Jednym z moich dziwactw jest to, że mam strasznego jobla na punkcie wszelkiego orzekania o "najlepszych w historii". I nie żebym umniejszał Djoko, ale niesamowicie mnie irytuje, kiedy ludzie, którzy z historii sportu znają jako tako (na tyle, żeby mieć jakiś zarys osiągnięć tych ludzi) jedynie piłkarzy, kilku biegaczy i tenisistów, do tego ze trzech bokserów, trzech koszykarzy i może ze dwóch pływaków, piszą o najlepszym sportowcu w historii. Przecież 99% nie
Clermont
Clermont