Nie no, jest fajnie. Całkiem stabilnie. #!$%@?, ale jednak stabilnie, bo poniżej dna nie chodzę. We krwi trochę %, więc włączył mi się wylewny tryb. Na szczęście, na tyle jeszcze przytomny, żeby założyć sobie zielonkę i nie kompromitować swojej pomarańczki (za co będę sobie jutro ogromnie wdzięczny) :D. Wiecie, dziwnie się w tym życiu toczyło. Ojciec alkoholik, jakieś ciągłe poczucie obowiązku wobec mojej matki, życie jej problemami, spychanie swojego życia na drugi
@larvaexotech: Zależy, jak zdefiniujesz bycie żałosnym. W pracy mam do czynienia z wieloma ludźmi, żaden z nich nie ma pojecia jak na prawdę żyje. Nie sądzę, że któryś nazwałby mnie żałosnym. Jednak nie potrafię ruszyć dalej mojego życia. Oczywiście, ciśnie się na usta: Nawiąż z nimi bliższe relacje. Jednak koledzy z pracy, są tylko kolegami z pracy, mają swoje życie, chyba każdy ma dziewczynę / żonę, nie czuję z nimi żadnej
@maQus: Owszem, nikt mnie za rękę nie chwyci i nie poprowadzi przez życie. Jednak ciężko w pustej przestrzeni znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Stworzyłem sobie więzienie, z którego ucieczka wydaje mi się niemożliwa :'( Uważam, że fundamentem pod budowę normalnego życia są ludzie, znajomi, przyjaciele. Jestem sam niestety. Kiedyś myślałem o swoim pogrzebie. Nad trumną moja matka, kilka osób z rodziny i delegacja z pracy. Aż odechciewa się umierać na myśl o
@larvaexotech: @jacek1982: @pierniki_mojej_babci: @miqel: @jet: Budzę się, i widzę, że woła mnie jakiś bot, że jestem w bestofresults. To miał być cichy piątkowy szloch, a przeczytała to armia ludzi. No nic, może komuś uda się na moim przykładzie spojrzeć inaczej na swoje życie, i dokonać w nim zmian póki nie ma jeszcze za późno :) Nie wspomniałem o tym wcześniej, ale biorę escitalopram od 4 miesięcy. Czy
@jet: Jakieś 300km do Warszawy? Generalnie sprawa jest taka, że stresuje się w wielu sytuacjach, podczas których jestem oceniany. Chętnie zmieniłbym pracę, ale realia są takie, że nie czuję się w tym momencie na siłach. Muszę zyskać wewnętrzny spokój, potem mogę myśleć o zmianach. Tak to widzę.
@FeelTheEnergy: Gdyby użalanie się nad sobą, i eksponowanie swojego nieszczęścia, było gwarantem atencji (nie tylko internetowej) to w niedzielę, leżałbym z 3 laskami w swoim świeżo darowanym apartamencie. Nie odebrałem Twojego pierwszego wpisu, jako narcystycznego. Po prostu zwykła opinia, wymiana poglądów, jestem wdzięczny za każdy wpis, z którym mogę zestawić własne życie. Co do użalania się nad sobą, zamiast podjęcia działania. Mam wybór: umówić się z dziewczyną, lub pisać na mirko
Murki czy jestem nienormalny czy też tak macie, że praktycznie w każdy piątek który wychodzę ze znajomymi jest spoko, ale po powrocie czuje #feels i do tego sam sie dobijam puszczając melancholijną muzykę. W sumie nie wiem po co to piszę.
We krwi trochę %, więc włączył mi się wylewny tryb. Na szczęście, na tyle jeszcze przytomny, żeby założyć sobie zielonkę i nie kompromitować swojej pomarańczki (za co będę sobie jutro ogromnie wdzięczny) :D.
Wiecie, dziwnie się w tym życiu toczyło. Ojciec alkoholik, jakieś ciągłe poczucie obowiązku wobec mojej matki, życie jej problemami, spychanie swojego życia na drugi
Nie wspomniałem o tym wcześniej, ale biorę escitalopram od 4 miesięcy. Czy
Nie odebrałem Twojego pierwszego wpisu, jako narcystycznego. Po prostu zwykła opinia, wymiana poglądów, jestem wdzięczny za każdy wpis, z którym mogę zestawić własne życie.
Co do użalania się nad sobą, zamiast podjęcia działania. Mam wybór: umówić się z dziewczyną, lub pisać na mirko