Kr4ju
Kr4ju
Nie rozumiem tej walki Polaka z Ferrari. Najpierw napinka, podczas walki szacunek obu do umiejętności rywala, następnie piękny nokaut, Polak się budzi, nie wie co się dzieje, nagle się godzą (rozumiem zażegnanie konfliktu, ale uściski, przytulasy, no ludzie), później niezrozumiały werdykt (jak znokautowany typ może wygrać walkę) i na koniec Ferrari, który godzi się z werdyktem. Jestem tym zniesmaczony. Szczególnie werdyktem, bo albo wygrana Amadeusza, albo powinni uznać ogłosić brak werdyktu. Strasznie