czegoś zapomniałem z kabiny. Poszło gładko, bramkarze przepuścili mnie do środka, a tłum dalej wychodził.
Teraz, jak sobie o tym przypomnę, to nie wydaje się to być zbyt ekscytujące, ale wtedy bardzo się stresowałem. Wszyscy już wyszli, nikt nowy nie wchodził, nie wiedziałem, jak długo będziemy czekać na odpłynięcie oraz byłem jedynym pasażerem na tym promie. Ponieważ nie miałem pojęcia, co robić, a żal mi było wychodzić, skoro już znalazłem się na statku, który, jak sądziłem, płynął do upragnionego stałego lądu, postanowiłem zamknąć się w toalecie i czekać na rozwój
Cześć
Chciałbym polecieć do Dubaju w te wakacje, albo we wrześniu.
Znacie jakiś tanią opcję żeby zahaczyć się do tego kraju.
Gotowe wycieczki z biur podróży kosztują najtaniej 2300zł. Może ktoś z Was był w Dubaju i wie jak najbardziej ograniczyć koszty. Przelot z innego miasta i zarezerwowanie hotelu na własną rękę?
Proszę pomóżcie. Czekam na jakąkolwiek propozycję.
Dziękuję Wam za pomoc.
Kolego @Vincenzo jeśli ta zniżka jest Ci niepotrzebna, to będę bardzo wdzięczny jeśli mi wyślesz na PW.
Włączyłem
Dzieki kolego za merytoryczna odpowiedz.
Chyba jednak odpuszcze sobie w lipcu i sierpniu. Wczoraj u mnie w miescie bylo 28 stopni, a tu pomyslec ze w Dubaju jest jeszcze 10 stopni gorecej. Dubaj jeszcze chwile musi poczekac :)