Mireczki kochane, a żem afery narobiła... Wracałam do domu i widzę, że babka na wózku ma problem ze zjechaniem ze stromej górki, bo za ostro i się rozpędza. Pytam, czy nie pomóc, że będę trzymać wózek i powoli zjedziemy mówi, że ok... Trochę pomogłam, to nagle aktywował się jej mąż, idący 20 metrów przed nią. Babka zaczyna go cisnąć, że on jej nie pomaga, a że ja sama zaproponowałam, jeszcze pytałam się,
KingaM
KingaM